Szukaj na tym blogu

czwartek, 27 lutego 2014

Co słychać na zapleczu?

Pewnego dnia 2013 roku, w przerwie między sezonami 12/13 i 13/14, ktoś w klubie wpadł na niecny plan. Po analizie zasobów ludzkich, w Górniku postanowiono nie zgłaszać drużyny do tragicznie w Polsce wyglądającej ligi juniorów starszych. Ten ktoś (lub ci ktosie) postanowił „zlepić” ze sobą kilka roczników i stworzyć drużynę w wałbrzyskiej lidze amatorskiej.

Tak powstał zespół o nazwie Górnik Trans KFC Victoria, który w szerokim (bardzo szerokim) rozumieniu stał się zapleczem pierwszej drużyny. Zespół skazany na wygnanie w czeluście wałbrzyskiego basketu objął Michał Borzemski, gracz trzecioligowego Górnika, który dopiero co zakończył niezły sezon z juniorami biało-niebieskich (do półfinałów szczebla centralnego zabrakło jednej wygranej w barażu z Zastalem Zielona Góra).

Założeniem było utrzymanie przy koszykarskim życiu juniorów starszych Górnika, przeklętegorocznika 1995, dla którego nie stworzono w przeszłości grupy naborowej  (bliźniacy Ciuruś, Pilarczyk, Piskorski, Kurpiel czy Jaskólski, który ostatecznie wolał od rezerw Górnika zespół Faurecii). Do składu oczywiście dokoptowano też juniorów (Kurzepa, Balcerzak, ostatnio Durski, Kołaczyński i Jeziorowski). Pomimo tego, puste rubryki w protokole meczowym wciąż wzywały kolejne nazwiska. W taki oto sposób odkurzono mających za sobą przeszłość w III lidze Wojciecha Dworaka (koniec ławki w Górniku Nowe Miasto) i Adama Adranowicza (powrót po serii kontuzji, pamiętamy go głównie z tego jednorazowego wyskoku) oraz ściągnięto, nieco z ulicy, Dariusza Koja i Wojciecha Simma. Parę minut na parkiecie dostał też wychowanek klubu, a obecnie spiker na meczach trzecioligowcych.

Tak oto ulepiona naprędce banda wygrała 8 z 10 meczów w Wałbrzyskiej Amatorskiej Lidze Koszykówki (w lidze gra się 4x10 minut, czas zatrzymywany jedynie w ostatnich 3 minutach meczu, jeżeli przewaga jednej z drużyn nie jest większa niż 20 punktów):

Wygrane z:

Lost Boys 93:34
Harry Catering 47:41 po dogr.
TOP Basket 73:52
Court BG 51:45
Without Coach 64:44
RMC Basket 68:39
IBIS Hotel 67:59
Labo-Dent 58:44

Przegrane z :

Faurecia 50:58
Boanerges  38:51

W tym momencie, rezerwy Górnika są na 3. miejscu w tabeli „amatorskiej”:




Przed ekipą Borzemskiego jednak dwa bardzo trudne mecze, bo na rozkładzie Górnik ma Drink Team i Partners Nieruchomości (obrońca tytułu), najlepsze drużyny rozgrywek.


A oto statystyki poszczególnych zawodników rezerw Górnika:















Legenda: g-obrońca, f-skrzydłowy, c- środkowy, M- ilość rozegranych meczów

*Oprócz wymieninych w tabeli, na boisku pojawiali się wspomnieni wcześniej Łukasz KURPIEL, Michał STOPIŃSKI i Wojciech SIMM. Grali oni jednak za krótko, by odnotować ich statystyki,

W przeciągu całego sezonu, wyjściowe zestawienie wyglądało następująco: Marcin Ciuruś - Mateusz Ciuruś - Pilarczyk - Kurzepa - Adranowicz. Z ławki wchodzili Balcerzak, Dworak, Piskorski i Koj pod kosz. Dopiero w ostatniej kolejce, po pojawieniu się w składzie tria juniorów Kołaczyński - Durski - Jeziorowski, nastąpiły przetasowania (cały mecz z IBIS-em na ławce przesiedział chociażby Piskorski).

Powyższa tabela mówi wiele o roli danego gracza w zespole. Ponadto, pozwala rozróżnić "braci ksero". Mateusz Ciuruś jest lepszym strzelcem (24 pkt i rekordowe w lidze 6x3 przeciwko IBIS-owi, Marcin za to lepiej kreuje kolegów (w trakcie sezonu jego średnia asyst była nawet blisko 4, ale ostatnio spadła).

Trzeba pamiętać o tym, że liga amatorska dość szczególnie odznacza się na tle tych bardziej profesjonalnych rozgrywek. Rezerwy Górnika to najmłodszy zespół ligi, a co za tym idzie, najbardziej witalny, potrafiący zabiegać starszych rywali. 

Nie zawsze jednak było różowo.

Sporą wpadką "Górników" była porażka 50:58 z nieobliczalną Faurecią. Biało-Niebiescy trafili wtedy tylko 2 z 17 "trójek" i mieli fatalną, 33% skuteczność z rzutów wolnych (4/12). Przy podobnej skuteczności za 2, Faurecia gorzej zbierała (27:36), ale lepiej dzieliła się piłką (12:6 w asystach) i trafiła cztery rzuty za 3 więcej. 33 z 58 punktów dla Faurecii zdobył duet Sebastian Narnicki (trzecioligowy Górnik) i wspomniany wcześniej ex-Górnik, Szymon Jaskólski.

Wcześniej, zespół Borzemskiego dość szczęśliwie, po dogrywce pokonał Harry Catering z Marcinem Sterengą w składzie (główny kandydat do MVP). Duża w tym zasługa Mateusza Pilarczyka, który trafiał ważne rzuty w 4 kwarcie i w dogrywce.

Najgorzej Górnicy wypadli przeciwko komornikom i policjantom, czyli zespołowi Boanerges. Biało-Niebiescy przegrali walkę na tablicach 15:33 oraz trafiali gorzej za 2 (40% - 48%).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz