Szukaj na tym blogu

sobota, 29 września 2012

Poturniejowe spostrzeżenia

Z racji że jest dość późno, a ja muszę jutro wcześnie wstać postaram się nie rozpisywać w poniższych spostrzeżeniach dotyczących biało-niebieskich u progu nowego sezonu. Startujemy już 7.10 meczem ze Śląskiem II, a tymczasem zgarniamy największy z mydlanych pucharów (tak wyglądały z perspektywy trybun) w turnieju o puchar STAM-Stalu. Górnicy ograli drugoligowców z Kłodzka i Jeleniej Góry.

Oto moje spostrzeżenia na chybcika:

Jak gwiazda kina w amatorskiej produkcji - dobrze wiemy, że nasi trzecioligowcy nie utrzymują się jedynie z gry w koszykówkę. Gdy do tej grupy pasjonatów/hobbystów dołączy człowiek, który żył wyłącznie z gry w basket widzimy pewne różnice. Ba, nawet Ray Charles dostrzegłby różnice na własne oczy. Chodzi oczywiście o Sławka Buczyniaka, który reprezentuje niejako inną czasoprzestrzeń w wałbrzyskiej koszykówce. To trochę tak jak gwiazdor kina decyduje się wesprzeć licealistów przez wystąpienie w szkolnej inscenizacji jasełek. Po prostu nie ta miara na te umiejętności. Na poziomie III-ligowym widywaliśmy już nawet Adriana Stochmiałka w roli niemal profesora. Strach pomyśleć, co na prowincji polskiej koszykówki wyczyniać będzie Buczyniak.

Wielki powrót - Łukasz Grzywa pozostaje obiektem kibicowskich docinek, ale wszyscy fani zgodnie twierdzą, że żartują z sympatii do naszego środkowego. Pomimo tego, że dość zaspany i rozczochrany jako ostatni pojawił się na hali, miał oślepiające przebłyski formy. Wsad, potem ze trzy bloki, wykańczanie akcji spod kosza - takiej postawy oczekujemy od niego w sezonie. Oczywiście Grzywa parę piłek stracił, do tego bardzo wolno/wolno wracał do obrony. Jego powrót na boisko był jednak naprawdę wielki. W końcu Łukasz mierzy 210 cm, a parę podań nie uchwycił, bo koledzy wciąż nie wiedzą, że on jest po prostu... WIELKI.

Ciasnota - w grze w sumie ujrzeliśmy aż 17 biało-niebieskich. Zagrało nawet trio z Żar, pomimo tego że dwójka z dopiero co sprowadzonych zawodników będzie występować raczej jedynie w rozgrywkach juniorskich. Dziwi też pojawienie się na boisku naszego wychowanka, 17-letniego Marcina Ciurusia, który na swojej pozycji rozgrywającego, by znaleźć miejsce w rotacji, ma najwięcej cielsk do przepchnięcia. Pomimo tego, niezrażony, zaprezentował się całkiem nieźle, co kiwaniem głową potwierdził sam trener Chlebda. Jeżeli do tej 17-stki dołożę kontuzjowanych Adranowicza i Kołodzieja, to czuję, że zaczyna mnie boleć głowa.

Chaos - nie chodzi o grę wałbrzyszan, a o swoisty "klimat" sparingów. Koszulki z różnych parafii/okresów w historii klubu, figlarna tablica świetlna, garstka kibiców, grobowa cisza na hali, brak prezentacji - za to wszystko (nie)kochamy sparingi.

Hubert na głębokiej wodzie - Hubert Murzacz dostał dziś duży kredyt zaufania od naszego szkoleniowca, grając najdłużej z młodych zawodników. W poprzednim sezonie Murzacz był drugim strzelcem Górnika, zaraz za Stochmiałkiem. Rywale drugoligowi to jednak nie przelewki, o czym nasz wychowanek się przekonał.W turnieju nie zachwycił, pozostając w terminologii akwarystycznej zachłysnął się nieco wodą na sporej głębokości. Takie lekcje jednak na pewno kształcą, bo co cię nie zabije, to cię wzmocni.


poniedziałek, 24 września 2012

ŻARłoczny Górnik

Jako kibice Górnika bardzo cieszymy się z powrotu Sławka Buczyniaka i Łukasza Grzywy do Górnika. Obok nich (pomijam transfery z KK Wałbrzych) biało-niebieskich wzmocniło jednak trzech innych koszykarzy. Chodzi o wychowanków Chromika Żary. 


Uczniowski Klub Sportowy Chromik Żary zajmuje się szkoleniem młodzieży nie od dziś. Ekipa ze znajdujących się w województwie lubuskim 35 tys. Żar nie zalicza się do lokalnych potentatów (występuje w naszym regionie), ale nie raz w przeszłości zaskoczyła Górnika. W ostatnim sezonie chociażby dwóch dotkliwych porażek z Chromikiem biało-niebiescy doznali w rozgrywkach młodzików 47:75 i 60:113.
Barcz

Najbardziej chyba rozpoznawalnym obecnie koszykarzem stawiającym pierwsze kroki w Chromiku jest Artur Suchodolski - obecnie 18-letni obrońca WKK Wrocław, który zasłynął w ostatnim sezonie zdobyciem 34 pkt w ligowym meczu II ligi z HK Bank Spółdzielczy Żory. Suchodolski sięgnął także po tytuł mistrza Polski juniorów starszych z WKK, gdzie grał obok Piotra Niedźwiedzkiego.

Do Górnika z Żar przybyła trójka graczy urodzonych w 1993 roku: Maciej Fedoruk (ostatnio wypożyczony do Śląska Wrocław), Radosław Barcz oraz Dawid Kondratowicz. Cała trójka - obok biało-niebieskich trykotów - otrzymała także indeksy wałbrzyskiego PWSZ.

Głośno było o przybyciu do naszej drużyny tego pierwszego. Blisko dwumetrowy skrzydłowy ma występować nie tylko w juniorach starszych, ale też przecież w seniorach. Pozostała dwójka dołączyła do reszty zespołu po cichu, ale trudno o nich powiedzieć, że zostali sprowadzeni by "zapchać" dziury w składzie.

Kondratowicz 
Kondratowicz to najlepszy strzelec Chromika z sezonu 2011/12 oraz trzeci punktujący ligi. W rozgrywkach juniorów starszych zaliczał śr. 16 pkt (14 meczów), trafiając w sumie 9 "trójek". Nowy gracz Górnika zdobył w całym sezonie tylko jeden punkt mniej od rozgrywającego Sudetów Michała Kozaka, który w ostatnim sezonie z jeleniogórskim zespołem grał w I lidze (24 mecze, śr. 17.5 min, 4.2 pkt, 2.0 as).

Barcz trafił w całym sezonie 14 rzutów zza linii 6,75 m, notując śr. 13,8 pkt w 14 meczach, co sprawiło, że był trzecim strzelcem Chromika.Przed całą trójką ostatni sezon juniorski w karierze. 

Mówiło się o planach sprowadzenia do Wałbrzycha (na studia i do gry) zdolnych młodzieżowców ze Wschowy. Plan ten nie wypalił, ale nasz klub - po raz pierwszy od lat - zerwał z pasywnością, swoistą biernością na rynku młodych talentów. Kierownictwo klubu wreszcie spogląda szerzej i zamiast pozbywania się młodzieżowców sprowadza ich - w miarę możliwości - do siebie. Po znalezieniu sponsora strategicznego, do tej pory znanego raczej z niebywałej niechęci inwestowania w lokalny sport, nowemu zarządowi po raz kolejny należą się brawa.

Żary przestają kojarzyć mi się jedynie z miejscem spędzenia ogólniaka przez moją koleżankę ze studiów. Wierzę, że od sezonu 2012/13 będę Żarom wdzięczny za wychowanie trzech dobrych koszykarzy.

wtorek, 18 września 2012

Ruchomości

We wcześniejszym wpisie podałem konkretne daty najciekawiej zapowiadających się pojedynków kadetów Górnika w nowym sezonie. Ustalone przez Dolnośląski Związek Koszykówki terminy są - jak się okazało - bardzo ruchome i mogą ulec zmianie. Wszystko zależy od organizatora danego spotkania oraz od trenerów poszczególnych ekip, którzy mogą przekładać mecze jak tylko im się podoba. Jedyny warunek to wcześniejsze ustalenie szczegółów z przedstawicielem drużyny przeciwnej, czyli z danym rywalem.


O nowych terminach będziemy informować na bieżąco na stronie klubu.

poniedziałek, 17 września 2012

Poradnik, czyli co warto zobaczyć ?

21 września PIERWSZY SPARING OTWARTY DLA KIBICÓW zagra nasz na nowo formujący się trzecioligowy Górnik. Obecność kibiców obowiązkowa ! (szczegóły na www.gornik.walbrzych.pl)


Za to dzień później, już 22 września sezon rozpoczną kadeci Górnika z rocznika 1997 (druga ekipa kadetów biało-niebieskich, ta z rocznika 1998, startuje później). Znamy już terminarz rozgrywek. Kadeci 97 zagrają w grupie A, a rywalami będą:

Gimbasket Wrocław
Śląsk Wrocław
WKK Wrocław 
Nysa Kłodzko
Śląsk II Wrocław
WKK II Wrocław
Gwardia Wrocław
Gimbasket II Wrocław

Mamy 9 ekip. Wszystkie zespoły zagrają do lutego po 16 meczów, póxniej zostaną podzielone na grupę walczącą bezpośrednio o awans do ćwierćfinałów (najlepsi z grupy A oraz grupy B z Górnikiem 98) oraz na grupę grającą o miejsca 9-17 w regionie.

rocznik 97

Górniczy rocznik 1997 - jak już wiecie - jest szczególny, bo jest w stanie rywalizować ze wszystkimi rówieśnikami w kraju. Po 4. miejscu w 2011 roku w młodzikach - wielkim, niespodziewanym sukcesie - nasi znowu będą celować w finały mistrzostw Polski. Liderzy pozostali w Górniku, a najbliższe mecze pokażą nam w jakim stopniu nasza młodzież się rozwinęła. A trzeba dodać, że łatwo nie będzie, bo nasz region jest najsilniejszym w Polsce w rozgrywkach młodzieżowych, pomimo tego, że akurat rocznik 1997 dostarcza jak na razie tylko jednego reprezentanta Polski U-15.

Szczególnie ciekawe mecze biało-niebieskich do obejrzenia w Wałbrzychu w tej pierwszej fazie sezonu to:

22.09: Górnik - Śląsk II

Już na otwarcie powinno być ciekawie, bo biało-niebiescy zmierzą się ze Śląskiem z rocznika 98. Wrocławianie w ostatnim sezonie (swoim ostatnim w kategorii młodzików) zajęli 7. miejsce w kraju. W finałowej ósemce zostali ograni między innymi przez malutki klub, jakim jest UKS Jedynka Pelplin (zespół z małego miasteczka niedaleko Tczewa na Pomorzu) - późniejszy brązowy medalista mistrzostw. W regionie, w rywalizacji o miejsca 1-8, Śląsk był drugi, zaraz za WKK (nasz Górnik 98 dopiero szósty). W bezpośrednich meczach z Górnikiem 98 "Kosynierzy" okazali się wyraźnie lepsi we Wrocławiu (110:66), ale przegrali po dramatycznym meczu w Wałbrzychu 84:86 (pisałem o tym spotkaniu tutaj).

Nasi pozostają faworytem tego pojedynku. Zwłaszcza, że najlepsi gracze Śląska II mogą znaleźć się w Śląsku I (rocznik 97).

31.10: Górnik - WKK I

Najciekawiej zapowiadający się pojedynek tej fazy sezonu. Nasi rywalizowali z WKK 97 wielokrotnie w ostatnich latach, a wiele z tych pojedynków zapadło głęboko w pamięć. Szczególnie w pamięci zapisał się mecz z marca 2011 roku, gdy biało-niebiescy dzielnie walczyli z wrocławianami przegrywając po dogrywce 63:64. Stawką spotkania było pierwsze miejsce w regionie i organizacja ćwierćfinałów MP, których oba zespoły były już pewne. Górnicy musieli wygrać 25 pkt. Nie udało się, ale sam mecz dostarczył niepowtarzalnych emocji. Katem wałbrzyszan był Michał Kapa - autor 38 pkt oraz celnej "trójki" w ostatnich sekundach regulaminowego czasu, dającej WKK dogrywkę (o tym meczu więcej tutaj). Kapa obecnie występuje w młodzieżowej reprezentacji Polski swojego rocznika (drugi strzelec kadry w ostatnim turnieju w Danii) oraz grywa w juniorach WKK, więc ciężko powiedzieć, czy tego ostatniego dnia października ujrzymy go w Wałbrzychu.

Jeszcze w tym samym sezonie 2010/11 Górnik zagrał z WKK w półfinale mistrzostw Polski. Stawką meczu był awans do pojedynku o złoto. Po kuriozalnym widowisku nasi przegrali... 24:36. W zeszłym sezonie najlepsi gracze z WKK 97 grali z rocznikiem rok starszym, który w sezonie 2012/13 nie zagra już w kadetach.

Gdy po raz ostatni oba zespoły grały jedynie w swoim roczniku, WKK (w swoim mistrzowskim sezonie) wygrało wszystkie mecze w regionie. Górnik w tabeli uplasował się na 2. pozycji, przegrywając tylko dwa razy - właśnie z ekipą ze stolicy Dolnego Śląska.

24.11: Górnik - WKK II

Pod koniec listopada zagramy z WKK z rocznika 1998, który w tym roku sięgnął po mistrzostwo Polski młodzików, czyli jest obecnie najsilniejszym zespołem złożonym z 14-latków. Pozostajemy faworytem tego pojedynku, ale raczej nie będzie łatwo. Tym bardziej może być ciężko, jeżeli zespół z Wrocławia wzmocnią koledzy z rocznika 1997. Jest to prawdopodobne, bo w tej samej serii spotkań WKK I gra z mało wymagającym Gimbasketem II.


 O tym szczególnym sezonie 2012/13 dla naszego rocznika 97 pisałem już wcześniej tutaj.



wtorek, 11 września 2012

Zasłona rozsunięta. Jest sponsor tytularny.

Po dość długim oczekiwaniu stało się jasne kto wyleje fundamenty pod budowę nowej jakości w biało-niebieskiej koszykówce. Inwestor ujawnił swoją tożsamość w... terminarzu rozgrywek na sezon 2012/13, dołączając do nazwy klubu. Górnik Invest-Park Wałbrzych - tak oficjalnie nazywa się teraz nasz klub.



Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna Invest-Park powstała w 1997 roku z rozporządzenia Rady Ministrów celem zalepienia dziury na rynku pracy w regionie, spowodowanym zamknięciem kopalń. Dziś ta potężna spółka z.o.o. działa w aż 41 podstrefach na terenie 4 województw (dolnośląskie, opolskie, lubuskie, wielkopolskie), będąc domem dla ponad 100 przedsiębiorstw oraz "chlebem" dla ponad 32 000 pracowników. Udziałowcami w spółce są Skarb Państwa, banki oraz Agencja Rozwoju Przemysłu.

Wraz z pozyskaniem tej klasy sponsora jakby bardziej wytłumaczalny okazuje się fakt sprowadzenia Sławka Buczyniaka, który w sezonie 2012/13 - po raz pierwszy w swojej zawodowej karierze -  będzie spełniał się w roli lidera drużyny.

Lament wielu wałbrzyskich kibiców, domagających się większego zainteresowania wałbrzyskim sportem ze strony "strefy", powinien (chociaż na jakiś czas) dobiec końca. 

Sezon 22 września, czyli w przeddzień mojego powrotu z Anglii, rozpoczynają kadeci z rocznika 97 (mecz u siebie ze Śląskiem II). Rozgrywki kadetów powinny nas w tym roku elektryzować równie mocno jak te seniorskie, bo nasza młodzież powinna ponownie - tak jak w 2010 roku - powalczyć o finały mistrzostw Polski. Bogatsza w doświadczenia, bez strat w ludziach (nikt z liderów nie odszedł), rywalizująca wreszcie jedynie z rówieśnikami, a nie ze starszymi od siebie koszykarzami ekipa Górnika będzie na pewno często pojawiać się nie tylko na tym blogu, ale i na stronie klubu. Jeżeli już mówimy o sponsorach to trzeba pamiętać o firmie Trans, która zabezpiecza naszą młodzież od strony finansowej.

Seniorzy zaczynają za to rozgrywki 30 września w Zielonej Górze, a pierwszy mecz u siebie zagrają 7.10 ze Śląskiem II  Wrocław.

czwartek, 6 września 2012

Powroty, podróże, wędrówki

W nowym sezonie biało-niebiescy wrócą do hali OSiR-u przy ul. Wysockiego. Kibice kończą trwającą rok podróż sentymentalną do zamierzchłych czasów świetności wałbrzyskiego basketu. Istny wehikuł czasu przy pl. Teatralnym fani Górnika (jak i drużyna seniorów) zamienią ponownie na równie historyczny obiekt.

OSiR jeszcze jako Elektrownia w latach 50. (www.wroclaw.hydral.com.pl)

Trwają wciąż prace nad kompleksem Aqua-Zdrój, którego częścią ma być nowa hala widowiskowo-sportowa, której otwarcie spowoduje w niedługim czasie kolejne pakowanie manatków przez biało-niebieskich. I bez znaczenia niech będzie fakt, że trwają przepychanki kto ma dokończyć budowę oraz zorganizować (za ciężkie pieniądze) plan eksploatacji obiektu. Hala Aqua-Zdrój jest wciąż piękną melodią przyszłości. Wróćmy więc do nierównego zawodzenia teraźniejszości.

Górnicy spędzili fajny sezon w "Teatralnej". Nie zabrakło tam emocjonujących pojedynków, gdzie kibice mało nie puścili hali z dymem, jak choćby podczas derbów oraz meczu z Siechnicami. Który to już raz w historii obiekt ten puścił oko do Górników. Na prowadzącym nierówną walkę z wilgocią oraz pozostawiającym wiele do życzenia parkietem obiekcie wciąż będzie grać młodzież. Nie ma ludzi idealnych, nie ma też idealnych hal. Dlatego też, z szacunkiem do historii i wyrozumiałością dla wad, fani chętnie powinni zawitać na pojedynki zawodników (oraz od tego sezonu również zawodniczek !), stanowiących o przyszłości Górnika Wałbrzych.

Sezon 2012/13 powitamy więc w OSiRze - ośrodku nie mniej sentymentalnym od "Teatralnej". Ośrodku, który  niczym rodzic obserwował wzloty i upadki swojego dziecka - Górnika. W 1988 gratulował mu mistrzostwa Polski, w 1994 z niedowierzaniem patrzył jak owe dziecko zmienia się nie do poznania, gdy zamiast przedstawiać się jako "Górnik Wałbrzych", witało się z przekąsem słowami "Śnieżka Aspro Świebodzice". Rok 1995 przyniósł pierwsze poważne załamanie nerwowe rodzica, gdy zadłużone po uszy dziecko wylądowało na dnie. Rodzic obserowował także powolny powrót podopiecznego do świata żywych, zakończony wielkim zwycięstwem z demonami o nazwie Sportino, które poskutkowało awansem społecznym w 2007 roku. 

Jako wyrozumiały opiekun przygarnął też błądzącą owieczkę po dwóch latach, gdy ta - ponownie bez grosza przy duszy - powróciła do domu z podkulonym ogonem. I nawet roczny rozwód w 2011 roku, związany z wyprawą do rodzica nr 2, nie zmienia statutu, jaki w biało-niebieskim sercu ma OSiR. Nie zmienia go również kilkuletnia znajomość z tajemniczym wędrowcem z innej części miasta. Bo dom pomieści nas wszystkich razem.

Przyjemnie jest wrócić do domu.

niedziela, 2 września 2012

Strach sę bać

Wakacje 2012 roku to jest ten czas, gdy ktoś w siedzibie biało-niebieskiego klubu uderzył pięścią w stół i postanowił cyklicznie zaskakiwać kibiców. Zaczęło się od przeprowadzenia fuzji z lokalnym rywalem by po miesiącu dokonać ruchu nawet bardziej sensacyjnego. Bardziej agresywnego. Namówienie na grę w trzecioligowym Górniku Sławomira Buczyniaka i Łukasza Grzywe to ruchy jasno wskazujące kierunek w jakim podąża nasz zespół. Wszystkie drogi prowadzą do II ligi.

Zarówno Buczyniak jak i Grzywa w Górniku już występowali. Obaj zapisali się w pamięci kibiców, chociaż na różne sposoby. Dziś trochę słów o tym pierwszym.
Buczyniak w Pleszewie

Gdy w 2009 roku Buczyniak pojawił się w Wałbrzychu miał opinię bardzo przeciętnego gracza. Po wielu latach w roli dublera na pozycji rozgrywającego w pierwszoligowym Zastalu Zielona Góra, zaliczył bardzo dobry sezon w drugoligowym AZS Kalisz. W ekipie biało-niebieskich Buczyniak miał okazję  grać pierwsze skrzypce... przy okazji zaskarbiając sobie sympatię kibiców.

Każdego gracza definiują momenty. Każdy zawodnik zapada w pamięć na swój sposób. Buczyniak zapisał się w mojej pamięci najbardziej elektryzującym występem biało-niebieskiego koszykarza w pierwszych 20 minutach meczu jaki pamiętam. W spotkaniu przeciwko Spójni Stargard Szczeciński nasz filigranowy rozgrywający trafiał z każdej pozycji -  mijał po koźle, wchodził pod kosz, trafiał seryjnie za trzy (w tym z ósmego metra !). Do dziś pamiętam powiew zachwytu zmieszanego z niedowierzaniem, jaki ogarnął najzagorzalszych kibiców Górnika. 24 punkty w 20 minut w I lidze nie zdarza się często. I wielkiego popisu Buczyniaka w tamtym meczu nie zmieni nawet fakt, że w drugiej połowie zdobył tylko 2 pkt, a wałbrzyszanie przegrali 67:78 (prowadząc dzięki eksplozji Buczyniaka do przerwy 46:32....). 

Trudno wyobrazić dziś sobie utrzymanie w I lidze w sezonie 2009/10 bez Sławka, dyrygującego poczynaniami zespołu. Po sezonie zaciskania zębów i pasa Buczyniak zamienił Górnika na... Spójnię. Sławek miał dość nieudolności działaczów oraz rozgrywania kolejnych "meczów o wszystko". Chociażby pamiętnego meczu z Żubrami Białystok na który koszykarze wyszli w ostatniej chwili, grając wyłącznie dla kibiców. Kto wie, gdyby nasi tamten mecz przegrali (a wygrali po dogrywce), może nie doszłoby do kolejnego i klub wycofałby się z ligi ?

Ostatnie rozgrywki Buczyniak spędził w całkowicie wypłacalnym Openie Basket Pleszew, gdzie był zmiennikiem doskonale znanego w Górniku Marcina Stokłosy. Sławek występował w iście drugoligowym dream teamie, który jednak zawiódł na całej linii, nie awansując na zaplecze ekstraklasy. Statystyki nowego-starego gracza Górnika były więcej niż przyzwoite: śr. 10.2 pkt/mecz w zaledwie 18.2 min. Nie ten element przykuwa jednak największą uwagę. Buczyniak trafił - uwaga ! - 40 z 81 "trójek" w całym sezonie ! Daje to rewelacyjne wręcz 49 % skuteczności zza łuku. 

Gracz trafiający na tak fantastycznym procencie to idealnie dopasowany puzel do wałbrzyskiej układanki. W poprzednim sezonie nasi bardzo rzadko trafiali zza linii 6,75 m. Były koszykarz Zastalu, Pyry i AZS Kalisz wydaje się być remedium na wszystkie bolączki drużyny Chlebdy.

Strach pomyśleć, co 28-letni obecnie Sławek będzie wyprawiał w III lidze. 

Dzięki sprawnemu działaniu zarządu oraz trenera (tak, to dzieje się naprawdę w naszym klubie) możemy być świadkami czegoś wyjątkowego.