Z każdym dniem zbliżamy się do nowego sezonu.
Sezonu, który zapowiada się pasjonująco, bo w gruncie nie ma wyraźnego faworyta
oraz wyraźnego outsidera. Jak w gronie 11 zespołów prezentuje się Górnik? Na
papierze, po wzmocnieniu zaplecza pod koszem w postaci Marcina Rzeszowskiego,
biało-niebiescy są w czołówce.
Nam, kibicom, powinno być jednak daleko do
ekscytacji. Wciąż „na świeżo” pamiętamy wydarzenia jesieni 2012, gdy wałbrzyski
faworyt trzecioligowych rozgrywek dostawał lanie od każdego, gdy nawet
najwierniejszym kibicom puszczały nerwy. Nerwy zmieniały się w śmiech przez
łzy, a nadzieja na awans, niczym niepodlewany kwiat, więdła z każdą kolejną
porażką.
Dziś wałbrzyski kibic koszykówki dzieli się na
dwie jednostki. Dwa typy. Dwa podejścia. Dwa głosy. Oto one.
1.
- To może być nasz sezon! Na dwóch najważniejszych
pozycjach na boisku mamy przecież świetnych w drugoligowych warunkach
Glapińskiego i Niedźwiedzkiego. Doświadczony Glapiński świetnie rozumie się z
naszym podkoszowym, który pod względem gabarytów znajduje rywala jedynie w
Sokole Międzychód (Wojdyr), natomiast pod względem potencjału jest
bezkonkurencyjny. Dodatkowo, dodaliśmy do składu faceta na najsłabiej
obsadzonej w zespole pozycji nr 2. Przybycie Rafała Niesobskiego, czołowego
gracza wicemistrza 1. ligi, to transferowy hit! Nikt w lidze nie ma silniejszej
i bardziej doświadczonej pierwszej piątki. Ławki rezerwowych też nie musimy się
wstydzić. A jeśli Górnikom będzie się wieźć gorzej, to do zwycięstwa zespół
poprowadzą głośni i oddani kibice.
2.
- Czeka nas sezon rozczarowań. Już ostatnie
rozgrywki pokazały, że biało-niebieskim daleko do perfekcji, że awans
zawdzięczamy niezbyt wymagającym rywalom. W zespole za dużo zależy od
Niedźwiedzkiego, który przecież wciąż ma nadwagę i braki kondycyjne. Jego
ewentualna kontuzja może spowodować, że wałbrzyszanie kompletnie się
posypią. Do tego te nieregularne
treningi… Sytuacja zawodowa wielu graczy nie pozwala im regularnie i często
trenować, co potem odbija się na postawie zespołu na parkiecie. Powtórka
jesieni 2012, bilansu 0-6 na otwarcie, wydaje się dla wielu nierealna, ale nie
jest niemożliwa. Dodatkowo, na naszą niekorzyść działa fakt, że liga wydaje się
szalenie wyrównana. Każdy może wygrać z każdym. Każdy może przegrać z każdym.
Górnik Wałbrzych nie jest tutaj wyjątkiem.
Który głos jest bliższy faktom? Który punkt widzenia okaże się zgodny z
prawdą?
Przekonamy się już wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz