Żurawiczki koło
Przeworska, 11.04.2014
Jest późny wieczór, a ja
siedzę na pierwszym piętrze domu dziadków naszego kierowcy i wciąż
niedowierzam, czego byłem dziś świadkiem. Kilkanaście godzin wcześniej mnie i
moich współtowarzyszy podróży budził przenikliwy głos koguta, który maszerował
z kurami po podwórzu podkarpackiej wsi o wdzięcznej nazwie Żurawiczki. Gdy w
południe rustykalny klimat Żurawiczek zamieniliśmy na pełen koszykarskich
emocji Przemyśl, nie mieliśmy pojęcia, w jak dużym szoku się znajdziemy. Tego
dnia Górnik Wałbrzych stanął przed pierwszym poważnym testem na wyboistej
drodze w kierunku II ligi.
***
Zaczęło się niewinnie. Od
żartu. N. wybrał numer telefonu Mateusza Myślaka. Obrońca Górnika odebrał po
chwili:
„Cześć Matti. Jak tam w
Przemyślu? Dzwonię by ci powiedzieć, że wraz z kolegami zbieramy się u mnie by
śledzić relację live z meczu z Pogonią. Mam nadzieję, że rozumiesz dlaczego nie
pojechaliśmy za wami na baraże. Przemyśl jest strasznie daleko. Doszliśmy do
wniosku, że koszta nas zjedzą (…) No, nic… Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia
na boisku!”
N. się rozłączył,
pozostawiając Myślaka pewnego, że podczas baraży koszykarze są zdani tylko na
siebie. Mateusz nie mógł wiedzieć, że N. nie dzwonił ze swojego wałbrzyskiego
pokoju, ale z tylniego siedzenia samochodu, który w momencie rozmowy był
oddalony od Przemyśla o zaledwie 45 km.
Piątka fanatyków
koszykówki nie zasiadła przed monitorem, ale, by wesprzeć swój zespół, pokonała
598 km. W czasie długiej, nocnej wyprawy długo zastanawialiśmy się, po co u
licha pokonujemy cały kraj wrzesz dla pół-amatorskiej koszykówki. Ostatecznie,
nie znaleźliśmy logicznej odpowiedzi.
W Przemyskim Ośrodku Sportu
i Rekreacji znaleźliśmy się półtorej godziny przed meczem. Z cierpliwością
czekaliśmy na biało-niebieskich. Pierwszy na rozgrzewce pojawił się Daniel
Iwański, który był w niemałym szoku, widząc wałbrzyskich kibiców siedzących na
wyjątkowo wygodnych zielonych krzesełkach. „Iwan” podszedł do nas i z mieszanką
podziwu i zaskoczenia przywitał się z nami. Zaraz po nim, pojawiali się kolejni
zawodnicy, działacze, trenerzy. Pojawił się także Myślak, który groźnie pokiwał
palcem w kierunku żartownisia N., jeszcze godzinę wcześniej zapewniającego, że
żadnych kibiców w Przemyślu nie będzie.
Wszyscy byli pod
wrażeniem naszej długiej wyprawy. To samo można powiedzieć o jednym z
organizatorów, który sympatycznie przywitał nas w hali i życzył miłego pobytu
na Podkarpaciu.
Gdy biało-niebiescy
kontynuowali przedmeczową rozgrzewkę, długo zastanawialiśmy się nad górniczymi
szansami w barażach. Nieprzewidywalność III ligi sprawiła, że mieliśmy prawo
drżeć o końcowy wynik. Obok nieprzewidywalności, cała nasza piątka, niczym
jeden mąż, miała w pamięci mankamenty w górniczej grze w przeciągu całego
sezonu.
Po chwili wypuściliśmy w
powietrze serpentyny. To, co zdarzyło się później, przyszło znienacka.
Zaatakowało nas w momencie naszej kibicowskiej nieuwagi, w chwili, gdy nasz koszykarski,
biało-niebieski sceptycyzm sięgnął zenitu.
Górnik zagrał NAJLEPSZY
MECZ OD CO NAJMNIEJ DWÓCH SEZONÓW. Świetna egzekucja w ataku, płynna realizacja
akcji pick&roll, umiejętne podwajanie rywala z piłką na obwodzie.
Podkarpackie powietrze Górnikowi służy.
Tego dnia Rafał Glapiński
był bezbłędnym reżyserem gry, Piotr Niedźwiedzki siał postrach w polu trzech
sekund, a Daniel Iwański trafił bodajże 5 z 6 rzutów wolnych, co ostatni raz
zdarzyło mu się….hmm…. nie zdarzyło mu się nigdy.
Ręce same składały nam
się do oklasków, a wynik 51:23 do przerwy wydawał się niczym ze snu. W drugiej
połowie problemy z ramieniem i nogą miał Niedźwiedzki, a Pogoń rozpoczęła
festiwal celnych rzutów za trzy. Wałbrzyszanie kontrolowali jednak tempo gry,
dowożąc korzystny rezultat do końca spotkania.
Nasi koszykarze szukali
formy od dwóch sezonów. Po 7. miejscu w III lidze przed rokiem oraz mało
przekonywującym zwycięstwie w rozgrywkach 2013/14, wydaje się, że Górnicy
wreszcie trafili z formą. Wyczucie czasu idealne.
***
Jest wieczór i siedzę na
pierwszym piętrze domu w Żurawiczkach. Jutro kolejna podróż do Przemyśla na
kolejny mecz Górnika. Czy nasi potwierdzą niebywale wysoką formę? Wierzę, że
tak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz