Bajkowy świat ma niewielki związek z rzeczywistością.
Odrealnia rzeczywistość, przenosząc nas do innego wymiaru. Bajkowy świat
pozwala nam popuścić wodze fantazji.
„Alicja w Krainie Czarów”… Któż nie
słyszał o tej powieści/bajce? Ostatnio zdałem sobie sprawę, że ten tytuł mówi mi
wiele, podczas gdy sama historia była dla mnie wielką tajemnicą. Nie miałem
pojęcia o przygodach Alicji w szalonym świecie pełnym dziwadeł takich jak: niezależny, choć
fizycznie rozczłonkowany kot, brutalna karciana królowa, gotowa skrócić
wszystkich naokoło o głowę, stylizowany na wiktoriańskiego lorda biały królik,
czy facet w kapeluszu, który ma nierówno pod sufitem. Zapewne historii przygód
Alicji nigdy bym nie poznał, gdybym nie był do tego „zawodowo” zmuszony.
No dobrze, ale jaki to wszystko ma
związek z górniczą koszykówką? Okazuje się, że baśniowo-bajkowe przymuszenie do
włączenia wyobraźni poprowadziło mnie do kilku porównań.
Alicja jest trochę jak nasz Górnik. Pod
koniec powieści okazuje się, że dziwaczne przygody Alicji (spoiler!) są jedynie
senną projekcją. Górnik też zapadł w swój sen. Było to w 2011 roku, po spadku z
I ligi, gdy znalazł się w równie dziwacznym miejscu, co
Alicja. III liga to bowiem, pod względem sportowo-organizacyjnym, koszykarska
kraina czarów. Górnik, podobnie jak Alicja, długo czuł się w tym świecie
zagubiony, długo szukał z niej wyjścia. Przez pierwsze dwa lata, koszykarskie (s)twory
nieustannie wpuszczały Górnika w maliny (stąd pewnie tylko 14 wygranych przez
Górnika pojedynków na 36 prób), Alicję za to zbywali kolejno Pan Kot i Pan
Gąsienica. W bajkowej scenerii Alicja poszukiwała Białego Królika, który w
pośpiechu odliczał kolejne sekundy na swoim XIX-wiecznym kieszonkowym zegarku, podczas
gdy Górnik ścigał się z czasem odmierzanym przez niecierpliwych, znudzonych
nijakością trzecioligowego świata kibiców.
Położenie Górnika i Alicji przez długi
czas nie było wesołe. Zarówno Górnikowi, jak i Alicji, z odsieczą przyszła
jakże istotna cecha osobowościowa: odwaga. Alicja stawiła czoło demonicznej
Królową Kier, a Górnik wreszcie przeciwstawił się wrogom w III lidze, zasiadając
na tronie.
Alicja opuściła swój dziwaczny świat,
budząc się pod drzewem ze snu. Górnik wciąż w swoim śnie tkwi. Śnie, który przez
dwa ostatnie lata miał długi i owocny romans z Koszmarem. Niczym w bajkowej
opowieści, Górnik pokonał swoje problemy i pomniejsze przeciwności by stanąć naprzeciw
głównemu zagrożeniu, czyhającemu już w bardziej niebezpiecznym barażowym świecie. Decydujące starcie jest
coraz bliżej. Kibice doczytali do punktu kulminacyjnego.
Co różni Alicję i Górnika? Koszykarski
świat to nie bajka, nie musi dla czytelników i głównego bohatera zakończyć się
happy endem. Alicja ze snu się wybudziła, Górnik jeszcze nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz