Szukaj na tym blogu

czwartek, 13 marca 2014

Górnik w krainie czarów


Bajkowy świat ma niewielki związek z rzeczywistością. Odrealnia rzeczywistość, przenosząc nas do innego wymiaru. Bajkowy świat pozwala nam popuścić wodze fantazji.

„Alicja w Krainie Czarów”… Któż nie słyszał o tej powieści/bajce? Ostatnio zdałem sobie sprawę, że ten tytuł mówi mi wiele, podczas gdy sama historia była dla mnie wielką tajemnicą. Nie miałem pojęcia o przygodach Alicji w szalonym świecie pełnym dziwadeł takich jak: niezależny, choć fizycznie rozczłonkowany kot, brutalna karciana królowa, gotowa skrócić wszystkich naokoło o głowę, stylizowany na wiktoriańskiego lorda biały królik, czy facet w kapeluszu, który ma nierówno pod sufitem. Zapewne historii przygód Alicji nigdy bym nie poznał, gdybym nie był do tego „zawodowo” zmuszony.

No dobrze, ale jaki to wszystko ma związek z górniczą koszykówką? Okazuje się, że baśniowo-bajkowe przymuszenie do włączenia wyobraźni poprowadziło mnie do kilku porównań.

Alicja jest trochę jak nasz Górnik. Pod koniec powieści okazuje się, że dziwaczne przygody Alicji (spoiler!) są jedynie senną projekcją. Górnik też zapadł w swój sen. Było to w 2011 roku, po spadku z I ligi, gdy znalazł się w równie dziwacznym miejscu, co Alicja. III liga to bowiem, pod względem sportowo-organizacyjnym, koszykarska kraina czarów. Górnik, podobnie jak Alicja, długo czuł się w tym świecie zagubiony, długo szukał z niej wyjścia. Przez pierwsze dwa lata, koszykarskie (s)twory nieustannie wpuszczały Górnika w maliny (stąd pewnie tylko 14 wygranych przez Górnika pojedynków na 36 prób), Alicję za to zbywali kolejno Pan Kot i Pan Gąsienica. W bajkowej scenerii Alicja poszukiwała Białego Królika, który w pośpiechu odliczał kolejne sekundy na swoim XIX-wiecznym kieszonkowym zegarku, podczas gdy Górnik ścigał się z czasem odmierzanym przez niecierpliwych, znudzonych nijakością trzecioligowego świata kibiców.  

Położenie Górnika i Alicji przez długi czas nie było wesołe. Zarówno Górnikowi, jak i Alicji, z odsieczą przyszła jakże istotna cecha osobowościowa: odwaga. Alicja stawiła czoło demonicznej Królową Kier, a Górnik wreszcie przeciwstawił się wrogom w III lidze, zasiadając na tronie.

Alicja opuściła swój dziwaczny świat, budząc się pod drzewem ze snu. Górnik wciąż w swoim śnie tkwi. Śnie, który przez dwa ostatnie lata miał długi i owocny romans z Koszmarem. Niczym w bajkowej opowieści, Górnik pokonał swoje problemy i pomniejsze przeciwności by stanąć naprzeciw głównemu zagrożeniu, czyhającemu już w bardziej niebezpiecznym barażowym świecie. Decydujące starcie jest coraz bliżej. Kibice doczytali do punktu kulminacyjnego.


Co różni Alicję i Górnika? Koszykarski świat to nie bajka, nie musi dla czytelników i głównego bohatera zakończyć się happy endem. Alicja ze snu się wybudziła, Górnik jeszcze nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz