Szukaj na tym blogu

czwartek, 6 marca 2014

Borzem: Moja historia "amatorki"


Michał Borzemski:


Czas na poświęcenie czasu na chyba najstarszą Ligę w Wałbrzychu, czyli Amatorską Ligę Koszykówki. 
                        

Potocznie można ją nazwać „Amatorska” bądź „Amatorka”, ponieważ przez szereg lat jej istnienia zmieniała ona nazwę jak np. wspomniana Amatorska Liga Koszykówki OSiR, Real Basket Liga czy OSiR Basket Liga a aktualnie WALK (Wałbrzyska Amatorska Liga Koszykówki). Czym jest fenomen naszej rodzimej „Amatorki”? Z pewnością wieloletnia tradycja, oddźwięk jaki po sobie pozostawia, starcie różnego rodzaju pokoleń, jak i poziomu gry oraz  koszykarski fanatyzm panujący w Wałbrzychu.

Pokrótce chciałbym  przedstawić jak to wyglądało z mojej perspektywy od pierwszego zetknięcia się z tą ligą.

Wspomniałem, że te rozgrywki są jednymi z najstarszych albo i najstarsze w mieście. Tą hipotezę opieram na rozmowach ze starszymi zawodnikami (w szczególności z zawodnikami RMC Basket), którzy, jak mówią, grają od początku istnienia ligi oraz na „zapiskach” osirowskich. Swoją kolebkę Amatorska ma jeszcze na Podzamczu, w Szkole Podstawowej nr 21. Tam organizowane były pierwsze rozgrywki bodajże już w latach '80, które później przeniosły się na Śródmieście, do OSiRu. Który dokładnie był to rok? Nie jestem w stanie tego określić jednak kiedy rozpocząłem pracę  w OsiRze w 2006 roku z miejsca zlecono mi organizację tychże rozgrywek. W tym momencie, chcąc nie chcąc, przejąłem całą schedę po moich poprzednikach oraz dotychczasową dokumentację. Tam natknąłem się na różnego rodzaju pisma mówiące, iż Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wałbrzychu przejął rozgrywki od organizatora rozgrywek na Podzamczu w 1995 roku. Czy to prawda? Ciężko w tym momencie mi to rozstrzygać. Jednak nie jest to na tyle ważne, z pewnością Liga ma ponad dwudziestoletni staż. Sam miałem z nią styczność od 14 lat w tym 8 lat jako zawodnik a 7 jako organizator. 

Pierwszy raz z Amatorską zetknąłem się w 1999 roku jako ... kibic. Moi koledzy z klasy grali wówczas jako juniorzy Górnika w tejże lidze. Warto zaznaczyć, że od tego roku taka praktyka, czyli ogrywanie juniorów w WALK, została ponownie wprowadzona po kilkunastu latach przerwy.

Pierwsze kroki stawiałem w „Amatorce” w roku 2002 jako student PWSZ, która to uczelnia rok co rok wystawiała swoją drużynę do rozgrywek. W tamtym czasie był to ostatni sezon gdzie WALK miała pierwszą i drugą ligę. W sumie występowało 16 drużyn – w I i II lidze po 8 zespołów. Hala OSiR przy ul. Wysockiego była zarezerwowana dla najlepszej ósemki a popularna Teatralna gościła drużyny szczebel niżej.  




PWSZ Wałbrzych, sezon 2002/03




Warto zaznaczyć, iż w ówczesnych rozgrywkach grało wiele znanych osób związanych z Górnikiem m.in. w zespole Wanda Styl występowali dzisiejszy trener pierwszej drużyny Arkadiusz Chlebda, Paweł Bielewicz (ekstraklasowicz w latach 1994/95) grający do dzisiaj w WALK i Maciej Łabiak (wiele lat z Górnikiem obecnie Spartakus JG). W zespole Nauczyciele występowali obecny masażysta Górnika Cezary Pęksyk oraz dyrektor OSiR Marisuz Gawlik. Trenerem Akademii Ekonomicznej był znany wszystkim Wojciech Krzykała, uczelni która miała wówczas aspirację zgłoszenia drużyny do III ligi.

Wracając, kolejnym zespołem w jakim występowałem była ekipa Bad Company, założona przeze mnie oraz Marcina „Sikora” Sikorskiego - uznanego i zasłużonego wówczas zawodnika i gwiazdę ligi, znanego ze swojego nieprzeciętnego wyskoku (na poniższym zdjęciu pierwszy z prawej u dołu). Do składu dołączyliśmy m.in. kilku doświadczonych zawodników jak Pawelec czy Cząstkiewicz (dawniej Szkoła Latania) oraz zaledwie 19-letniego...Mateusza Myślaka.

Z tą ekipą po rundzie zasadniczej uplasowaliśmy się na 2 pozycji zaskakując wszystkich wokoło. W Playoffs  odpadliiśmy niestety w pierwszej rundzie za sprawą Labo-Dent'u, lekceważąc rywala. W sumie zajęliśmy 5 miejsce, a mistrzem został Top Basket z Łabiakiem na czele, a w finale zmierzyli się właśnie z Labo.

W następnym roku do naszego składu dołączyli wyżej wspomniany Łabiak, Stochmiałek, Michał Sterenga czy młodziutki Pieloch (obecnie w I lidze w Sokole Łańcut, na poniższym zdjęciu w środku u dołu). Zamierzaliśmy zdobyć ligę.   

Bad Company, 2005/06
                                                   



                                                    
Takim zespołem jakim ówcześnie dysponowaliśmy wydawać by się mogło, że wygramy mistrzostwo z palcem w d.....

A jednak, po drugiej stronie barykady, w zespole Pub u Mikołaja (dawna Wanda Styl) występowali tacy zawodnicy jak Marcin Sterenga, Nowomiejski, Karwik, Warmiłło  czy Ćmikiewicz, nazwiska znane zwłaszcza starszym wyjadaczom wałbrzyskiej koszykówki.

Widowiskowy styl i determinacja jaką prezentowaliśmy na parkiecie pozwoliły nam na historyczne wygranie Mistrzostwa ówczesnej Real Basket Ligi. W Finale pokonaliśmy Pub 2:0, nie zostawiając rywalom złudzeń. Nastąpiła przysłowiowa zmiana warty - od teraz zamiast TOP Basketu i dawnej Wandy, w ALK rządzić miał zespół Bad Company.

I tak też było. Dwa kolejne lata również padły naszym łupem i zdobyliśmy tzw. Three Peat. Tak do roku 2010, gdy to spróbowaliśmy sił w III lidze, ale to historia na inną opowieść ....

Dlaczego wygrywaliśmy ligę aż 3 razy?

Po pierwsze, zawsze traktowaliśmy ją bardzo poważnie, nigdy nie podchodziliśmy do tego jak „piknikowe niedzielne granie” żeby wypocić kaca. Często organizowaliśmy sami treningi po 3 razy w tygodniu aby szlifować formę.

Po drugie, zawsze mieliśmy świeżą krew w zespole. Nazwiska takie jak Pieloch, Ratajczak czy Adranowicz zaczynały poważne seniorskie granie właśnie u naszego boku w ALK.

Po trzecie, granie w „Amatorce” zawsze niosło za sobą prestiż i szacunek wśród graczy i do dzisiaj się to nie zmieniło. Kiedy w ostatnich latach wygrywał AZET czy Partners, po ostatnim gwizdku doświadczeni zawodnicy cieszyli się jak dzieci, że w końcu się udało.

Podsumowując…

Przez te wszystkie lata występowania i organizowania „Amatorki” przewinęło się masę drużyn i osób, które wzięły udział w rozgrywkach. Kiedy zawsze we wrześniu podczas spotkania organizacyjnego myślę, że rynek drużyn amatorskich się wyczerpał, zawsze znajduje się nowa ekipa, która zostaje wpisana w poczet ligi. Co roku ktoś odchodzi, a w jego miejsce pojawia się nowy team. 

Liga Amatorska to nie tylko zwykła liga koszykówki. To rozgrywki gdzie stykają się różne pokolenia, spotykają się różni ludzie (lekarze, nauczyciele, uczniowie, studenci, prezesi, dyrektorzy itp), gdzie spotykają się różne poziomy grania (od ligowego po podwórkowy).

Liga Amatorska JEST, BYŁA i BĘDZIE właśnie dzięki tym wszystkim ludziom, maniakom koszykówki, którzy co niedzielę przychodzą i oddają się grze w ten piękny sport jakim jest koszykówka.


-------------------------------------------
                              



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz