Derrick Brown, niegdyś Charlotte Bobcats, obecnie Lokomotiv Kubań Krasnodar. |
Pierwsza połowa dobiega
końca. Po supernowoczesnym dębowym parkiecie w hali Aqua Zdrój biegają właśnie
aktualny wicemistrz Europy, mistrz NCAA sprzed kilku lat, brązowy medalista Mistrzostw
Świata 2010, mistrz Euroligi 2011 i facet z ponad 170 grami w NBA.
Lokomotiv Krasnodar walczy ze zgorzeleckim Turowem. Pierwsze dwadzieścia minut kolejnego
meczu Zjednoczonej Ligi VTB w Wałbrzychu za nami. Na tablicy wyników skromne
30:19 dla zespołu z Rosji.
Nagle, na samym szczycie
jednej z trybun, Krzysiek zaliczył spontaniczne ziewnięcie, mówiąc: „Kurczę, nie
pamiętam kiedy ostatni raz mi się to zdarzyło na meczu kosza”. A zdarzyć się
miało prawo, bo będący lekko po 40-stce Krzysiek chodzi na koszykarskie
widowiska od lat 80. Naszego Górnika w akcji ogląda od lat. Tym razem w
Wałbrzychu zagrał Turów Zgorzelec, z którym lokalnym kibicom bardzo trudno się
zidentyfikować. Brak identyfikacji+ brak fanatycznego dopingu = brak emocji. Stąd
pewnie te ziewnięcie.
Mi ziewnąć się nie
zdarzyło, choć skłamałbym pisząc, że pojedynek Lokomotivu z Turowem był
ekscytujący. Kibicom mogły podobać się pojedyncze akcje, ale całokształt
sportowy, co potwierdza wielu obserwatorów, nie zrobił wrażenia. Bo co innego
docenić wysiłek organizatorów w poczęstowaniu miejscowych kawałkiem Europy, a
co innego przeżywać czysto spontaniczne emocje w trakcie samego spotkania. Mecz
przypominał bardziej sparing, niż europejskie rozgrywki, bo fanatycy ze
Zgorzelca w dzień roboczy dojechali w niewielkiej ilości. A gdy na trybunach
zapada grobowa cisza, gdy na boisko wybiegają dwie obce miejscowym kibicom
drużyny, to przypuszczam, że nawet wizyta samych Wizards z Marcinem Gortatem nie
zmieniłaby tego obrazu.
Należy jednak pamiętać o
tym, że w Wałbrzychu mieliśmy okazję obejrzeć naprawdę klasowy zespół. Wielu
obecnych na meczu nie do końca zdawało sobie z tego sprawy. Skorzystajmy zatem
z porównania piłkarskiego, bo przecież na futbolu w Polsce znają się wszyscy
bez wyjątku. Koszykarski Lokomotiv Kubań Krasnodar to coś pomiędzy piłkarskimi
Galatasaray Stambuł i FC Porto.
Lokomotiv, podobnie jak
Galatasaray, od niedawna mocno akcentuje swoją obecność w Europie. Drużyny z
Rosji i Turcji w podobny sposób nie szczędzą pieniędzy na sprowadzanie gwiazd,
choć mimo wszystko w Krasnodarze próżno szukać tej klasy koszykarzy, co grający
w Stambule piłkarze Wesley Sneijder i Didier Drogba. Oba zespoły wcześniej
wygrały rozgrywki europejskiej drugiej ligi (różnica polega na tym, że
Lokomotiv Eurocup wygrał w zeszłym roku, a Galatasaray po stary Puchar UEFA
sięgnął w 2000 roku).
Lokomotiv rzecz jasna nie
ma na koncie „mistrzostwa Europy” jak FC Porto, ale jest podobny klasą do
obecnego zespołu Portugalczyków. Krasnodar po Eurocup sięgnął w obecnym, 2013
roku, FC Porto wygrało piłkarski odpowiednik, Ligę Europejską w 2011 roku. Do
sukcesów w pucharach obie ekipy prowadził młody, zdolny trener. W tym
przypadku, różnica jest taka, że koszykarski Lokomotiv, w skali Europy,
dysponuje lepszym składem, niż obecne piłkarskie Porto.
Co powiedział nam
europejski dwumecz w Wałbrzychu? Przede wszystkim pokazał, że w Wałbrzychu
naprawdę kocha się koszykówkę. Bardzo dobra frekwencja na weekendowym meczu
Lietuvos-Turów oraz dobra na poniedziałkowym pojedynku Lokomotiv-Turów
utwierdza w przekonaniu, że w naszym mieście jest sens inwestowania w basket.
Z meczami ligi VTB w Wałbrzychu jest
trochę jak z ojcem, który przyszedł na przedstawienie szkolne syna, choć ten
nie mógł wystąpić na scenie z powodu choroby. Pomimo tego na teatrzyk
przyszedł, z synem pod pachą, by docenić wysiłek tych, którzy ostatecznie
przedstawienie organizowali i w nim wystąpili.
Tak oto kibice na
koszykarskie przedstawienie przybyli, pomimo niedyspozycji ich pociechy,
Górnika, i niewielkiej wiedzy o samym przedstawieniu (liga VTB była w rzeczywistości dla wielu fanów jest jak małoznaczący szkolny teatrzyk, bo nazwiska europejskich gwiazd mówiły tyle, co nazwiska uczniów z klasy syna). Przyszli z ukochanym Górnikiem (i na jego prośbę) pod pachą, by docenić wysiłek organizatorów
w garniturach i aktorów w krótkich spodenkach i sportowych butach. I co z tego,
że komuś zdarzyło się ziewnąć? Na szkolnych teatrzykach też ziewają.
ja bym dopisał jeszcze jeden wniosek - nie tylko Górnicy potrafią niemiłosiernie pudłować na Aqua-Zdroju :D
OdpowiedzUsuń