11 lipca 2010. Hamburg,
Niemcy. Finał Mistrzostw Świata U-17. Amerykanie mierzą się z sensacją
turnieju, reprezentacją Polski. Wyrównana jest tylko pierwsza kwarta,
którą USA wygrywa 29:24. Z czasem faworyt potwierdza swoją przewagę fizyczną i
powiększa prowadzenie. Końcowy wynik: 111:80. Złoto ląduje na szyjach
zawodników zza Wielkiej Wody, ale to srebrni medaliści są prawdziwymi
zwycięzcami turnieju, osiągając znacznie więcej niż się spodziewano.
Po stronie Amerykanów
wystąpili wtedy Michael-Kidd Gilchrist (obecnie Charlotte Bobcats), Tony Wroten
(Memphis Grizzlies), Andre Drummond (Detroit Pistons), Bradley Beal (ówczesny najlepszy
strzelec zespołu w całym turnieju, obecnie kolega Marcina Gortata z Washington Wizards) i
Marquis Teague (Chicago Bulls). Porażki ponad trzydziestoma punktami Polacy nie
mają się co wstydzić.
Po naszej stronie, obok
dzisiejszych reprezentantów Polski seniorów, Przemysława Karnowskiego i
Mateusza Ponitki, grał wałbrzyszanin, Piotr Niedźwiedzki, który w meczu z obecnymi
gwiazdami NBA zdobył 10 punktów i 5 zbiórek.
Trzy lata później, rozpędzająca
się kariera Niedźwiedzkiego nagle się zatrzymała. Poważne schorzenie nakazało ledwie
20-letniemu zawodnikowi powiesić buty na kołku. U progu kariery nasz wychowanek
zobaczył zamknięte drzwi. Okazało się, ze najzdolniejszy scenarzysta nie
mieszka wcale w ogromnej posiadłości z basenem gdzieś w Hollywood bo najbardziej zaskakujące
scenariusze pisze po prostu samo życie.
Popularny „Mydło”, który
koszykarsko rozwinął się nie w Górniku, ale w świetnej szkole we Wrocławiu, powrócił
do Wałbrzycha. To właśnie w naszym mieście wicemistrz świata U-17 będzie się
starał rozwijać koszykarskie talenty najmłodszych.
Stowarzyszenie Górnik
Wałbrzych 2010, które swoimi skrzydłami otacza wszystkie biało-niebieskie
drużyny koszykarskie w mieście (w tym trzecioligowy zespół), ogłasza nabór do
roczników 2001, 2002 i 2003. Twarzą naboru jest Niedźwiedzki, ale nie on jedyny
będzie zajmował się najmłodszymi koszykarzami. Wspierać go będą koszykarze
pierwszego zespołu.
Drogi rodzicu, jeżeli to
czytasz i masz 10,11 lub 12-letniego syna, nie wahaj się. Wyślij go na
zajęcia. Kto wie, może pozwolisz mu dzięki temu odkryć pasję na całe
życie.
Drogi rodzicu, jeżeli
twój 10, 11 lub 12-letni syn już teraz kocha koszykówkę, nie zastanawiaj się
dwa razy. Dodaj swojemu dziecku otuchy i poślij go na trening, pozwalając tym
samym na realizację jego zainteresowań.
Drogi rodzicu, koszykówka
to nie tylko ciężka harówka na treningach i rozgrywanie meczów. To nie tylko
kolejne zwycięstwa i porażki. Światowe badania na młodych ludziach, trenujących
basket na całym świecie, pokazują, że koszykówka to przede wszystkim
satysfakcja z bycia częścią drużyny, bycia elementem wieloosobowego organizmu,
pokonującego wspólnie przeszkody i przeżywającego razem wiele przygód.
Nabór trwa. Treningi w OSiRze w każdy wtorek o 14:30.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz