Miałem okazję obejrzeć wszystkie mecze turnieju (wszystkie w całości za wyjątkiem drugiego meczu o 5 miejsce, który widziałem o trzeciej kwarty). Razem ze spikerem zawodów, czyli "Stopą" (zbieżność pseudonimów z graczem Opalenicy przypadkowa) byliśmy świadkami wielu pięknych zagrań, wielu emocji oraz.... wielu momentów, gdy już mieliśmy dość i chcieliśmy wyjść z hali. Jak to mówią: "Co za dużo to niezdrowo". Coś w tym jest. Nawet koszykarski fanatyzm ma swoje granice. Moje granice tego fanatyzmu to dwa i pół dnia spędzone na oglądaniu - i sędziowaniu z perspektywy stolika - koszykówki.
Czas na poturniejowe spostrzeżenia, czyli na momenty, które utkwiły w pamięci:
Sinusoidalny Górnik
Zaczynamy rzecz jasna od biało-niebieskich kadetów. Po zaskakująco dobrej postawie SKS-u Starogard w meczu z Wisłą mieliśmy prawo obawiać się tego zespołu. Górnicy ograli jednak SKS aż 81:27, korzystając ze swojej świeżości przy zmęczeniu zespołu z Pomorza, grającego drugi mecz w ciągu dnia.
Po pogromie SKS-u byliśmy pewni, że Górnicy pewnie pokonają także krakowską Wisłę. Ta jednak kompletnie nas zaskoczyła. Po niemrawej postawie ze Starogardem Wiślacy zadziwili wałbrzyszan egzekucją swoich akcji. Korzystając z bardzo aktualnej w tym momencie tematyki maturalnej, poziom zaskoczenia biało-niebieskich był ogromny, porównywalny do reakcji panny Izabeli z "Lalki" Prusa, gdy Wokulski zadziwił ją swoją płynną angielszczyzną. Wyraźna, 15-punktowa porażka z Wiślakami nie napawała kibiców optymizmem. Potem było tylko gorzej, bo zaraz po meczu nasi kadeci zajadali się pizzą, a wieczorem przecież czekał na nich mecz z odwiecznym rywalem, WKK. Miałem bardzo złe przeczucia.
No i właśnie wtedy do głosu doszedł... Sport. Zapomnieliśmy, że ten cały Sport jest nieprzewidywalny niczym kwietniowa pogoda w Polsce. Najpierw zaskoczył nas nieprzyjemnie w meczu porannym Górnika z Wisłą, potem, już pozytywnie, w pojedynku wieczornym Górnika z WKK. Ograliśmy mistrza Polski, co z tego, że grającego bez swojego lidera. Sport zadał kłam teoriom, że nie można zagrać zupełnie inaczej w ciagu jednego dnia, po kilku godzinach przerwy. Ten sam Sport nabija się teraz z panów dietetyków, którzy odrzucają pizzę jako posiłek dla sportowca. Raz jeszcze się bowiem okazało, że mecze wygrywa się sercem, a nie żołądkiem. Jedzcie dalej te pizze chłopaki.
Zwyżka formy Górników jednak szybko opuściła, bo już w finale nasi powrócili do zniżki. Sinusoida wkradła się w poczynania biało-niebieskich. Zwyżka (SKS) -zniżka (Wisła) - zwyżka (WKK) - zniżka (Opalenica). Zespół z Opalenicy był dla nas za szybki, za fizyczny.
Basket Team Opalenica nie przestaje nas zadziwiać
Ok, przegrali z WKK w grupie. Nie zmienia to jednak faktu, że to zespół wyjątkowy. Chłopaki z Opalenicy są strasznie niepozorni, trochę jak okularnicy, zawsze wybierani na boisku jako ostatni do drużyny, a potem zaskakujący swoimi umiejętnościami w trakcie gry. Opalenicki zespół to kolektyw, który świetnie rozumie się na parkiecie i w dodatku bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Już dwa lata temu, gdy odwiedzili Wałbrzych na półfinałach MP młodzików, nie mogłem się im nadziwić. No bo jak to możliwe, że w malutkiej Opalenicy z Wielkopolski można zbudować tak solidną drużynę? Zespół z miasta pierwszego polskiego motocyklu opiera grę na szybkim przejściu z obrony do ataku. Hmm... właściwie, to na bardzo szybkim. Trudno ich zatrzymać w kontrach, które bezlitośnie wykańczają, co nie jest aż tak oczywiste u 16-latków.
By jednak potwiedzić te wszystkie "ochy" i "achy" kibiców zachwycających się ich grą (mój zachwyt nie był w odosobnieniu) muszą zdobyć w tym roku jakiś medal. Najlepiej złoty. To duża presja, z którą niełatwo zespołowi z Wielkopolski będzie sobie poradzić, mając na uwadze ich tak wielki potencjał. Dwa lata temu również byli mocni, medalowo mocni. Skończyło się na 6. lokacie.
Dalszy ciąg spostrzeżeń wkrótce.
Kibice dziękują za miłe przyjęcie w Wałbrzychu i do zobaczenia 1maja:)
OdpowiedzUsuńOj będzie się w maju działo ! Już pracujemy ostro nad organizacją, sam dostałem kilkanaście maili od Górnika i od SKM-u Zibiego. Każdy ma jakieś zadanie do wykonania, przede mną również dużo pracy: zapowiedzi zespołów, gazetka, profil na facebooku i jeszcze blog :)
OdpowiedzUsuńA wiadomo jedna z najwazniejszych kwestii.. czy Zibi przyjedzie do Walbrzycha ?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia
OdpowiedzUsuń