Szukaj na tym blogu

środa, 24 kwietnia 2013

Poturniejowe spostzreżenia, część 2

Sebastian Grebda

W drugiej części podsumowań poruszam temat wyboru najlepszej piątki graczy oraz MVP turnieju.

Oficjalna najlepsza piątka turnieju:

Damian Durski (Górnik) - Damian to najciekawsza górnicza historia tego sezonu. Od szaraka z ławki w ciągu jednego sezonu stał się liderem biało-niebieskich, najlepszym strzelcem zespołu w sezonie zasadniczym. Bardzo rozwinął się fizycznie i efekty nabrania masy oraz zyskania dobrych kilku centymentrów wzrostu widać na parkiecie. W samym turnieju jednak Durski może nie zawiódł, ale też nie zachwycił (w finale grał z opatrunkiem na prawej dłoni). Wybierający chyba koniecznie chcieli wsadzić jakiegoś Górnika do piątki turnieju, więc wybór padł na najrówniej grającego. Gdyby początku turnieju nie przespał Maciek Kzymiński, kapitan Górnika, to miałby miejsce w piątce zapewnione. To właśnie "trójka" Krzymińskiego dała wielką wygraną wałbrzyszanom z WKK, to Krzymiński był niczym kroplówka, trzymająca nasz zespół przy życiu w finale z Opalenicą (28 pkt).

Dominik Rutkowski (WKK) - bez dyskusji trafny wybór. Rutkowski prezentował niebywale równą formę przez cały turniej, a grał przecież i dla Kadry Dolnego Śląska i dla WKK. Pomimo tego, że rok młodszy od większości zawodników na memoriale, już wyprzedza ich wyszkoleniem technicznym. Trafia też bardzo dobrze osobiste.

Mateusz Szczypiński (WKK) - nie mogło go zabraknąć w najlepszej piątce. Cichy zabójca. Jego skuteczność z dystansu wprawiała nie tylko mnie, ale siedzącego obok mnie spikera w konsternację. Właściwie, gdy oglądaliśmy go w grze targały nami różne emocje. Zachwycaliśmy się jego postawą, gdy rywalem nie byli Górnicy. Pprzeklinaliśmy go, gdy kąsił biało-niebieskich. Bardzo równy przez cały turniej. Tak jak Rutkowski, reprezentuje młodszy rocznik. To chyba prezes Murzacz przedstawił ciekawą teorię o tym zawodniku. Prezes tonował nasz zachwyt, mówiąc, że gdy tylko ten chuderlawy rzucający nabierze masy, automatycznie jego rzut może się gdzieś zagubić. Czy mieliśmy takich graczy w przeszłości? Nie trzeba daleko szukać - Mateusz Ponitka imponował swoją skutecznością z dystansu w wieku 17 lat, ale po odwiedzeniu siłowni stracił skuteczność. Co będzie dalej ze Szczypińskim, czas pokaże.

Mateusz Gawlina (Wisła) - reprezentant Polski obok Rutkowskiego. Zaimponował przede wszystkim warunkami fizycznymi i książkową wręcz techniką składania się do rzutu. Pięknie to wygląda. Gawlina jednak nie był liderem Wisły w trakcie memoriału i choć zagrał solidnie, to jego wybór do pierwszej piątki może zastanawiać.

Dawid Gruszczyński (Opalenica) - podkoszowy Opalenicy nie rzucał się w oczy i jego dokonania można było łatwo przeoczyć. Dopiero w finale przeciwko naszemu Górnikowi zagrał pierwsze skrzypce. Nasi nie nadążali za nim w kontrach. Trudno sobie wyobrazić tak pewne zwycięstwo Opaleniczan nad biało-niebieskimi bez jego 21 punktów.

Oficjalny MVP

Michał Skrzypek (Opalenica) - największe zaskoczenie jeśli chodzi o nagrody. Skrzypek co prawda zagrał bardzo dobry turniej, ale czy aby na pewno był NAJWARTOŚCIOWSZYM graczem turnieju? Czy aby na pewno MVP musimy wybierać z zespołu zwycięskiego? To pytania na które trudno znaleźć odpowiedzi. Poza tym kompletnie niezrozumiała dla mnie jest nieobecność MVP w najlepszej piątce turnieju. Jak to możliwe, że NAJBARDZIEJ WARTOŚCIOWY GRACZ TURNIEJU okazał się... za mało wartościowy, by znaleźć się w najlepszej piątce memoriału. Coś tu nie gra. Z resztą ta tendencja MVP poza "piątką" utrzymuje się na wszystkich imprezach rangi młodzieżowej w Polsce. Hmm...


Moja pierwsza piątka turnieju

Obejrzałem wszystkie mecze turnieju i czuje się upoważniony do wskazania swoich typów.

Gracze, z których wyborem do pierwszej piątki się zgadzam:

Mateusz Rutkowski (WKK)
Mateusz Szczypiński (WKK)
Dawid Gruszczyński (Opalenica)

Dodatkowo, moje dwa typy:

Hubert Stopierzyński (Opalenica) - można się czepiać jego skuteczności w meczu finałowym z Górnikiem. Pomijając jednak mecz finałowy, Stopierzyński mógł się podobać. Jest dynamiczny, atletyczny. W meczach grupowych i w półfinale zdobywał kolejno 22, 23 i 24 punkty. Gdyby poprawił swoją skuteczność to mógłby nawet ubiegać się o nagrodę MVP. Jego brak w najlepszej piątce wydaje mi sie bardzo niejasny.

Sebastian Grabda (Wisła) - zamiast poklepywanego na każdym kroku po plecach kadrowicza Gawliny, z Wisły postawiłbym na Sebastiana Grabdę. Gdy kontuzja wykluczyła z gry w dalszej części turnieju drugiego obok Gawliny lidera Wiślaków, Jana Reraka, to Grabda wyszedł z cienia. To jego świetna gra i 20 zdobytych punktów walnie przyczyniło się do upokorzenia naszego Górnika przez krakowian. Grabda grał efektownie i skutecznie. Razem ze spikerem "Stopą" nie mieliśmy wątpliwości, że Grabda jest pewniakiem do pierwszej piątki turnieju. W głębi duszy zdawałem sobie jednak sprawę, że dla ludzi, którzy nie widzieli meczu Górnika z Wisłą (chłopaki grali o 10 przy puściutkich trybunach), Grabda nie był brany nawet pod uwagę. Jego brak w pierwszej piątce imprezy to moim zdaniem (i zdaniem "Stopy") rozbój w biały dzień. Pozostając w terminologii górniczej to trochę tak, jakby dla pracownika, który w najszybszym czasie przekopał największe ilości węgla podano w geście podziękowań rękę, a dla drugiego w kolejności osobnika wręczono nagrodę pieniężną za świetnie wykonaną pracę. Dziś Grabda może sobie podać rękę z Niesprawiedliwością. Myślę, że by się zakumplowali.

Mój MVP:

Mateusz Szczypiński (WKK) -  kto powiedział, że MVP musi być wybierany z najlepszej ekipy? "Szczypek" był absolutnie wartością dodaną, bez którego WKK miałaby spore kłopoty. MVP poznaje się po tym, gdy ten wychodzi przed szereg i bierze na siebie odpowiedzialność w momencie, gdy drużyna tego potrzebuje. Pod nieobecność lidera WKK, Michała Kapy, to on wziął na siebie ciężar zdobywania punktów. W czterech meczach Szczypiński notował śr. 24.2 pkt, zostając królem strzelców imprezy (w sezonie zasadniczym zdobywał w lidze śr. nieco ponad 16 pkt). Gracz z Wrocławia prezentował równą, wysoką formę i zabójczą skuteczność z dystansu. Nie jest to jednak gracz jednowymairowym, bo gdy trzeba było wejść pod kosz, robił to bez problemu.


Na wyróżnenienie zasłużyli:

Marcin Rachelski (Wisła) - za manewry pod koszem i drzemiące w nim możliwości
Patryk Stankowski (Opalenica) - za dyrygowanie grą Opalenicy i wyszkolenie techniczne 
Maciej Krzymiński (Górnik) - za dwa ostatnie mecze i przełomowy rzut za trzy w półfinale
Szymon Tylkowski (Starogard) - za 36 pkt i wygranie meczu dla swojej ekipy z Kadrą Dolnego Śląska

To już koniec podumowań. Czas nagli, a przecież już niebawem (1-5 maja) w Wałbrzychu odbędą się półfinały MP, gdzie nasi kadeci zostaną wystawieni na wielką próbę. O tym wkrótce na blogu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz