fot. Mateusz Dudka |
Wybierając się do Kosynierki na mecz założyłem nowe, biało-niebieskie buty oraz równie nienoszone sztruksowe spodnie. Doszło do tego przypadkowo, ale gdzieś głęboko w podświadomości chyba liczyłem na to, że moje nowe buty i spodnie będą niejako symbolem nowej jakości w grze górników.
Pomimo porażki, nasi NAPRAWDĘ zagrali z pomysłem. To był zupełnie inny zespół niż chociażby ten z dwumeczu z WKK II. Od strony taktycznej ciężko wałbrzyszanom coś zarzucić. Siedzący obok mnie Kamil celnie zauważył: "Trener Chlebda musiał chyba trzy noce nie spać przed tym meczem". Biało-Niebieskim założenia taktyczne jednak nie pomogły, bo górę wzięły błędy indywidualne: pudła spod kosza, liczne straty, słaby powrót do obrony. Dobrym pomysłem w wykonaniu Górnika były wstawki zmiennej obrony strefowej na początku trzeciej kwarty, która pozwoliła odrobić straty do stanu 53:57. Nasi poderwali się do walki nie jako indywidualności, ale jako drużyna. Gdy rywal był w zasięgu, ważne rzuty pudłowali Borzemski ze Stochmiałkiem. Biorąc pod uwagę bardzo wąską (i coraz młodszą: w składzie dwóch kadetów) ławkę rezerwowych Górnika, wyniku nie należy się wstydzić. Im blizej końca sezonu, tym lepiej prezentuje się Maciej Fedoruk. Po bardzo słabym początku sezonu Fedoruk budzi się z zimowego snu. To między innym dzięki jego dobrej postawie udało się nieco podgonić Ślaska w trzeciej kwarcie. Niestety, Fedor meczu nie dokończył z powodu przewinień.
Na korzyść Śląska zadziałała siła podkoszowa. Paweł Bochenkiewicz (pierwszoligowy Śląska) i Wojciech Suprun byli trudni do powstrzymania po tablicami, z obwodu żądlił inny pierwszoligowiec, Tomasz Prostak. Co ważne, doświadczeni gracze mieli wsparcie w młodziezy. Niezwykle ważne dwie trójki z rogów boiska trafił 17-letni kadrowicz Piotr Nizioł, dobre manewry pod koszem zaprezentował jego kolega z kadry Marcin Skorek. WKS-owi przydał się też atletyzm 18-letniego obwodowego Artura Wnętrzaka oraz wzrost 17-letniego Marcela Kliniewskiego.
Porównajmy skład Górnika z meczu ze Śląskiem II na otwarcie sezonu z tym, który zobaczyliśmy w Kosynierce:
Górnik vs.Śląsk II 84:87 po dogr..
(7.10.2012) Śląsk II - Górnik 78:65 (4.03. 2013)
(7.10.2012) Śląsk II - Górnik 78:65 (4.03. 2013)
Buczyniak Buczyniak
Borzemski Borzemski
Fedoruk Fedoruk
Maryniak Maryniak
Myślak Myślak
Narnicki Narnicki
Stochmiałek Stochmiałek
Grzywa Szmidt
Iwański Krzymiński
Łabiak Filipiak
Murzacz Ciuruś
Wieczorek Kondratowicz
Na zielono zaznaczyłem graczy, którzy zagrali w obu meczach, na czerwono koszykarzy, których w Górniku już nie ma (wyjątek: Murzacz - nie zagrał we Wrocławiu), a na niebiesko postaci nowe, w całości rozpoczynające sezon w naszych grupach młodzieżowych (czterech wychowanków + sprowadzony z Żar Kondratowicz).
Pomimo sporej rotacji, biało-niebiescy zagrali całkiem sensowny basket. Co ciekawe, wszyscy dostali szansę gry (najkrócej, po 2 minuty, grali Ciuruś i Filipiak). Doszło też do sporych niespodzianek w rotacji:
- Dawid Kondratowicz przebył najdłuższą drogę "w górę". Wychowanek Chromika Żary zaczynał sezon w młodzieżowym zespole juniorów starszych. We Wrocławiu grał długo, wyszedł w pierwszej piątce, zdobył 6 punktów. Oczywiście, większa ilość minut dla Kondratowicza była spowodowana nieobecnością Murzacza.
- Rekordowo długo na boisku był Michał Borzemski. Wiceprezes Górnika i trener juniorów zagrał dobre 30 minut, zastępując w składzie wyjściowym Myślaka. Trudno ocenić jego występ bo dobre akcje przeplatał błędami. Chyba trochę za dużo rzucał.
- Paweł Maryniak przebył najdłuższą drogę "w dół". Poprzedni sezon "Maryna" zaczynał jako kapitan Górnika (do przyjścia Stochmiałka), w roli pierwszego rozgrywającego Górnika wystąpił w 17 meczach, notował śr. 12.4 pkt. Dziś notuje ledwie śr. 2.8 pkt, jest bardzo daleko w rotacji, nawet za 16-letnim kadetem Maćkiem Krzymińskim.
- Sporo czasu spędził na boisku wspomniany Krzymiński - lider drużyny kadetów Górnika, w tym roku celującą w pierwszą czwórkę mistrzostw Polski. W Kosynierce pojawił się na boisku już w drugiej kwarcie, w sumie zagrał niecałe 20 minut. Punktów nie zdobył, ale zagrał nieźle w obronie, zaliczył przechwyt, wyprzedając rywala przy kryciu.
- Nieco ponad 10 minut dostał także najmłodszy w zespole, zaledwie 15-letni Bartek Szmidt. Pierwszy występ w III lidze na parkiecie rywala nie będzie wspominał dobrze: dwa razy fatalnie spudłował spod kosza, został raz zablokowany, ale sam także potrafił zablokować wyższego rywala. Pierwsze koty za płoty.
W piątek mecz u siebie (ostatni w sezonie !!!!) z Gimbasketem Wrocław. Nasi pozostają faworytem w tym spotkaniu. Hmm... może równie dużo szans ponownie dostanie nasza młodzież ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz