Szukaj na tym blogu

piątek, 22 lutego 2013

Brunet WIECZÓRową porą

Kacper "Wieczór" Wieczorek nie jest już graczem Górnika. Powód? W kuluarach mówi się o spięciach na linii gracz-trener, ale w sytuacji, gdy nieznany jest mi dwustronny punkt widzenia (tak jak teraz) nie zamierzam opierać tego wpisu na plotkach, zasłyszanych czy pod sklepem, na ulicy, czy na Facebooku. Wpis dotyczy raczej podsumowania trzyletniej przygody Wieczorka z Górnikiem.

zdj. styrlitz

Wieczorek był jednym z ulubionych zawodników najzagorzalszych kibiców (jeżeli nie ulubionym), dlatego jego odejście spotkało się z wielkim rozczarowaniem fanów. Swoje żale kibice wylali już w trakcie ostatniego spotkania górników we Wrocławiu z WKK II, gdy skandowali "Gdzie jest Wieczorek, trenerze gdzie jest Wieczorek !?" lub też po prostu "Kacper Wieczorek !" Okrzyki na nic się zdały. W hali wrocławskiej AWF zabrakło magii, Kacper nie wyskoczył z kapelusza, nie wybiegł spóźniony z szatni.


W Górniku "Wieczór" znalazł się w 2010 roku, w zespole juniorów, gdzie trafił po przygodzie w WKK Wrocław. Jeszcze w grudniu 2010 roku zapisał się w pamięci kibiców fantastycznym występem przeciwko Śląskowi Wrocław. W dreszczowcu rozgrywanym w hali przy pl. Teatralnym, w jednym z najbardziej dramatycznych meczów ostatnich lat z udziałem biało-niebieskich, Wieczorek zdobył 41 punktów, w pojedynkę prowadząc wałbrzyszan do wygranej 78:77. Całą rundę zasadniczą w lidze juniorów Wieczorek zakończył ze śr. 27.6 pkt.. W tym czasie zespół seniorów dogorywał w I lidze, swoje pierwsze minuty w zespole dostawał Hubert Murzacz, a część kibiców, widząc osiągnięcia statstyczne Wieczorka, widziało go w szerokim składzie pierwszoligowców. Wieczorek jednak od zespołu seniorów był daleko.Z góry było jasne, że różnica pomiędzy I ligą, a ligą juniorów przypomina trochę różnicę pomiędzy drinkiem z palemką w South Beach w Miami, a wodą z bajora w wietnamskiej dżungli.

Dlaczego chłopak, wtedy 17-18 letni, rzucający często ponad 30 punktów w lidze juniorów nie nadawał się do gry w I lidze ? 

Odpowiedź kryła się w warunkach fizycznych i stylu gry. Wieczorek w lidze juniorów grał pod koszem, punkty zdobywał z "pomalowanego". W I lidze, przy niewysokim wzroście, byłby zmuszony do gry dalej od kosza, do czego nie był predysponowany. Wieczorek różnił się od ustawianego na obwodzie, bardziej mobilnego Murzacza, wyższego Oskara Pawlikowskiego, czy Damiana Pielocha, który nieco wcześniej również przechodził transformację z gry podkoszowej w juniorach, na obwodową w seniorach. W przypadku nieco wyższego i bardziej smukłego Pielocha,  zmiana się powiodła. W "Wieczorze" mało kto widział na to szansę.

Budowa fizyczna pozostała prywatnym koszmarem na jawie Kacpra. Była jak zjawa snująca się gdzieś za plecami. Jej nieadekwatność w jakże brutalnej koszykarskiej rzeczywistości miała zdeterminować los Wieczorka.

Karta odwróciła się jednak wraz z dobiciem przez biało-niebieskich trzecioligowego dna. Powstający z kolan Górnik szukał oparcia w młodzieżowcach. Wieczorek, jako lider zespołu juniorów, stał się naturalnym kandydatem do gry. Sezon 2011/12 "Wieczór" spędził w pierwszej piaące wałbrzyskiego zespołu, pokazał się szerszej publiczności.

A jak problem wzrostu, mobilności i skuteczności w grze dalej od kosza odbił się na Wieczorku w III lidze?

W debiucie, od razu derbowym spotkaniu z KK Wałbrzych (wysoka porażka 62:110), "Wieczór" zademonstrował charakter, chęć walki ze swoimi demonami. W pojedynku z bardziej maswynymi rywalami na pozycji silnego skrzydłowego zdobył 13 pkt, trafiając dwa razy za trzy, czym zaskoczył niedowairków (w tym mnie).

Młodzież Górnika w swoim debiucie w dorosłej koszykówce kulą się nie imała, wygrywając 7 z 18 meczów. Wieczorek był czwartym strzelcem zespołu, ze śr. 11.6 pkt w 17 meczach, trafił w sumie 12 "trójek" (lepsi w punktach byli tylko Stochmiałek, Murzacz i Maryniak).

Nowy model odbudowy wałbrzyskiej koszykówki, którego flagową ideą było połączenie dwóch lokalnych klubów, zdetronizował Kacpra do roli rezerwowego. Słusznie czy nie, "Wieczór" grał dużo mniej, a na jego koncie (punktowym, nie bankowym rzecz jasna) pojawiły się zera. Na ratunek tonącemu w trwającym sezonie Górnikowi przybył w meczu z GKK Gorzów, gdy jego wejście z ławki wprowadziło nową jakość w zespole. Wieczorek został bohaterem, zdobył 20 punktów, umiejętnie ustawiając się pod obręczą.

Dziś już Kacpra w Górniku nie ma. Czuć jakąś pustkę, niewytłumaczalny stan przygnębienia. Nie mogło być inaczej, gdy zespół opuszcza gracz z charakterem, bohater tragiczny, który swoją walecznością i lekceważącym stosunkiem do własnej budowy genetycznej zaskarbił sobie sympatię kibiców.



1 komentarz:

  1. W ten sam sposub traktuja teraz Kurzepe. chlopak rzuca najwiecej punktow warunkami fizycznymi nie odbiega seniorom a szanse debiutu dostaja inni. Pytajac jednego z graczy jak mysli czemu inni debiutuja a Kurzepa nie odpowiedzial mi bo on go nie lubi mial na mysli trenera Chlebde

    OdpowiedzUsuń