Szukaj na tym blogu

środa, 30 stycznia 2013

Dookoła biało-niebieskiego świata

Życie (sezon ?) pisze swoje scenariusze. Jeszcze w październiku 2012 biało-niebieski świat był bezchmurny, słońce świeciło pełnym blaskiem, a łagodny podmuch wiatru pieścił policzki. Dziś, na początku lutego 2013 wiatr jest porywisty, a słońce jest głęboko schowane za gęstymi chmurami. Optymizm zastąpiły na spółkę nerwowość i frustracja.



Warto jednak pamiętać o tym, że pogoda w biało-niebieskim świecie jest zmienna.

Deszcz i burze pod koniec roku. Porażka ze Śląskiem II była lekkim deszczykiem. Szybko się jednak okazało, że z małej chmury... duży deszcz. Po sześciu kolejnych porażkach kibice zwalniali trenera Chlebdę, w którym widziano głównego winowajcę porażek. Zwalniamy trenera, wymieniamy graczy, dopracowujemy styl gry - w porze deszczowej każdy był prezesem ze swoim własnym, autorskim planem na odbudowę wałbrzyskiej koszykówki.

Tęcza przynosi słońce. Każda ulewa, nawet ta największa, musi kiedyś się skończyć. Dancing in the rain zamieniono na kąpiele, ale w słońcu. Górnik wygrał cztery kolejne mecze, tym samym, z bilansem 4-6, odzyskując twarz. Zażarta krytyka szkoleniowca ustała jak za dotknięciem czarodziejskie różdżki.

Ciemne chmury, grzmi. Promienie słoneczne ponownie skryły się nieśmało za ciemnymi chmurami. I to pomimo wygranej w Siechnicach. W biało-niebieskim świecie grzmi od pojedynku wcześniejszego - nieszczęsnego starcia z Maximusem Kąty Wrocławskie. Nikt nie pamięta już, że w tamtym meczu swoje pierwsze punkty w trzecioligowym Górniku (w debiucie !) zaliczył niespełna 15-letni Bartek Szmidt, reprezentujący niezwykle perspektywiczny zespół naszych kadetów. Wraz z wysoką porażką z Maximusem i przykrą aferą z Wojciechem K., podsumowaną karą finansową, w biało-niebieskim świecie zaczęło grzmieć. Pozostaje czekać na ulewę ?

Dziś kibicom przeszkadza wszystko. W biało-niebieskim świecie jest nie tylko pochmurno, ale i toksycznie: alkohol na trybunach (afera skarpetkowa Kuby Kołodzieja), tajemnicza kontuzja Bartłomieja Józefowicza, która zakończyła jego sezon w Górniku jeszcze przed tym gdy się zaczął, wciąż mizerna gra zespołu, ponowne wieszanie psów na trenerze Chlebdzie, krytyka zarządu za bronienie trenera. 



Gdy w ostatnim meczu ze Spartakusem zgasło światło poczułem, że ne było w tym przypadku. Kto wie, być może te 20 minut w ciemnościach było sygnałem do przemyśleń dla mieszkańców biało-niebieskiego świata: OPAMIĘTAJCIE SIĘ ! WSPIERAJCIE GÓRNIKÓW CHOĆBY NIE WIEM CO !

Górnik Wałbrzych powstał w 1946 roku. Na mapie koszykarskiej Polski zaczął być widoczny jednak dopiero w latach 70. Teraz historia jakby zatacza koło. Wróciliśmy do czasów niebytu. I czekamy. Czekamy na wyrwanie się z czasu niepogody. Choć jest nam niełatwo, choć nie potrafimy przywyknąć do zaściankowości III ligi, w tym oczekiwaniu warto uzbroić się w cierpliwość.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz