Wrzesień 2010. Pierwszoligowy Górnik Wałbrzych wygrywa w przedsezonowym sparingu ze zdolną młodzieżą WKK Wrocław. Spotkanie miało na celu przedstawić szerszej publiczności oraz przetestować w akcji letnie wzmocnienia biało-niebieskich. Jednak to nie nowi gracze przyciągnęli uwagę kibiców, a niespodziewanie dobry występ wychowanka wałbrzyskiego klubu, Damiana Pielocha - autora 19 punktów. Mija półtora roku, Górnik dryfuje po trzecioligowych wodach, a Pieloch właśnie skończył swój dziewiczy sezon poza domem - sezon spędzony w I lidze. Czy nasz 23-letni wychowanek wróci z wypożyczenia do MOSiR-u Krosno i stanie się filarem Górnika w walce o awans ?
Pieloch w barwach MOSIR-u |
Jeszcze przed sezonem 2010/11 trener Chlebda zapowiadał, że wierzy w rozwój sporego talentu drzemiącego w Pielochu. Damian miał dostać więcej szans na grę. O ile bywało z tym różnie, to nasz rzucający obrońca miewał dobre występy: 9 pkt (3/3 za 3) z Dąbrową Górniczą (99:90 dla Górnika po dogr.), 11 pkt w tym 3/6 za 3 ze Spójnią Stargard (wygrana 65:54), 19 pkt (3/10 za3) z GKS Tychy (porażka 52:79 w ostatnich meczu pozawałbrzyskich, nieopłacanych koszykarzy) czy wreszcie 16 pkt (4/9 za 3) w pamiętnym upokorzeniu z taczką w tle (Górnik - Znicz Pruszków 71:117).
Biało-Niebieski okręt zatonął na dobre w długach, kończąc w fatalnym stylu (wspomniana taczka) swój pierwszoligowy żywot. Po sezonie Damian trafił na wypożyczenie do pierwszoligowego MOSiR-u Krosno, który dopiero co wygramolił się z II ligi, do której ekipę z Podkarpacia spuścił rok wcześniej... nasz Górnik.
Pieloch opuścił rodzinne gniazdo i zaczął pracować na swój rachunek w silnej przecież I lidze. Niewielu go tam widziało. Jego utrzymanie na pierwszoligowej powierzchni zaskoczyło nawet Sebastiana Narnickiego, obecnie obrońcę Górnika. Panowie znają się od lat: jedna dzielnica, jedna drużyna młodzieżowa KSG. Popularny "Chudy" w wywiadzie z cyklu "Poznaj Górnika" o Pielochu mówił tak:
- Z Damianem miałem bardzo dobry kontakt. Nie zapowiadał się na zbyt
obiecującego a tu proszę. Gra na bardzo wysokim poziomie i życzę mu
dalszego rozwoju i jak najlepszych wyników w karierze.
Pielochowi w Krośnie łatwo nie było. Cały sezon spędził w roli zmiennika dużo bardziej doświadczonego, czołowego strzelca MOSIR-u Piotra Pluty (brat Andrzeja). Wałbrzyszanin rozgrywki zakończył mając na koncie 31 meczów oraz śr. 3.7 pkt, z 49 proc. za 2 i 37 proc. za 3 w śr. 10 min. W porównaniu z ostatnim sezonem w Górniku widać postęp w skuteczności rzutów, zwłaszcza tych zza łuku (46 za 2 i 28 za 3). Pieloch błysnął w Pucharze Polski, gdzie pod nieobecność Pluty wyszedł w pierwszej piątce, zdobywając 31 punktów (6/10 za 3) przeciwko drugoligowemu STACO Niepołomice.
Damianowi właśnie skończyło się wypożyczenie i - przynajmniej teoretycznie - wraca do Górnika.
Nieprzypadkowo pisałem wyżej o trafionych "trójkach" Damiana. Skuteczność zza linii 6,75 to element w grze trzecioligowego Górnika nieistniejący. W wywiadzie dla naszego portalu www.gornikwalbrzych.pl wspominał o tym sam trener Chlebda. Obok problemów pod koszem, nie dysponujemy pewnym strzelcem z dystansu. Damian Pieloch - na poziomie III ligi - kimś takim, swoistym brakującym ogniwem, mógłby być.
Sprowadzenie do biało-niebieskich innego gracza o podobnym do Damiana kalibrze, ale pochodzącym z poza regionu wałbrzyskiego, wydaje się mało prawdopodobne. Co zrobi więc prezes Murzacz ? Z tego co wiem, raczej nie jest maniakalnym despotą, który za wszelką cenę będzie więził Damiana (i jego kartę zawodniczą) w trzecioligowych realiach. Sam Pieloch zapewne, wraz z zasmakowaniem cudownego świata I ligi, nie będzie pewnie zainteresowany występami w zaświatach polskiej koszykówki. Tym bardziej w sytuacji, gdy ma 23 lata i nie szuka sportowej emerytury w - nie ukrywajmy tego - prowincjonalnych rozgrywkach.
Kibicom i działaczom pozostało stanąć na rozdrożu pielochowych dróg i wzywać wychowanka do powrotu. Zawołania mogą się okazać głuche, bo powrót rzucającego obrońcy do Górnika nie wydaje się prawdopodobny. Oby było inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz