Bardzo dobry początek sezonu młodzików napawał kibiców optymizmem, a
działacze mówili nawet o półfinałach Mistrzostw Polski. Czar prysł w
drugiej rundzie rozgrywek, gdzie Górnicy zaliczyli fatalne wpadki, czego
wynikiem było dopiero szóste miejsce w województwie i brak awansu do
ćwierćfinałów. Sezon 2012/13 rocznik 1998 spędzi już w kategorii
kadetów, gdzie problemów powinno być jeszcze więcej.
MŁODZICY
MŁODZICY
Rocznik: 1998 i młodsi
Trener: Tadeusz Pogorzelski
13 zwycięstw, 6 porażek
Pierwsza runda: 3. miejsce w tabeli (na 13) - 11 zwycięstw, 3 porażki
O miejsca 1-8 w regionie: 6. miejsce - 2 zwycięstwa, 6 porażek
Ćwierćfinał: brak awansu
Lider: Bartłomiej Szmidt
Wyróżniali się: Dominik Ziemski, Dawid Kwiatkowski, Jakub Grabka
Zeszłoroczne 4. miejsce w MP młodzików biało-niebieskiego rocznika 1997 rozbudziło nasze nadzieje. Mylnie za pewnik przyjęliśmy teorię, że kolejne roczniki pójdą w ślady ekipy Wojciecha Krzykały.
Nie ukrywam, że obejrzałem bodajże cztery pojedynki naszych młodzików w ostatnim sezonie. Mało, choć więcej widzieli jedynie rodziny graczy. Powodów było kilka. Nie chodzi tu o wczesną godzinę rozgrywania meczów, ale raczej o braku niczym nielimitowanego przekonania, że ten zespół stać na coś więcej niż potyczki z ekipami z Bolesławca czy Żar.
Pierwszą część sezonu młodzicy zakończyli zgodnie z oczekiwaniami, na 3. pozycji - zaraz za faworytami z Wrocławia: WKK i Śląskiem. Górnicy przegrali dwa razy wyraźnie z WKK, ale raz udało im się pokonać Śląsk po niezwykle dramatycznym meczu (wygrana 86:84 u siebie. Co ciekawe statystyki zawodników z tego meczu NIGDY nie dotarły do centrali DZKosz, a opis z meczu oparłem na własnych notatkach. O tym meczu więcej tutaj).
Biało-Niebiescy zrobili plan minimum, bez problemu przechodząc do rywalizacji o miejsca 1-8 w regionie z którego najlepsza trójka miała zagrać w ćwierćfinałach mistrzostw Polski.
Mroczna historia młodzików zaczyna się w drugiej fazie rozgrywek. Wałbrzyszanom przyszło zmierzyć się ze StarBolem Bolesławiec, Zastalem Zielona Góra, Turowem Zgorzelec oraz Chromikiem Żary. O ile biało-niebiescy uporali się z młodszymi (i często duuuużo niższymi) koszykarzami z Bolesławca, to pozostałe trzy drużyny nie dały Górnikowi większych szans. Sześć porażek - po dwie z każdym zespołem. Nasi ulegli Zastalowi 82:94 i 64:91, Turowowi 80:120 i 61:81 oraz - sensacyjnie - malutkiemu klubikowi z Żar 47:75 i 60:113.
W ćwierćfinale MP znalazł się Śląsk, Zastal i WKK, a w finale - WKK i Śląsk. Tak, tak - ten sam Śląśk, który nasi pokonali w pierwszej rundzie sezonu. To najlepszy dowód na to, że biało-niebieskim nie brakowało potencjału by znaleźć się choćby w 1/4 finału rozgrywek ogólnokrajowych.
W ćwierćfinale MP znalazł się Śląsk, Zastal i WKK, a w finale - WKK i Śląsk. Tak, tak - ten sam Śląśk, który nasi pokonali w pierwszej rundzie sezonu. To najlepszy dowód na to, że biało-niebieskim nie brakowało potencjału by znaleźć się choćby w 1/4 finału rozgrywek ogólnokrajowych.
Zabrakło czegoś innego. Czego ?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, obserwując zespół jedynie z perspektywy trybun. Według mnie zabrakło po prostu chemii, drużynowego "team spirit". Rocznik 1998 na boisku wydaje się skonfliktowany, niezgrany, chaotyczny.
Naturalną skalą porównawczą dla tych chłopaków są ich rok starsi koledzy, których team spirit oraz kipiąca z parkietu, oślepiająca kibica gra zespołowa (no może z wyjątkiem jednego gracza, który jest wolnym elektronem, ale o tym w innym wpisie) zaprowadziła do walki o medale. Zespołowość tego rocznika z resztą objawia się nie tylko na parkiecie, ale i na trybunach, gdzie niemal w komplecie (w dodatku siedząc w jednym rzędzie) obserwują mecze starszych biało-niebieskich. Może to głupie i bez sensu sensu, ale graczy z rocznika 1998 nigdy w tak zwartej grupie na meczu nie widziałem.
Kogo warto wyróżnić w ekipie młodzików ? Obok Bartka Szmidta, najlepszego strzelca ligi młodzików ze śr. 35 pkt/mecz, wokół którego kręciła się gra niczym ziemia kręci się wokół słońca, warto wspomnieć o kilku innych ciekawych zawodnikach.
Dawid Kwiatkowki i Jakub Grabka to członkowie kadry wojewódzkiej, ale gracze zupełnie różni. Kwiatkowski to bardzo dobry jak na 14-latka strzelec z dystansu. W zakończonym sezonie zaliczył dwa mecze z czterema trafionymi rzutami zza linii 6,75 m. W całym sezonie, w którym notował śr. 13,8 pkt, 17 razy trafił za trzy, potrzebując na to 22 meczów. Wynik jak na młodzika bardzo dobry. Grabka z kolei to gracz wyjątkowo podkoszowy, który ma - obok Szmidta - najlepsze warunki fizyczne w drużynie. To właśnie budowa jest jego największym atutem, bo ze skutecznością (nawet spod samej obręcz) bywa u Kuby różnie. W całym sezonie Grabka notował śr. 9.9 pkt. Jego starszy brat Damian (są niemal jak dwie krople wody !) przewijał się w składzie trzecioligowym.
Trzecim graczem o którym warto wspomnieć jest Dominik Ziemski (śr. 18,1 pkt), który jest uosobieniem tego, co nazywamy "górniczym charakterem". Nie ma dla niego straconych piłek, potrafi je wyrywać z rąk rywali, z którymi szarpie się tak długo jak trwa mecz. Nie wszyscy przepadają za tego typu zawodnikami - nieco siermiężnymi, często wrednymi dla rywali, czasem opryskliwymi w kierunku sędziów. Dominik jednak, obok tej całej swojej niewiarygodnej zaciętości do tego sportu (widać, że mu zależy), trafia często z dystansu i na boisku nie boi się nikogo. W kadrze wojewódzkiej go nie ma. Może to wina silnego, czasem konfliktowego charakteru ? A może trenerom nie pasuje jego mało koszykarska budowa ? Jedno jest pewne - Ziemski zawsze znajdzie oparcie w rodzinie, która gorąco go dopinguje na każdym meczu.
Sezon 2012/13 dla rocznika 1998 zacznie się w kadetach, gdzie biało-niebieskim przyjdzie zagrać z rok starszymi od siebie koszykarzami. I tak - po raz pierwszy od lat - w jednej kategorii wiekowej Górnik Wałbrzych będzie miał dwie ekipy - roczniki 1998 i 1997. Zobaczymy do jakich dojdzie roszad w składzie, jak na tle starszych kolegów zagrają Ziemski i spółka (na pewno nie zabraknie im mobilizacji) oraz czy Bartek Szmidt na stałe przeniesie się do ekipy z rocznika 1997.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz