Polska - Litwa 66:78 STATS
W ostatnim spotkaniu biało-czerwoni nie dali rady Litwinom, których ograli rok temu w półfinale Mistrzostw Świata. Podopieczni Jerzego Szambelana nie potrafili zatrzymać zespołowo grającego rywala, a w szczególności podkoszowego Simonasa Kymantasa (18 pkt, 8 zb). Polacy kończą Mistrzostwa Europy U-18 na 6. miejscu.
Nie znajdujemy antidotum na toksycznych Litwinów, którzy zabiegali nasze orlęta. Decydującym momentem tego pojedynku była końcówka trzeciej kwarty, gdy to Litwini odjechali na 10 punktów po świetnej grze z kontry. Mój brat skwitował wtedy postawę naszych: "Zobaczysz. Już się nie podniosą". Nie mylił się. To, że Polacy rywala nie dosięgną, po mocnym trzeciokwartowym ciosie się nie podniosą, wątpiłem i ja.
Łukasz Cegliński na sport.pl napisał:
Można się też zastanawiać, na jakim poziomie grałyby polskie talenty, gdyby - tak jak ich rywale z Serbii, Słowenii czy Turcji - miały już za sobą pierwsze kroki w ekstraklasie, a nawet w europejskich pucharach"
Trudno się z nim nie zgodzić zwłaszcza w kwestii postawy sztabu szkoleniowego, który na tle innych zespołów odstawał pod względem reagowania na boiskowe sytuacje. W trzeciej kwarcie meczu z Litwą trenerzy zapomnieli o Mateuszu Ponitce, który powrócił na parkiet zbyt późno - w momencie, gdy było już po wszystkim. Po stronie plusów należy dodać fakt iż szansę gry z "Lietuvą" dostali wszyscy kadrowicze.
Mam wrażenie, że ogromny potencjał naszych zawodników nie został wykorzystany. Pigułka porażki jest tym bardziej gorzka, bo srebrne i brązowe medale wylądowały na szyi zespołów, z którymi Polska w tym turnieju wygrywała (odpowiednio Serbia i Turcja). Nie ulega wątpliwości, że nasi są zespołem na strefę medalową ME U18. Czy mogliśmy sięgnąć po tak upragnione przez media i organizatorów złoto ? Chyba jednak nie - Hiszpanie byli poza zasięgiem rywali.
J. Grzeliński - wniósł sporo szumu i ożywienia w grze zespołu
J. Koelner - nareszcie doczekał się zagrywki, w której jest kreowany do rzutu za trzy. Trafił. Nie pomylił się. Kończy turniej ze skutecznością 8/12 zza łuku. Coś nieprawdopodobnego. Ten jego rzut to odkrycie turnieju czy niedopatrzenie szkoleniowców ?
M. Michalak - najlepszy nasz strzelec tego dnia. 12 pkt. Nie był to jednak występ idealny, bo Michał parokrotnie wykazał się boiskowym egoizmem, zdarzało mu się także spowalniać akcje.
G. Grochowski - agresywny w obronie, auto 3 przechwytów. Wciąż niestety bezproduktywny w ataku.
F. Matczak - kolejny nieudany mecz. W całym turnieju 9/37 z gry, 0/8 za trzy.
Ł. Bonarek - epizod z ławki, który ocenić trudno.
M. Ponitka - decyzja trenera zabrakło lidera zespołu w najważniejszym momencie. A szkoda, bo mógł się przydać. Ponownie bardzo agresywny na zbiórce, gdzie zgarnia piłkę dużo wyższym od siebie. Tym razem 8 zbiórek w 22 minuty.
K. Borowski - niczym się nie wyróżnił, trochę nerwowo się poruszał. Najważniejsze, że dostał szansę, by nabrać doświadczenia. Bezcenne w jego przypadku 16 minut gry.
T. Gielo - zrobił swoje. Najkrótszy jego występ. Trener dal mu odpocząć.
D. Szymkiewicz - drugie z rzędu bardzo dobre spotkanie. Tego dnia najlepszy w polskim zespole. Potrafił wykończyć akcje pod obręczą, umiejętnie rozgrywał. Co prawda, zdarzyły mu się pojedyncze błędy (za mocne podanie w kontrze, pudło spod kosza), jednak w kontekście całego spotkania skryły się za parawanem wstydu.
P. Niedźwiedzki - niezły występ, którego ocenę ponownie psują faule. Tym razem Piotrek miał ich 4.
P. Karnowski - 1/10 z gry. Wyjątkowo miękki pod koszem, gdzie ośmieszali go Litwini, w tym świetny Kymantas. Bardzo słaby motorycznie, nie nadążał za wydarzeniami na boisku, o co wyraźne pretensje miał do niego Ponitka. Od połowy turnieju, jego minimalne pokłady energii na pewno nie pchały zespołu do przodu. Gdy ogłoszono, że został wybrany do najlepszej piątki turnieju, na trybunach słychać było konsternację oraz głosy zdziwienia. Niemniej jednak, wielki talent, który trzeba rozwijać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz