Jestem rad, że spotykam się z odzewem dotyczącym wypocin, które na tym blogu produkuję. Miło mi, że ktoś to wszystko czyta, że komuś zależy. Z tego miejsca dziękuję wszystkim, którzy od czasu do czasu na biało-niebieskie stronice zaglądają.
Ostatni odzew dotyczył mojego wiecznego pomijania rozgrywek minikoszykówki. W krótkiej historii tego bloga minikoszykówka była wiecznie pomijana. Traktowałem ją jako intruza, usilnie starając się nie dopuszczać jej w obręb blogu "Górnicy". A przecież chłopcy z rocznika 1998 to od zeszłego roku najmłodsi, lecz pełnoprawni członkowie biało-niebieskiej rodziny.
Dlaczego pomijałem minikoszykówkę ? Szczerze mówiąc miałem trudności ze zdefiniowaniem pojęcia "pełnoprawność" w kontekście koszykówki, która jest "mini". Minikoszykówka z samej nazwy wywołuje kibicowską pogardę, bo kojarzy się minimailistycznie i nie warto sobie nią zawracać głowy. Nie przykładałem do niej wielkiej wagi również dlatego, że nie widziałem żadnego meczu MiniGórnika.
Najmłodsi adepci koszykówki zasługują jednak na wspomnienie bo dotarli do finałowego etapu rozgrywek, które odbędą się w Karpaczu. Dlaczego warto o tym pamiętać ? Bo ci chłopcy już w przyszłym roku zadebiutują w kategorii młodzików. No, nie wszyscy zadebiutują. Jeden z nich, Bartłomiej Szmidt już w tych rozgrywkach występuje. Wysoki podkoszowy ma na koncie nawet powołanie do kadry wojewódzkiej młodzików.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz