Tak. To jeszcze nie koniec. Sezon dla Górnika się nie skończył. No przynajmniej nie dla młodzików. Nasi młodzi adepci koszykówki szykują się do walki w ćwierćfinałach w odległym o parę mil świetlnych Przemyślu. W międzyczasie zajęli drugie miejsce (na sześć ekip) w dość silnie obsadzonym turnieju wielkanocnym w Krakowie.
W poprzednim sezonie rok młodsza od reszty drużyn w województwie drużyna młodzików Górnika zagubiła się w samym środku ligowej tabeli. Ten młodzieńczy teatr jednego aktora, czyli najlepszego strzelca w regionie Dawida Kołkowskiego powodował, że górnicza trupa grała nierówno. Po roku gry jako młodzicy, teraz w swoim drugim sezonie w tej samej kategorii wiekowej chłopaki okrzepli, nabrali doświadczenia. Już bez Kołkowskiego w składzie, demonstrują swój potencjał na całego. Pomysł mający na celu budowanie zespołu na dwa lata w kategorii młodzików okazał się sensowny. Nareszcie w tym naszym ekscentrycznym klubie ktoś zachował przytomność (tak, tak dobrze widzicie - chodzi o przytomność) umysłu.
Po cichu liczyłem, że nasi młodzicy mają szanse na półfinał, czyli grę w najlepszej szesnastce. Teraz po ich ostatnich występach zaczynam wierzyć w finałową ósemkę.
Na deser okazało się, że pomysł o organizacji turnieju w Wałbrzychu (tym razem mowa o półfinałach, a nie jak wcześniej o ćwierćfinałach) nie umarł. Super. Nareszcie kropelka dobrej nowiny prześwituje przez taflę biało-niebieskiej rozpaczy. Jestem przekonany, że kibice dadzą z siebie wszystko gdy tylko półfinały zawitają do naszego miasta. Ok, zdaje sobie sprawę, że mowa o ledwie czternastolatkach. Górnik jednak to Górnik Zwłaszcza teraz - w trwającym w górniczym środowisku bezrybiu - powinniśmy mocno trzymać kciuki za młodzików.
Póki co - hola hola ! Czas skoncentrować się na ćwierćfinałach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz