Szukaj na tym blogu

wtorek, 15 marca 2011

Światełko nadziei w ciemnym tunelu beznadziei : część pierwsza

Poniedziałek, 14 marca. Pasaż Tesco. Empik. Dział z gazetami codziennymi. Pierwsze strony "Gazety Wrocławskiej", "Nowych Wiadomości Wałbrzyskich" oraz "Tygodnika Wałbrzyskiego" pokrywają nagłówki oraz zdjęcia z sobotniego meczu biało-niebieskich ze Zniczem Pruszków. Prasa ta aż krzyczy w moją stronę, chcąc zwrócić na siebie uwagę: "Skandal w koszykarskim Górniku".

Koszykarski Górnik sięgnął dna. Mój ukochany koszykarski Górnik. Ten sam z którym dorastałem, któremu podarowywałem weekendy. Ten sam na którego mecze przychodziłem półtorej godziny przed pierwszym gwizdkiem, by zająć ulubione miejsce. Ten sam o którego rezultatach rozmyślałem w szkolnej ławie, którego boiskowe poczynania analizowałem ze znajomymi, za którym tęskniłem gdy szybko bo w marcu lub kwietniu kończył sezon.

Mój klub dziś kojarzy się jedynie w negatywny sposób. Okazuje się, że "Koszykarski Górnik" to nowy odpowiednik niespełnionej obietnicy, frustracji, skandalu, taczki czy niewypłacalności, a kibicowanie mu równa się z obciachem. Gdy myślimy "Koszykarski Górnik" przed oczami jawi się niewidzialny zarząd, szczotka do ścierania parkietu pozbawiona kija, czy prezes o indiańskim kolorze twarzy, związanym z pewnego rodzaju upojeniem. Wreszcie - "Koszykarski Górnik" to klub zawieszony przez PzKosz, który bez walki przegra wszystkie mecze do końca sezonu walkowerem...

Przedstawiony wyżej wstrząsający obraz nie jest moim wymysłem ani opowieścią o pewnym tworze rodem z science-fiction. TO SIE DZIEJE NAPRAWDĘ.

Krwawi biało-niebieskie, kibicowskie serce.
   
W tym ciemnym tunelu beznadziei pojawiło się światełko. Nadzieja zbudowana na trzeźwej wizji tego, jak to wszystko powinno wyglądać.

Po meczu młodzików w niedzielę doszło do godzinnej rozmowy na temat przyszłości górniczej koszykówki.

Kibice spotkali się z Marcinem Sterengą.

32-letni Sterenga to kapitan koszykarskiego Górnika, wychowanek klubu, dwukrotny uczestnik Meczu Gwiazd I Ligi. Pochodzący z koszykarskiej rodziny, w swojej karierze występował w Pogoni Ruda Śląska czy Doralu Nysa Kłodzko. Sezon 2009/10 w barwach Górnika zakończył jako drugi strzelec I ligi (sr. 20.1 pkt), pierwszy zbierający (10.3) oraz lider klasyfikacji evaluation (najpożyteczniejszy gracz I ligi).

Po spotkaniu z naszym koszykarzem my kibice mamy pozytywne odczucia. Marcin w swoich wypowiedziach zaprezentował bardzo przyzwoitą wizję odbudowy najważniejszego elementu całej układanki - wizerunku. Ten nie tyle został nadszarpnięty co wyszarpany, rozerwany, spalony, a następnie wyrzucony z pogardą na miejskie wysypisko.

Sterenga dużo wspominał o powrocie do tradycji, w tym do starego loga. Wyraził również irytację w kierunku polityki wg. której traktuje się byłych graczy, polityki opartej na zapomnieniu, wręcz pogardzie. Mówił o odbudowie doskonale rozpoznawalnej marki, jaką jest Górnik Wałbrzych.

W jego słowach można było odnaleźć chęć, pomysł, odpowiednią wiedzę biznesowo-sportową oraz trzeźwe myślenie. Wiele z jego założeń pokrywa się z tym, co o całej sytuacji myślą kibice. Marcin podobnie jak my ma dość teatru absurdu pod biało-niebieskim sztandarem, który dzieje się na naszych oczach.

Planem Sterengi jest powołanie stowarzyszenia, które wraz z tradycją dwóch mistrzostw Polski, byłoby gotowe tworzyć nową historię klubu z czystą kartą. Owa tabula rasa swój początek miałaby mieć w III lub nawet w II lidze (za wykupieniem dzikiej karty za 40 tys. zł).

To, co rzuciło się w oczy w założeniach naszego koszykarza to optymizm w kierunku pozyskiwania sponsorów. Nie zabrakło także słów, dotyczących rozwoju samego kibica, którego pomysły byłyby chętnie widziane w klubie, a biało-niebieski outfit kupiony w sklepie z pamiątkami stałby się jego znakiem rozpoznawczym.

Problemem może być przejęcie potencjału sportowego z Górnik Wałbrzych SA, ponieważ wraz z upadkiem tego tworu jego pracownicy tj. zawodnicy i trenerzy straciliyby nadzieje na odzywskanie pieniędzy od niebotycznie zadłużonego żywiciela (chociaż "żywiciel" nie jest tu trafnym określeniem). Ogłoszenie upadłości spólki Górnika nie jest możliwe z powodów proceduralnych. Istnieje więc wizja pozostawienia spółki "zawieszonej w powietrzu", bez loga i drużyny, mającą do zaoferowanie jedynie zaległości finansowe.

Oczywiście, o szczegóły na razie trudno. Czas pokaże co z tego wszystkiego się wykluje.

Część druga niebawem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz