Zespół Wojciecha Krzykały zalicza naprawdę dobry sezon. Bilans 12-1 daje drugą pozycję w tabeli. Gra toczy się jednak o coś więcej. Naszym zależy na pozycji lidera, by u siebie zorganizować ćwierćfinały Mistrzostw Polski. Prawo ubiegania się o organizację imprezy mają jedynie te zespoły, które wygrały grupę w regionie. Niestety, na przeszkodzie stoi niepokonane WKK Wrocław. Dzień sądu ostatecznego, czyli dzień meczu z WKK u siebie już 13 marca, w tą niedzielę. Wtedy wszystko się wyjaśni. Nasi muszą wygrać 25 punktami. Taka różnica w rozgrywkach młodzieżowych jest jak najbardziej do odrobienia.
A jak było we Wrocławiu ? Nasi przegrali z WKK 44:68. Warto jednak podkreślić to, że w rozgrywkach młodzików w drugiej kwarcie musi wejść do gry pięciu nowych zawodników. Ten dość dziwaczny przepis spowodował, że nasi przegrali drugą kwartę 4:20. Gdy w pierwszej kwarcie na boisku przebywała ta najsilniejsza piątka było zaledwie 11:13. Do wygrania w stolicy województwa zabrakło więc głębi składu.
Marcin Szymanowski |
Jest kilku graczy, którzy mogą się w rotacji przydać. Pod koszem jako alternatywa dla Szmidta może grać Dominik Dargacz, który wydaje się z każdym meczem lepszy. Na obwodzie jest Mateusz Kłyż, o którym trener ostatnio jakby zapomniał. Na skrzydle dobrą zmianę jest w stanie dać skoczny Daniel Jarosiński. Na wyższy nieco poziom muszą wznieść się Marcin Jeziorowski, Paweł Smoleń oraz przede wszystkim podkoszowy Szymon Kowalski, który od trenera Krzykały dostaje mnóstwo zaufania, którego jeszcze nie potrafi spłacić.
Nie wolno nam powtórzyć błędu w ustawieniu z Wrocławia. Jakim składem więc można rozpocząć spotkanie z WKK tak, by nasz drugokwartowy garnitur nadążył ? Nie można oczywiście z korektami w zestawieniu przesadzić, bo może się to skończyć ponownie zbyt wielką stratą punktową. Celem 13 marca będzie przechytrzyć wspomniany przepis o konieczności zmian.
Wyjściowa piątka ?
Kłyż - Kołaczyński - Krzymiński - Kowalski - Dargacz
Kapitan naszej ekipy Mateusz Kłyż z szansą w pierwszej piątce, gdzie zastąpiłby czołowego gracza Szymanowskiego. Zwany "Loganem" Mateusz ostatnio się zagubił. Nie błyszczy, spuszczając nieco z tonu. Na szansę jednak zasłużył. Kołaczyński i Krzymiński jako liderzy zespołu są konieczni w pierwszym składzie by nawiązywać walkę. Wymieniona piątka z wyjątkiem Kłyża jest ostatnio tą, którą oglądamy od pierwszych minut najczęściej. Liczymy na zgranie podkoszowych z obwodowymi. Podsumowując, jedyną ewolucją jest zastąpienie Marcina Szymanowskiego Mateuszem Kłyżem. Owa ewolucja jest jednak rewolucją, bo zmienia naprawdę wiele.
Piątka na drugą kwartę (przepisy - pięciu świeżych graczy):
Szymanowski - Durski - Jeziorowski (Smoleń) - Jarosiński - Szmidt
W tym ustawieniu ważna zmiana. Kłyża zastępuje moim zdaniem najlepszy nasz gracz Marcin Szymanowski. Jego umiejętności znacznie podwyższają wartość tego zestawienia. Obok niezłego rzutu Marcin dysponuje dobrą penetracją pod kosz. Durski to wartościowy gracz na obwodzie. Jeżeli Szmidt poprawi swoją skuteczności spod samego kosza, powinno być dobrze. Ważne, by para Paweł Smoleń -Daniel Jarosiński zagrała na wyższych obrotach niż zazwyczaj. To może okazać się kluczem. Daniel nie należy może do graczy podkoszowych, jednak w tej sytuacji liczymy na jego dynamikę.
Bardzo ważnym aspektem w tym meczu będziemy my - kibice. Głośny doping w tej kategorii wiekowej (13, 14 lat) odgrywa niezwykle istotną rolę, o czym można się było przekonać w ubiegłym sezonie, gdy nasi ograli po dogrywce, po niezwykle emocjonującym meczu, Śląsk Wrocław 106:102. Doping przy pomocy bębna został wtedy "rozkręcony" przez czterech czy też pięciu entuzjastów, którzy gardła nie oszczędzali. W tym gronie przyjemność darcia się miał piszący te słowa :) To zaskakujące, ale gdy myślę o poprzednim sezonie to właśnie mecz biało-niebieskich z wrocławianami mam najczęściej przed oczami. Nie spotkania seniorów, ale mecz młodzików w obdartej już dawno temu z blasku hali przy Placu Teatralnym. Nie ma już w Górniku Dawida Kołkowskiego (obecnie Śląsk), który wtedy ze 106 punktów wałbrzyszan, na swoim koncie zainkasował aż 62. Z drugiej strony nasz zespół od tego czasu nabrał obycia i doświadczenia, a znacznie rozwinął się chociażby Szymanowski.
Doping może nie tyle wesprzeć naszych co sparaliżować przyjezdnych. Pamiętajmy, że mowa tu o bardzo jeszcze młodych ludziach, nie przyzwyczajonych do gry w tumulcie. Dlatego też nasza obecność na hali 13 marca jest obowiązkowa. Dodam tylko, że o przybycie prosił nas przedstawiciel Rady Rodziców, która dzielnie wspiera naszych młodych graczy od strony organizacyjno-finansowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz