Szukaj na tym blogu

piątek, 25 lutego 2011

Na start Górniku by ograć Start

Kolejny mecz. Kolejna gazetka. Stajemy się regularni niczym double-double Gortata w NBA. W najnowszym naszym wydaniu standardowa grafika i układ. Gazetkę będzie można tym razem znaleźć na siedziskach. Niestety, nie obyło się bez błędów: literówek, niedopatrzeń czy też niedociągnięć wynikających ze złośliwości przedmiotów martwych (w tym przypadku Worda 2003). Największe niedopatrzenie to brak zaznaczenia faktu, że trenerem lublinian jest Dominik Derwisz. W gazetce widnieje niestety niezmieniony od ostatniego wydania Aleksander Krutikow, coach Sportino. Za niedogodnienia przpraszam i obiecuję poprawę. Tak mi dopomóż Bóg.





Co do samego meczu ze Startem Lublin - jest to absolutnie rywal do ogrania, przejścia itd. Przed naszymi trzy szalenie ważne mecze. I wszystkie u siebie. Kolejno gramy ze Startem, Tychami i Zniczem. Trzej rywale, z którymi absolutnie jesteśmy w stanie powalczyć. I to nawet bez dwóch naszych weteranów.

Start prawie, prawie ograliśmy w Lublinie na inaugurację rozgrywek. Zabrakło szczęścia, które obraziło się na nas po tym jak balowało z nami przez cały ubiegły sezon. Tychy za to mają ławkę krótszą nawet od naszej. Oprócz mocarnego tria Jarecki - Witos - Kwiatkowski niewiele się tam dzieje. Znicz z kolei to młody zespół, ostro walczący o playoffs. Pruszkowianie to ekipa mniej więcej na poziomie Spójni, którą to przecież ograliśmy.

Niejednokrotnie się niestety przekonaliśmy, że biało-niebiescy są w tym sezonie nieobliczalni. Potrafimy ograć Spójnię, by potem ulec Polonii 2011. Demonstrujemy wahania formy większe niż wahania cen ropy po rewolucji w Libii.

Czas na koncentrację. Czas wypić o jedną szklankę mleka więcej (tak, tak panie Muszyński - po to, byś latał wysoko ponad gąszczem lubelskich gałęzi). Czas dolać benzyny do baku panie Wicher, by starczyło zrobić trzy okrążenia wokół boiska w obrębie 24 sekund. Czas dziurawić obręcz uderzeniami okrągłym, pomarańczowym przedmiotem zza łuku panie Pieloch. Czas zebrać zespół w kupkę i zapytać: "Gramy k... czy nie gramy !?" panie Nitsche. Czas ograć Start.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz