Szukaj na tym blogu

piątek, 14 stycznia 2011

Wspominki: AW 23

Pamiętacie tego młokosa, który grał dla biało-niebieskich w sezonie 2008/09 ? Przywdziewał koszulkę z numerem 23, grał jako rozgrywający i rzucający i generalnie był chyba najjaśniejszą postacią naszego teamu w przekroju całego - smutnego z powodu spadku - sezonu w ekstraklasie. W ostatnim numerze tygodnika "Basket", czytam że ten młokos 26.12.2010 zmienił stan cywilny. Urodzony 1989 roku (data szczególna również dla autora bloga) rodowity torunianin uznał, że to najwyższy czas na żeniaczkę. Jego wybranką jest niejaka blondwłosa Natalia. O kogo chodzi ? Oczywiście o Adama Waczyńskiego, obecnie gracza Trefla Sopot.

Nie ukrywam, że w tamtym mizernym sezonie był to mój ulubiony gracz KSG. Wtedy ledwie jako 19-letni gracz przychodził do nas z Wybrzeża w podejrzanych okolicznościach. Media obwieszczały jego kontrakt ze Zniczem Jarosław, ale jakimś dziwnym trafem wylądował na Dolnym Śląsku. Mamy rok 2008. Wiedzieliśmy o nim tyle, że jest wielkim talentem polskiej koszykówki. Talentem, jakich co roku pojawia się wiele, ale spełnia się mniej niż połowa. Do tej pory grywał strasznie krótkie epizody w Prokomie (krótsze nawet od naszego Rataja w tym sezonie... chociaż... hmmm...no nie aż tak krótkie). W wieku 15 lat był najmłodszym w historii graczem, który zagrał w ekstraklasie. Jego rekord został pobity w 2009 przez niejakiego Huberta Murzacza (kogo?).

Cieszyłem się z tamtego transferu. Czułem, że będzie wzmocnieniem. W życiu jednak nie spodziewałem się, że AW 23 wniesie do gry aż tyle. My - jak to my - zaczynamy sezon od koszmarnego bilansu 0-5, ale Adam rzuca kolejno 13, 13, 14, 18 i 10 pkt. Imponował skutecznością zza łuku. Przede wszystkim jednak zaskakiwała mnie jego niesamowita dojrzałość i opanowanie w grze. Nie znając jego metryki, trudno było przypuszczać, że "Waczu" miał tylko 19 lat. Sezon - jakże nieszczęśliwy, upokarzający i smutny dla biało-niebieskich kibiców - dla Adama był swoistą trampoliną do zawodowej kariery. Grając w Wałbrzychu/Świebodzicach notował w 26 meczach (19 w s5) 10,4 pkt, 47 % za 2 i 42 % za 3. Zaraz po biało-niebieskim sezonie jego akcje poszły w odwrotnym kierunku do akcji z amerykańskiej giełdy z 1929 roku. Tam akcje spadały, początkując wielki kryzys. U Adama nastąpił natomiast wzrost ich wartości.
W 2008 był dość anonimowym "zdolniachą" na koszykarskiej scenie, dziś jest już rozpoznawalną postacią, uczestnikiem meczów gwiazd oraz poważnym kandydatem do gry w seniorskiej reprezentacji Polski. Miło, że to wszystko tak naprawdę zaczęło się w Górniku Wałbrzych.  

Dojrzały i opanowany na boisku, odpowiedzialny również poza nim, o czym z resztą sam mówi w wywiadzie dla "Basketu". Pozostaje życzyć powodzenia i przeprosić za to, że nasz klub tak długo zalega z wypłatą zaległych mu pieniędzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz