Szukaj na tym blogu

piątek, 14 stycznia 2011

Przed siedlecką bitwą

Oj naczekaliśmy się, naczekaliśmy...

Wiele mroźnych dni minęło od czasu, gdy nasi wyszli na parkiet pobiegać za piłką. Już w sobotę, 15.01 pojedynek w Siedlcach. Tak jak oni (przynajmniej tak mi się wydawało) w październiku do nas, tak my teraz do nich jedziemy trochę bez argumentów. 

Gdy beniaminek odwiedził nas w październiku byłem przekonany, że wygramy to nie wrzucając nawet najwyższego biegu. Oj bardzo się myliłem. Chyba wtedy te biegi nam się trochę zakleszczyły, bo SKK okazało się zespołem który - nas kibiców - całkowicie zaskoczył. Znaliśmy u nich tylko jednego gracza - żywą legendę pierwszoligowych sal gimnastycznych, Misia Piotra. Od niepamiętnych czasów karci nas pod koszem za każdym razem gdy pojawia się w wałbrzyskim kotle. Nie inaczej było tym razem.

Ufff.... na szczęście to wygraliśmy. Benzyny nie zabrakło do samego końca. Bak - dziurawy jak szwajcarski ser - dowiózł paliwo do 40. minuty. 82:73.

Cóż z tego. To ekipa z miasta braci Mroczków jest wyżej w tabeli niż my. Z bilansem 6-9. Jedyne co możemy dostrzec w tym wyścigu o utrzymanie to ich plecy. W meczu u siebie aż 47 punktów z 82 drużyny rzucili ci, których już u nas nie ma. Krzysiu i Ustar tamtego wieczoru byli dla naszej ekipy tak ważni, jak podmuchy wiatru w pozbawionych wentylacji salach wykładowych wałbrzyskiego PWSZ. Jakby tego było mało, Ustar gra teraz właśnie dla nich.

Dość szybko się okazało, że siedlecki beniaminek to nie tylko pan Miś, ale także chociażby szerzej nikomu nieznany Rafał Wójcicki, który ze średnią 6,4 asyst na mecz, lideruje tej klasyfikacji w lidze. Do ekipy naszego rywala dołączył także z extraklasowej Kotwicy Kołobrzeg perspektywiczny rozgrywający Dawid  Bręk o którym głośniej było w poprzednim sezonie. W obecnym ten 21-latek nieco spuścił z tonu.


Trudno raczej przed takim pojedynkiem być optymistą. Tym bardziej dlatego, że ostatni raz na wyjeździe wygraliśmy w kwietniu 2010. Od czasu naszej ostatniej wygranej na wyjeździe miała miejsce tragedia smoleńska, pory roku zatoczyły koło, wybuchła słynna "afera wałbrzyska",  a juniorzy wygrali ze Śląskiem.

"Górnik po ostatnich osłabieniach to murowany kandydat do spadku, jeśli chcemy się utrzymać nie możemy przegrywać z takimi rywalami"

To wypowiedź niejakiego Ryby z forum siedleckiej ekipy. Takie słowa bolą, ale pan Ryba trochę racji ma.

Zamiast bla bla o SKK, skupmy się na tym co możemy zaoferować my. Raczej mało jest prawdopodobne żebyśmy zaskoczyli siedlczan tak, jak angielskie czołgi zaskoczyły Niemców nad Sommą w 1916. Próbować jednak trzeba.

Biało-Niebiescy muszą:
  • uaktywnić w ataku kogoś kto nie ma ksywki "Jasiu". Kandydaci ? Kowalski, Wróbel i Nitsche.
  • powalczyć na zbiórce z parką Ustarbowski-Miś . Kandydaci: Jasiu plus Grzywa w życiowej formie
  • poprawić kreowanie akcji ofensywno-zaczepnych. Kandydaci: Marcin Kowalski. No one else.
  • trafiać zza łuku. Ktoś z naszych "wyborowych" strzelców musi choć raz się w wyborowego przemienić.
  • odpalić moduł "Józek kill them all"
Na co liczę prywatnie ? Na to, że komuś zwyczajnie wyjdzie mecz. Patrząc po statystykach dawno dobrego meczu nie miał Mateo Nitsche, także paradoksalnie na niego liczę najbardziej.

Nadzieja umiera ostatnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz