He is in town
Łukasz "z zasady nie kończę akcji wsadem" Grzywa ponownie w naszych szeregach. 210 cm wzrostu. Zapewne Łukasz jeszcze ten jeden raz stanie się najwyższym obywatelem naszego powiatu. Gdy przychodził do nas przed rokiem po raz pierwszy, nasi chyba liczyli na coś więcej. Konsekwencję przejęcia czegoś/kogoś ogromnego mogą być różne. Czas na krótką lekcję historii.
W 1867 roku Stany Zjednoczone na czele z prezydentem Andrew Johnsonem za śmieszne pieniądze przejęli OGROMNĄ Alaskę od Rosjan. My w 2009 przejęliśmy również za śmieszne pieniądze, również OGROMNEGO Łukasza Grzywę.
Różnica polega na tym, że dodanie Alaski do USA okazało się strzałem w dziesiątkę. Bogactwo surowców naturalnych oraz zasoby ropy naftowej z tamtej krainy wzmocniły gospodarkę amerykańską. W naszym przypadku dodanie Łukasza nie okazało się nie tylko strzałem w dziesiątkę, ale nawet - na początku - nie okazało się w ogóle strzałem (rzutem) w obręcz. O co chodzi ?
Początku Łukasza w naszej ekipie były - mówiąc delikatnie - słabe. Stając na linii osobistych, rzut (pchnięcie ?) naszego olbrzyma tylko co jakiś czas spotykało się z obręczą. Pamiętam to zażenowanie na trybunach gdy piłka po jego rzucie odbiła się od tablicy, nie będąc nawet blisko obręczy...
Wydawało się, że na tym transferze wyszliśmy jak Zabłocki (pozdrowienia dla Tomka Zabłockiego) na mydle. Z czasem było lepiej. Łuki zaczął trafiać dość regularnie rzuty wolne. Ciągle jednak nie był agresywny w ataku. Pomimo wzrostu miewał problemy z trafianiem spod samej dziury. I wcale nie był dominatorem na bronionej lub atakowanej desce. Prędzej już był terminatorem - jego ruchy były bardzo mechaniczne, sztywne, często wydawał się nam na boisku troszkę zardzewiały.
Teraz wraca. Szybko się okazało, że nasz wałbrzyski ekosystem jest jedynym przyjaznym mu miejscem. Jako wychowanek WKS Śląska nie przebił się do rotacji. Na wygnaniu w MCKKSKKICCS Jaworzno trener unikał go, niczym diabeł święconej wody. I tak oto trafił do nas. Sezon w KSG zakończył z 4 pkt i 4 zb na mecz, co i tak jest jego rekordem kariery.
Działacze nie zapewniają nam żadnych emocji. Sprowadzają ludzi o których wiemy wszystko. Brak nutki dramatyzmu, odrobiny niepewności jak nowy gracz wkomponuje się w zespół.
Zadaniem Łukasza będzie prawdopodobnie ograniczać się do wystawiania rąk najwyżej jak potrafi w obronie, uważając przy tym by nie
Bardziej może zastanawiać, co wniesie do gry Marcin. Wszyscy w mieście - nawet pani sprzątaczka z mojej szkoły - wiedzą, że
Jak szczelnie te nasze dziury zostały zalepione przekonamy się już niebawem.
Dominik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz