Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Na starych śmieciach

Marcin Kowalski wraca do nas. Jest to postać, którą kibicom nie trzeba zbytnio przedstawiać.
No, chyba że tym młodszym (autor bloga już taki młody nie jest,a widmo sesji sprawia że siwych włosów przybywa w tempie podwójnie przyśpieszonym).

Marcin to nasz wychowanek. Szczerze, jest to gracz mało chrakterystyczny. Może dlatego, że przez CAŁĄ swoja wałbrzyską karierę był w cieniu swojego wałbrzyskiego rówieśnika, grającego na tej samej pozycji - niejakiego Glapy (?) , który to teraz jest naszym zagrożeniem bo kreuje grę żółto-czarnego tarana z Podkarpacia.

Byli jak Batman i Robin. Jeden zgrywał bohatera nocami w hali na ul.Wysockiego, drugi - niby też bohater - ale tak jakby w cieniu, przygaszony, zbierający resztki ze stołu. O jednym mówili wszyscy, o drugim od święta ktoś napomknął. Pomiędzy nimi nie było statusu quo. Nie było znaku równości. Marcin był Robinem. Teraz ma okazję podmienić peleryny, zasiąść w pustym już biało-niebieskim batmobilu. Stoi przed szansą zostania Batmanem.

Jak każdy szanujący się superbohater, Marcin miał swoje momenty. Parę sezonów temu przez krótki czas (ale jednak) był liderem klasyfikacji strzelców zza łuku w I lidze. Zastalowi kiedyś rzucił 17 pkt.

Teraz - w godzinę ciemności nad Gotham City Wałbrzychem znów zaświecamy magiczne, batmanowe logo. Tym razem jednak wiemy, że odpowie nam Robin. Czekamy aż nasz bohater zawita na salony superbohaterów. Herosowa ekstraklasa. Miejsce dla najlepszych. Wysłużonego schabowego zastępuje tam homar. Polską "czystą" zamienia się na podawane na srebrzystej tacy Chianti. Ale kto wie, Marcin może akurat lubi schabowe ?

Potrzebujemy łowcy punktów, człowieka stanowiącego realne zagrożenie w ataku. Dla Marcina będzie to szansa. Wraca do I ligi ze świata umarłych (zwanym również II ligą polską). Czas wskrzesić dawne moce, zwłaszcza te zza łuku.


Nasz Robin był już członkiem nienajgorszych biało-niebieskich zbieranin. W 2007 świętował z nami teleportację do ekstraklasowego wymiaru, wcześniej - wraz ze wspomnianym wyżej Batmanem - wzbogacili się o srebro na MP juniorów starszych, gdzie ówczesnego Jockera (F. Dylewicz) nie byli w stanie zatrzymać.

Walcząc z przestępczością na zesłaniu w lidze umarłych nasz Robin trafił 21 z 50 trójek (42 %), za dwa 54 % (kolejka Chianti w nagrodę ! ). 9.0 pkt na mecz. Krzysiu w tamtej lidze miał tych oczek na mecz 18. Tak dla porównania.

Najwyższy czas stać się Barmanem Batmanem.


Dominik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz