Odpalamy nasz wahadłowiec w kierunku planety Łańcut. To właśnie tam w sobotę nasi powalczą o jej podbój. Co wiemy o tej planecie ? Wiemy, że nie należy do największych, a rządzą na niej żółto-czarne stwory. Te stwory w rozgrywkach Kosmicznej I Ligi plasują się na pozycji wicelidera. Ostatni raz pokonano ich cztery kolejki temu. Słyną ze zgrania, monolitu, braku wyróżniającego się z tłumu watażki. Jakby tego było mało, przejęli jednego z naszych. Jako żółto-czarny, Rafał Glapiński poczyna sobie przyzwoicie (10.0 pkt, 3.8 as). W ramach zemsty, my porwaliśmy jednego z ich stworów. Mateo, bo o nim mowa, wciąż usilnie stara się dostosować do egzystencji na naszej planecie. Wciąż wydaje się zagubiony, szuka swojego miejsca w naszym układzie gwiazd.
W tytule wpisu nie bez powodu jest "wycieczka". Nasi w ostatnich dwóch meczach zdobyli w sumie 112 punktów. W ostatnim, w dziesięć minut rzuciliśmy 6 pkt, a po dwudziestu mieliśmy na koncie 18. Gdy zawsze cieszymy się z przekroczenia w meczu 100 pkt, tak teraz radowaliśmy się ze zdobycia 50. Obawiamy się, że nasi lecą na planetę Łańcut w celach wycieczkowych. Odwiedzą miejscową synagogę, powozownię i zamek, zrobią sobie zdjęcia w rynku i wrócą. Wykupią All Inclusive by sączyć trunki wszelakiej maści. Przy okazji wpadną na halę, trochę pobiegać za żółto-czarnymi stworami. Taki scenariusz jest dla nas straszniejszy od najmroczniejszych koszmarów.
Generalnie zależy nam na powrocie z dalekiej podróży. Chodzi tu jednak o powrót bardziej metaforyczny. Nasi muszą być skuteczniejsi w natarciu bo łańcucka twarda obrona znana jest w całym układzie świetlnym. W filmie "Marsjanie Atakują" ziemianie naiwnie wierzyli w dobroć przybyszów z innej planety. Jak to się skończyło, wiadomo. Ci z Łańcuta równie naiwni nie będą. Stawią nam twardy opór.
Nasza osada jest księżycowo-daleko od ich osady. Jakby tego było mało, mamy równie daleko do planety "Perfekcja". Ostatnie nasze poczynania sprawiają, że ta planeta wydaje się jeszcze bardziej oddalać. By sięgnąć ją wzrokiem potrzebujemy powrotu do walki naszych weteranów.
Biało-Niebiescy wojownicy w kierunku ich wiernych wyznawców (czyli nas) powinni odnieść się za pomocą "Piosenki Księżycowej" z repertuaru Varius Manx:
"Znowu zaczniesz ufać mi
Nie pozwolę Ci się bać
Kiedyś wszystkie czarne dni
Obrócimy w dobry żart
Znowu będziesz ufał mi"
Nie pozwolę Ci się bać
Kiedyś wszystkie czarne dni
Obrócimy w dobry żart
Znowu będziesz ufał mi"
Na księżycowo-odległej łańcuckiej planecie czeka nas trudny bój. Czarne dni trwają. My jednak nie chcemy już się bać, a z czarnych dni pragniemy się śmiać jak z dobrego żartu. Do boju Górnicy !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz