Szukaj na tym blogu

wtorek, 15 kwietnia 2014

Związki przemysko-wałbrzyskie

Przemyśl od Wałbrzycha dzieli ogromny dystans 600 km. Oba kluby jednak, wbrew mapie, wiele łączy.

W 1995 roku ukrywający się pod nazwą Śnieżka Aspro Świebodzice Górnik zajął 4. miejsce w PLK. Wynik niespodziewany, bo osiągnięty wyłącznie polskim składem. W tym samym, 1995 roku wałbrzyski klub padł na deski po silnym gospodarczo-ekonomicznym ciosie. W Wałbrzychu skończyły się pieniądze na koszykówkę, a klub zniknął z ogólnopolskich nagłówków. Wtedy nikt pewnie nie przypuszczał, że basket pod Chełmcem będzie w najbliższych dwudziestu latach na deskach jeszcze kilkakrotnie, za każdym razem próbując podnieść się po nokautujących uderzeniach, które przyniosło życie.

W 1995 najlepszymi strzelcami Górnika (Śnieżki) byli: Roman Rutkowski (śr. 21.3 pkt), Andrzej Adamek (13.6 pkt) i Daniel Puchalski (12.6 pkt). Wraz z upadkiem klubu wybuchowe trio (plus trener biało-niebieskich, Todor Mołłow) w komplecie przeniosło się do Przemyśla. Rok później wspomniane trio (plus trener Mołłow) świętowało brązowy medal MP, a Górnik zakończył sezon w II lidze.

Jeszcze w zeszłym sezonie Polonia Przemyśl była 11. w I lidze i po pokonaniu w fazie play-out SKK Siedlce 3:0 pewnie utrzymała się na zapleczu ekstraklasy. Niestety, klub był gorzej poukładany poza boiskiem. Ogromne problemy finansowe spowodowały zniknięcie Polonii z koszykarskiej mapy kraju, a frustracja kibiców znalazła odzwierciedlenie przy bocznym wejściu do hali:





Skąd my to znamy, hę? W 2011 roku niezła sportowa postawa Górnika w I lidze nie miała znaczenia, bo w klubowej kasie świeciły pustki, a kolejka dłużników była dłuższa niż ta za mięsem w czasie stanu wojennego. Wałbrzyscy kibice, podobnie jak ci spod ukraińskiej granicy, bardzo się wkurzyli, ale zamiast sprayu skorzystali z taczki. W 2011 roku Górnik był bardzo blisko zniknięcia z koszykarskiego krajobrazu, ostatecznie odnajdując się w III lidze.

Jest rok 2014, a Gimbaskets 2 Przemyśl, znany do tej pory jedynie ze szkolenia młodzieży, włączył się do walki o II ligę.


Przez trzy dni miałem okazję spoglądać na przemyską koszykówkę z wysokości pierwszego rzędu siedzisk. Pozbawiony historycznej spuścizny Gimbaskets nie może liczyć na fanatyczny doping, ale jest wciąż w stanie zapełniać swoją niewielką halę:


Gimbaskets zresztą do złudzenia przypomina dawnego KK/Górnika Nowe Miasto Wałbrzych: skromny klub z dobrymi wynikami w III lidze, klub oparty na weteranach lokalnego basketu, potrafiący zapełnić halę kibicami, ale pozbawiony fanatycznego dopingu. W Przemyślu, o czym warto pamiętać, nie brakuje kibiców świadomych. Mieliśmy okazję poznać fana dawnej Polonii, dla którego nazwiska górniczych gwiazd lat 90. nie były obce czy też kibica z młodszego pokolenia, kojarzącego Rafała Glapińskiego z czasów jego gry w pobliskim Rzeszowie.

Na trybunach przemyskiej hali dało się spotkać zwłaszcza starszych kibiców, czyli tych, którzy mają w pamięci sukcesy klubu z połowy lat 90., gdy to obok wspomnianego brązu '96, Polonia była wicemistrzem Polski '95. Solidna baza kibiców, wychowanych na odległych już latach świetności wciąż powoduje, że koszykówka w Przemyślu łapie kolejny oddech (brzmi znajomo, prawda?).

Podobnie jak w Górniku, tak i w Przemyślu, chcą odbudowywać lokalną koszykówkę z głową, przez pracę z młodzieżą. W poprzednim sezonie w Wałbrzychu padł rekord pod względem liczby młodzieży trenujących koszykówkę w Górniku, podczas gdy w Przemyślu szkolą dwa zespoły: Gimbaskets oraz Niedźwiadki Hensfort Przemyśl. Ten pierwszy ma w składzie reprezentanta Polski U-16, Wiktora Majkę (otrzymał niedawno powołanie na przedświąteczne konsultacje kadry), a ten drugi rozniósł właśnie rywali w regionalnej lidze młodzików i mówi się, że będzie się liczył w walce o medale MP U-14. To wszystko powoduje, że koszykówka w Przemyślu może zostać odbudowana całkiem szybko. Niekoniecznie pod nazwą "Polonia". 

Tym bardziej, że trenerem Niedźwiadków jest człowiek, o którym powinniście słyszeć... 

Był pierwszy dzień turnieju. Usiedliśmy w piątkę w pierwszym rzędzie hali POSir, czekając na początek meczu Górnika z Pogonią Ruda Śląska. Trwała rozgrzewka, gdy obok nas przemknął wysoki facet w koszuli i dżinsach. Towarzyszyła mu kobieta i malutkie dziecko. K., najstarszy z naszego grona kibic, pomyślał: "Skąd ja go znam!?" Ja nie miałem tylu wątpliwości. Od razu poznałem Daniela Puchalskiego. Tego samego Puchalskiego, który stawiał w Górniku pierwsze koszykarskie kroki, a w sezonie 1994/95 był trzecim strzelcem Śnieżki Aspro Świebodzice. Puchalskiego, którego pamiętam jednak nie z koszykarskich parkietów, a z... wycinków starszego brata, który wklejał gazetowe statystyki Śnieżki do zeszytu oraz z telewizji, gdy Puchalski przed laty wygrywał w pięknym stylu "Ekspedycję", kapitalny TVN-owski survival show. Dziś Daniel Puchalski trenuje Niedźwiadki, wspiera Gimbasket i wychowuje małe dziecko, które na hali bawiło się mini piłką do koszykówki. Wraz z życiową partnerką oglądał z pierwszego rzędu wszystkie mecze baraży, a od nas usłyszał skandowanie swojego nazwiska. 

Przemyśl i Wałbrzych dzielą setki kilometrów. Oba miasta łączą jednak ludzie, ich koszykarskie pasje oraz umiejętność podnoszenia się z nokautów, które dyktowały życie, a nie sportowa postawa. Już niedługo przemyską i wałbrzyską koszykówkę może łączyć jeszcze jedno - zespół w II lidze.

4 komentarze:

  1. A pamiętam 1993 rok. 14 lat :) z ojcem (zresztą jest na tym zdjęciu :D) jechaliśmy do Wałbrzycha na baraże :) Co za mecze, fanatyczna publiczność, aż strach się było przyznać że kibicujemy Niedźwiadkom :) Pamiętam jak sędziowie stolikowi odpowiadający za zegar pomylili wynik i można chyba przez to przegrali ten ostatni mecz... aha i wylosowali mój bilet i wygrałem kawę. Super wspomnienia z Wałbrzycha :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszamy na finał baraży do naszej nowej hali, bo podobno finał baraży w Wałbrzychu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. akcja turnieju- wsad ratajczaka;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wg. strony Ducha & Co. finał ma być w Wałbrzychu - tak więc mecz z Przemyślem można z lekkim przymrużeniem oka potraktować jako rewanż za porażkę z pierwszej połowy lat 90 i ostatnia porażke z turnieju półfinałowego...Taka dodatkowa podwójna motywacja Biało-Niebieskich :)
    Oby Górnikowi sie udało i wywalczył ten awans w jak najlepszym stylu...

    OdpowiedzUsuń