Szukaj na tym blogu

czwartek, 29 sierpnia 2013

O piłkarzach

Dominik


Przymiarki, rozmowy, dopinanie, sklejanie, dogadywanie się.

To wszystko od dłuższego czasu ma miejsce w koszykarskim Górniku. I choć końca tych tajemnych, niedostępnych dla dla zwykłych śmiertelników (czytaj: kibiców) zabiegów nie widać, to pewnie na początku września poznamy rywali w III lidze, a chwilę później sam skład. Trwa to wszystko wszystko długo, bardzo długo. Przepływ informacji do prasy gwałtownie wstrzymano niczym swego czasu przepływ polskiego mięsa za wschodnią i południową granicę. Sokrates mawiał: "Wiem, że nic nie wiem" - podobnie mówić mogą kibice Górnika.

Cóż ma zatem począć kibic koszykówki w Wałbrzychu!?

Na przykład przerzucić się na futbol. Sezon piłkarski zaczął się po cichu. Nikt nie pompował balonu oczekiwań, bo jasne się stało, że z II ligi zachodniej po sezonie 2013/14 spadnie aż dziesięć drużyn. Zadanie zajęcia miejsca gwarantującego utrzymanie miało być dla skromnego z finansowego punktu widzenia klubu równie proste jak nauka liczenia do dziesięciu do węgiersku. Krótko mówiąc: zadanie trudne, ale w gruncie rzeczy wykonalne.

Mi przsywajanie węgierskich cyfr od znajmoych znad Balatonu zajęło kilka tygodni. Górnik do piłkarskich dziesięciu nauczył się liczyć szybko, bo po pięciu kolejkach. Jak na razie daje to świetne 4. miejsce w tabeli złożonej z 18 ekip!

Co jest siłą Górnika? Na pewno nie atak. W pięciu meczach nasi strzelili tylko... pięć bramek, z czego trzy w ostatniej kolejce. Ani razu do siatki nie trafili wałbrzyscy napastnicy. W tychże pięciu meczach Górnik stracił za to jedynie trzy gole (w tym jeden w 93 minucie). Co ciekawe, jednym z liderów zespołu jest ledwie 16-letni Michał Bartkowiak. Rzadko na szczeblu centralnym można spotkać gracza urodzonego w 1997 roku, co dopiero takiego, który jest podporą zespołu.

I choć "ochów" i "achów" nad wynikami (nie grą) nie brakuje, to jedyne pompowanie balonu jakie będziemy mogli w najbliższym czasie przy ul. Ratuszowej obejrzeć, to te nie metaforyczne, ale realne, w czasie zbliżających sie Dni Wałbrzycha (6-7 września, stadion Ratuszowa). Biało-Niebiescy piłkarze podchodzą do przyszłości z pokorą i ostrożnością. Celem jest miejsce w ósemce, które daje utrzymanie.

Elementem, który łączy wałbrzyską koszykówkę i piłkę nożną jest postać młodego trenera na ławce. To, co dzieli to atmosfera wokół tych postaci.

Maciej Jaworski, były trener juniorów, dostał szansę w dorosłym futbolu. W jednym z pierwszych wywiadów powiedział, że postawi przede wszystkim na wzmocnienie defensywy. Jak powiedział, tak zrobił. Jego niebywała konsekwencja, "szalony spokój" w tyłach pozwala biało-niebieskim zaskakiwać kolejnych rywali. Jak długo Górnik Jaworskiego będzie zaskakiwał? Kto wie, może czar pryśnie już za dwa, trzy tygodnie? A może potrwa dłużej?

Arkadiusz Chlebda, trener tak jak i Jaworski wywodzący się z grup młodzieżowych, również swego czasu otrzymał szansę. Po niezłych początkach, przyszedł jednak kryzys a wraz z nim brak zrozumienia ze strony kibiców. Po kolejnych wiadrach pomyj, w sezonie 2013/14 Chlebda stanie przed kolejną szansą tym razem odbudowania swojej pozycji, bo pracę w Górniku zachował.

Trudno określić jak smakują zwycięstwa piłkarzy, ale można na pewno sprawdzić jak... brzmią. W katakumbach kompleksu Aqua-Zdrój znajdują się szatnie zawodników. Prowadzi do nich boczne wejście na halę, niedostępne dla kibiców. Schody w dół prowadzą do długiego, wąskiego korytarza, który jest pełen pomieszczeń po lewej stronie. Na początku mamy szatnię gospodarzy, kawałek dalej przebierają sie goście, a na końcu jest sala konferencyjna. Po każdym zwycięskim meczu  w "schronie" biało-niebieskich można usłyszeć taki oto nowy, biało-niebieski hymn:




Po prawej stronie tego długiego korytarza znajdują się za to kompletnie wycięte z kontekstu czerwone drzwi do samej hali. Drzwi bardziej przypominające wejście do kuchni w jakiejś podrzędnej pizzeri bądź barze pełnym fast foodów. Przez okragłe okienka niczym z morskiego wycieczkowca widać konstrukcje koszy. Tablice są smutno opuszczone do samego parkietu. Stoją zapomniane w pustym obiekcie... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz