Szukaj na tym blogu

wtorek, 4 czerwca 2013

Parszywa dwunastka

Turniej kibiców w Łańcucie za nami. Z Podkarpacia, obok ogromnego zmęczenia po nieprzespanej nocy w pociągu, przywiozłem wiele pięknych wspomnień. W Łańcucie działo się tak wiele, że o kibicowskim wyjeździe możnaby wydać książkę. Niestety, na blogu nie ma tyle miejsca by to opisać, a i ja nie mam aż tak wiele wolnego czasu. Poza tym, nie wszystkie zdarzenia z Podkarpacia nadają się do publikacji. Jak to jeden z nas powiedział (nie pamiętam już który): "Co się wydarzyło w Łańcucie, zostaje w Łańcucie".


Na Podkarpaciu biało-niebieskich reprezentowało aż 12 kibiców. Biorąc pod uwagę dystans 520 km w jedną stronę, jest to ilość zachwycająca. Do Łańcuta pojechali (alfabetycznie):

Tomek Czeleń

Pozycja na boisku: gdzieś między obwodem a skrzydłem
Pseudonim: Wąski
Znak szczególny: Wąskość

Bardzo wybiegany, chociaż mało odporny na nocne zmęczenie - w pociągu przysnął jako drugi. Znany z zapędów rowerowych i krajoznawczych, fan szeroko pojętej turystyki i aktywny działacz PTTK. Może i nie zdobył w turnieju zbyt wielu punktów, ale jego celna "trójka" w pojedynku ze Stalą Ostrów była przełomowa. 

Marcin Durczak

Pozycja na boisku: spokojny rozgrywający
Pseudonim: Duch
Znak szczególny: Siwe włosy (nie ze starości, to doświadczenie)

Nasza kibicowska legenda. Mało jest takich, którzy w górniczym młynie są dłużej niż on. Dodatkowo, od czasów III ligi, członek zarządu naszego Górnika. Współczesny stoik. Opanowany, spokojny, wyważony. Nawet mizerny i leniwy sędzia całych zawodów nie wyprowadził go z równowagi. Na boisku zmiennik, człowiek od gaszenia gorących głów (których nie brakowało).

Ja

Pozcyja na boisku: rozgrywający, rzucający, biegający czasem bez sensu
Pseudonim: Doktor
Znak szczególny: Awersja do wysokoprocentowych trunków


Nagrałem się w turnieju, oj nagrałem. Spełniałem rolę rozgrywającego, ale byłem tak naprawdę zakamuflowaną opcją rzucającą. Pseudonim pochodzi od napojów nie bardzo wyskokowych marki Dr Witt. Z całego zespołu byłem osobnikiem najbardziej ceniącym sobie sen. Jak na złość, sen ze mnie zadrwił, zdradził mnie i potem opuścił w najgorszych momentach, pozostawiając mnie na nogach w ciągu całej drogi w obie strony. Nikt mojego wyczynu z drużyny nie przebił. Zdobyłem swoje własne MAP: Most Awake Player (Najbardziej Obudzony Zawodnik).

Tomek Jakiel

Pozycja na boisku: wkurzony środkowy
Pseudonim: Tidżej (T.J.)
Znak szczególny: Wielka nienawiść do Miami Heat

Jego łóżko sąsiadywało z moim. Cieszę się, że jeszcze żyję, bo moja czerwona koszulka Dwyane'a Wade'a z Miami działała na niego jak płachta na byka. Nasz boiskowy lider punktowy, zbiórkowy i blokowy. Przegrane przeżywał równie mocno jak kobiety przeżywają obejrzenie wyciskacza łez bez happy endu.

Radek Kwiatkowski

Pozycja na boisku: Hmm... częściej był widziany na ławce
Pseudonim: Kwiatek, Kwiatostan
Znak szczególny: Poplątane sznurówki

W drodze do Łańcuta przez trzy godziny, bez żadnej przerwy, wiązał sznurowadła. Było to spowodowane spożyciem napojów mocno energetyzujących (jeżeli wiecie o co mi chodzi).Pierwsze popołudnie w Łańcucie miał wycięte z życiorysu, bo przykleił się do pokojowego łóżka. Później nieco bardziej ruchliwy, ale bez szału. Tak jak ja zgarnął nagrodę MAP, z tym że w jego przypadku literka A była rozwijana na cześć napojów wysokokalorycznych.

Grzegorz Lichwa

Pozycja na boisku: brak. Jak wyżej, częściej grzał siedziska.
Pseudonim: Płetwa albo Ząbek
Znak szczególny: Ubytek w jamie ustnej

Najmłodszy w zespole, choć wygląda na najstarszego. Sędzia piłkarski (B klasa), który w Łańcucie w koszykówkę grał chyba pierwszy raz w życiu. Na pewno za to, dzięki uprzejmości rywali z Włocławka, po raz pierwszy trafił do kosza. Nieprawdą jest, że na koszykówce "zjadł zęby". Dzięki ubytkowi w jamie ustnej może podrywać dziewczyny "na Karolaka".

Szymon Nowak

Pozycja na boisku: Okolice obręczy
Pseudonim: brak. Szymon to Szymon.
Znak szczególny: Głośna, basowa barwa w czasie śpiewania

Podróż na Podkarpacie była dla niego sentymentalna, bo w pobliskim Przeworsku odkurzał rodzinne koneksje. Łeb w łeb walczył z "Kwiatkiem" o tytuł MAP. Pięknie oglądało się ich rywalizację. Wielki fan pewnej biesiadnej pieśni z czasów okupacji, rozpropagowanej na turnieju przez Tidżeja. Pieśń "Tylko we Lwowie" śpiewał nawet w środku nocy. Z czasem, reszta podchwyciła szymonowy gust muzyczny. "Tylko we Lwowie" stało sie nieoficjalnie nowym hymnem fanów Górnika.

Łukasz Nowakowski

Pozycja na boisku: Jak najdalej od kosza i szybkich rywali
Pseudonim: Nowak
Znak szczególny: Budowa koszykarskiego weterana po sześciu operacjach kolana i 30 latach zawodniczej kariery.

Taka mini wersja Piotra Szybilskiego u schyłku kariery (dla młodszych - Szybilski to dawny polski koszykarz, reprezentant kraju, sprawdzćie w Google). Jego szerokość była zaprzeczeniem wąskości "wąskiego Tomka". Do tego dochodził stabilizator na kolano, sztucznie dodający mu boiskowej powagi. Sztucznie, bo kawalarz z niego poza parkietem niesamowity. Z drugiej strony, zdarzało mu się suszyć nasze głowy w trudnych momentach meczów. Beształ nas i mobilizował z wściekłością w oczach. Nasz Dr Jekyll i Mr Hyde. Do tego szaleńczo zakochany, co kazało mu odwracać wzrok od lokalnych piękności. 

Leszek Sejwa

Pozycja na boisku: ambasador 
Pseudonim: Pan Leszek
Znak szczególny: Wąsy !!!!


Dojechał na własną rękę. Wierny kibic Górnika od lat (nawet staż Ducha w tym przypadku traci na jakości). Do tego jeden z naszych sponsorów. Bez wątpienia ma gest. Na boisku dwa krótkie epizody.

Piotrek Smółka

Pozycja na boisku: "wciąż nie może się odnaleźć" (cytat z Szymona)
Pseudonim: brak
Znak szczególny: Diabelskie oko

Gdyby turniej odbywał się z udziałem przedszkolaków, nie wpuściliby go na halę. Pęknięta żyłka w oku nadała mu diaboliczny wymiar. Sąsiad Szymona i kolejnego członka parszywej dwunastki, Oskara. Razem z nimi sieje postrach na pewnym wałbrzyskim osiedlu.

Matti Szlufcik

Pozycja na boisku: coś na obwodzie
Pseudonim: Matti
Znak szczególny: kulawa noga

Na swój znak szczególny pracował do ostatniego dnia turnieju. Teraz z jego kolana możemy się trochę ponabijać, ale w momencie kontuzji miny mieliśmy nietęgie. Na szczęście, Matti pozbierał się i tylko na miesiąc stworzy związek partnerski z kulami (choć nie jest ich zwolennikiem - mam na myśli związków partnerkich, nie kul). Jako jedyny miał okazję na własnej skórze (kolanie?) zbadać jakość polskiej służby zdrowia w Łańcucie.

Oskar Zgorzelski

Pozycja na boisku: skrzydłowy pomimo bólu głowy
Pseudonim: Schweinsteiger (w pewnych kręgach)
Znak szczególny: aryjskie blond włosy, żyłka do podrywu

Pogromca gołębi. Jego psychika pozostaje dla nas nieodgadniona. Nikt nie miał w sobie tyle bezczelności i odwagi by zagadać do przepięknej dziewczyny z przedziału w drodze do Łańcuta. Nikt z wyjątkiem Oskara. Niestety, jego umiejętności podrywu okazały się mało przekonywujące, bo wspomniana piękność powiedziała, że Oskar "wygląda jak 10 lat w kryminale". Cóż, nie mi oceniać czy to prawda. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz