Mówiło się o tym w
kuluarach od jakiegoś czasu. Sam pierwszy raz o podchodach obu zainteresowanych
stron usłyszałem podczas wrocławskich półfinałów mistrzostw Polski U-16 z ust
członka Rady Rodziców, która dyryguje naszą biało-niebieską młodzieżą. Górnik
Wałbrzych łączy się z KK Prometem Wałbrzych. Koniec ekscytujących derbów. Dwa
ciała stały się jednym. Cel ? Może być tylko jeden – awans do II ligi.
Od końca czerwca
przebywam w Anglii. Jedyny dostęp do internetu mam zapewniony w miejscu praktyk
bądź w wiecznie zatłoczonych galeriach handlowych, kawiarniach Starbucks bądź
restauracjach spod znaku Mcdonald’s. Następny wpis planowałem dopiero we
wrześniu – po powrocie z Birmingham do kraju, po sezonie ogórkowym w polskiej koszykówce.
Informacja o połączeniu wałbrzyskich klubów nakazała mi jednak zasiąść przy
klawiaturze.
Zapomnijcie o JKKS Górnik
Wałbrzych i KK Promet Wałbrzych. Nowy twór to KK Górnik Wałbrzych (dla nas i
tak zawsze będzie to KS Górnik, ale to już inna historia). Nowy zespół połączył
ekipy, które można scharakteryzować następująco:
Górnik Wałbrzych –
Klub-feniks, który kilkakrotnie rodził się na nowo z popiołów - momentami pięknej, czasem burzliwej -
przeszłości. Klub pełen sprzeczności. Z jednej strony – rozpoznawalny na arenie
krajowej od 66 lat, na koncie pięć medali mistrzostw Polski seniorów i sukcesy
w koszykówce młodzieżowej. Z drugiej znany z poważnych zapaści finansowych oraz
nieudolności działaczy. Ostatnio, reanimowany przez pasjonatów, ogrywał z
niezłym skutkiem żółtodziobów w najniższej klasie rozgrywkowej. Mimo trudności
wciąż wspierany przez kibiców.
KK Wałbrzych – założony
jedynie 3 lata temu. Zbudowany na bazie romantycznej historii: kilku
pasjonatów, kumpli z osiedlowego boiska postanowiło spróbować sił w koszykówce
innej niż ta uliczna. Klub ambitny, co roku szturmujący wrota II ligi.
Bezskutecznie. Klub niezależny, od lokalnego rywala odcinający się grubą
kreską. W dużej mierze zbudowany na górniczych buntownikach. Pomimo niezłych
wyników, bez fanatycznych fanów.
Dwa koszykarskie światy,
wielokrotnie będące stronami w wyścigu zbrojeń na lokalnym podwórku, scaliły
się. Ten większy, bardziej zasłużony choć po przejściach, wchłonął tego
mniejszego, aspirującego do miana lidera na koszykarskiej mapie miasta.
Powód fuzji ? Oczywiście,
że finanse. Oraz głos rozsądku.
Obie ekipy – od strony
finansowej – nie miały wiele do zaoferowania. Jedynie dość niskie koszta utrzymania
drużyny (brak pensji dla większości zawodników, grających jako amatorzy)
ciągnęły wózek do przodu. Wspólnym mianownikiem dla wałbrzyskich ekip była
pasja do koszykówki, gorący niczym egipskie słońce płomień miłości do basketu.
Obie strony na własną rękę, z pomarańczową piłką pod pachą, realizowały swój
wizjonerski sen.
Sny nijak mają się jednak
do rzeczywistości. Ostatecznie to nie sny, a wsparte zapleczem finansowym
realne założenia, dochodzą do głosu. To właśnie głos rozsądku nakazał obu
stronom usiąść przy jednym stole i porozmawiać o przyszłości nie górniczej, nie
darkdogowej, a WAŁBRZYSKIEJ koszykówki. Bo o wałbrzyski basket tutaj chodzi, o
czym z resztą zdają sobie sprawę działacze Górnika, przedstawiając takie oto swoje
oświadczenie na oficjalnej stronie klubu:
- Zarząd Jednosekcyjnego Koszykarskiego Klubu Sportowego GÓRNIK WAŁBRZYCH
informuje, iż została podjęta decyzja o połączeniu dwóch zespołów tj.
JKKS Górnik Wałbrzych oraz KK Wałbrzych, który od nowego sezonu
rozgrywkowego wystartuje na parkietach III-ligowych pod nazwą KK GÓRNIK
WAŁBRZYCH. Celem połączenia obydwu drużyn jest odbudowanie WAŁBRZYSKIEJ
KOSZYKÓWKI na tradycji KS Gornika Wałbrzych w nawiązaniu do bogatej
historii sportowej naszego miasta. W związku z powyższym w struktury
klubu zostaja włączone wszystkie dotychczas działające sekcje
młodzieżowe tworząc jedną całość.
Hasło „Jedno miasto,
jeden klub” nigdy nie znaczyło tyle, co dziś. Jako kibice, wykrzykując je
wniebogłosy na spotkaniach derbowych, w jakiś sposób wykreowaliśmy
teraźniejszość. Samych kibiców czekają wielkie zmiany. Zmiany w składzie,
taktyce zespołu, organizacji klubu, a nawet w sposobie myślenia. Niedawni
rywale stają się częścią układanki. Nie zabraknie na pewno przeciwników fuzji,
którzy ewentualny sukces drużyny Górnika będą przypisywać wyłącznie graczom
byłego KK. Jak to się wszystko potoczy
dalej, pokaże czas.
O tym, że może potoczyć
się bardzo dobrze, niech stanowi fakt nawiązania współpracy z potencjalnym
sponsorem. Sponsorem tajemniczym, o którym wiemy tyle, co nic. Cóż, pozostaje
mieć nadzieję, że pod maską mecenasa lokalnego sportu kryje się ktoś poważny, z
poczuciem odpowiedzialności za los tak zasłużonej dla polskiego basketu firmy,
jaką jest GÓRNIK WAŁBRZYCH. I oby z drugiej strony, tej reprezentowanej przez
sam klub w osobach prezesa Murzacza, prezesa Borzemskiego i wielu innych,
profesjonalizmu także nie zabrakło.
Tylko Górnik Nasz KS !!!!
UWAGA ! Jestem na
praktykach w Anglii. Z powodu ograniczonego dostępu do sieci regularne wpisy
pojawią się dopiero po moim powrocie do Polski, czyli we wrześniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz