Już w piątek, 1 czerwca wybieramy się na turniej klubów kibica na Podkarpacie. Czeka nas dwunastogodzinna (!) wyprawa pociągiem z przesiadką we Wrocławiu. Jedziemy w bardzo nielicznym, przetrzebionym składzie, ale na pewno na boisku damy z siebie wszystko by godnie reprezentować nasz ukochany klub. O rywalach - oprócz ich nazw - nie wiemy praktycznie nic. Ale to nie ma znaczenia - do Łańcuta jedziemy się pokazać i przede wszystkim ogłosić wszem i wobec, że dwukrotny mistrz Polski wciąż istnieje i ma się całkiem dobrze.
Na blogu na pewno po powrocie znajdziecie dokładne sprawozdanie z samej wyprawy, prezentację naszego składu oraz opis poszczególnych spotkań, które zagramy ku chwale Górnika. Powinny pojawić się też zdjęcia i filmiki.
P.S Nie wiem w jakiej dyspozycji są moi koledzy z drużyny. Jeżeli chodzi o mnie, to ostro do turnieju trenowałem na wrocławskich boiskach. Ostatnio rozegrałem nawet mecz z obcokrajowcami z mojego akademika. Fantastyczne przeżycie. Na asfaltowym boisku wciśniętym pomiędzy dwa akademiki rozegraliśmy dwa mecze do 50 pkt, a poziom był całkiem niezły. Międzynarodową śmietankę tworzyli:
- Henrik z Węgier - silny i wysoki podkoszowy, który z twarzy jest bardzo podobny do Roberta Lewandowskiego. Po polsku umie jedynie przeklinać. Myślę, że jego wzrost, siła i umiejętności mogłyby zbawić naszego Górnika pod koszem.
- Adam z Węgier - niski, przysadzisty kolega Henrika. Po polsku też tylko potrafi przeklnąć.
- Scott z USA - Amerykanin prosto z Motown. Scott mówi dobrze po polsku, bo w Detroit studiuje języki słowiańskie. Prywatnie wielki fan uniwersyteckiej ekipy Michigan State Spartans. Inicjator tego spotkania.
- Wei Wei z Chin - mój sąsiad. Najlepszy na boisku. Absolutnie najszybszy zawodnik z jakim w życiu grałem (ciekawe jak by sobie z nim poradził nasz pędziwiatr Paweł Maryniak). Przy wzroście 175 cm nie miał problemów doskoczyć do obręczy. Nie tylko najlepszy na boisku ale i ... najstarszy (27 lat). Wei Wei mówi po polsku, rozwijając w naszym kraju biznes... żarówkowy.
- Angelika z Niemiec - piłkarka ręczna z Hamburga. Świetnie mówi po polsku bo ma polskich rodziców. Jedyna dziewczyna na boisku.
- Ilgvars z Łotwy - solidny zawodnik, świetnie mówi po angielsku. Mimo młodego wieku już trochę łysawy. Gdybym nie wiedział, że jest Łotyszem spokojnie uznałbym go za Amerykanina.
- Andy z Walii - ogromny, ale patyczkowaty, chyba z 205 cm wzrostu. Po jego umiejętnościach boiskowych łatwo można wywnioskować, że Walijczycy nie grają za często w koszykówkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz