Szukaj na tym blogu

piątek, 16 marca 2012

O roczniku 1998

KK Promet Wałbrzych nie przegrał do końca sezonu żadnego meczu (choć było blisko), co dało mu 1. lokatę w tabeli i możliwość gry w barażach. Okazało się, że druga w zestawieniu Wschowa też zagra w barażach. We wcześniejszych wpisach przewidywałem, że sytuacja rozegra się nieco inaczej. Niestety, pomyliłem się nieco w obliczeniach (nigdy nie byłem w nich dobry) za co przepraszam i w tym momencie posypuję głowę popiołem.


MŁODZICY o miejsca 1-8: Górnik - StarBol Bolesławiec 135:69

Wraz z zakończeniem sezonu przez seniorów na świecznik trafia nasza młodzież. Sądząc po wyniku na pewno pomyśleliście sobie, po co w ogóle o tym spotkaniu wspominam. Nie dość, że odbyło się prawie tydzień temu to jeszcze wynik nie wskazuje, że było w hali przy pl. Teatralnym na co popatrzeć.

StarBol Bolesławiec to jeden z tych mikro klubików, który istnieje wyłącznie dzięki pasji kilku zapaleńców, a każdy grosz ogląda się z obu stron kilka razy. Dość powiedzieć, że oprócz ekip młodzieżowych obecnie w Bolesławcu brakuje zespołu seniorów. Bodaj z dwa lata temu miał miejsce w Wałbrzychu taki mecz, w którym młodzież Górnika podjęła rówieśników z Bolesławca. Nasi wygrali jakoś 119:19, a gracze StarBolu nie do końca znali przepisy gry w koszykówkę. Jeden z nich na przykład pobiegł z piłką w złą stronę. Nie dość, że pomylił kosze, to jeszcze przy próbie dwutaktu zrobił kroki... Ten obraz powraca do mnie jak mantra za każdym razem, gdy widzę nazwę tego klubu. 

Młodzicy StarBolu prowadzeni są przez człowieka, który wygląda mniej więcej tak (dodajcie do tego obrazu tylko jakieś 20 kg):


Pierwsza kwarta nie zapowiadała pogromu. Górnik ją minimalnie przegrał, a Bolesławiec pokazał kilka ciekawych zagrań. Biało-Niebiescy jakoś nie mogli złapać rytmu, dopiero zmiana całej piątki graczy (wynikająca z przepisów) spowodowała, że los się odwrócił na naszą korzyść. Grający w czarnych koszulkach retro goście nie przejęli się jednak porażką, a ich duet trenerski nie robił z tego tragedii. Widać, że tam koszykówkę traktuje się bardziej rekreacyjnie niż wyczynowo. Nie ma w tym nic złego. Obok luźnego podejścia do basketu funkcjonuje dobra atmosfera. Gdy przed trzecią kwartą szkoleniowiec zapytał swoich podopiecznych: "Kto chce grać ?", wszyscy podnieśli w górę ręce, wyrażając swoją ochotę do gry. I o to chodzi.

W zespole trenera Pogorzelskiego na parkiet wybiegli chłopcy urodzenia w 1998 roku (plus jeden z 1999), w Bolesławcu rozrzut był większy (1998-2000). O ile wiekowo jedni do drugich byli zbliżeni, to różnica wzrostu była już MIAŻDŻĄCA.

Momentami wyglądało to tak:


Przewaga wzrostu oraz masy wpłynęła znacząco na wynik meczu. StarBol miał w składzie trzech kieszonkowych chłopczyków-liliputów, którzy mieli może po 1 m wzrostu. A u nas ? Taki Kuba Grabka (którego starszy brat Damian też jest wysoki i też związany jest z Górnikiem) ma jak na 14-latka wprost kapitalne warunki fizyczne, które doprowadziły go do kadry wojewódzkiej. Szkoda, że Kuba (obok wzrostu niezła, nie aż tak patyczkowata budowa) nie potrafi zdominować rywalizacji na tym poziomie jak inny górniczy wielkolud Bartek Szmidt (który akurat z Bolesławcem nie grał, ale pozostaje zdecydowanie najlepszym strzelcem w lidze młodzików). Gdyby udało się połączyć warunki fizyczne Grabki z niezłym (patrząc z perspektywy młodzików - dobrym) rzutem też nie niskiego Dominika Ziemskiego mielibyśmy w Wałbrzychu świetny prospekt.

Młodzicy Górnika imponują na tle rówieśników budową fizyczną. To wielki atut. Niestety, nie udaje się go wykorzystywać. Szkoda. Nasi zajmują dopiero 5. pozycję w tabeli, a ostatnio przegrali 40 pkt w Żarach z Chromikiem.

P.S Przypominam, że w sobotę o 11:30 kadeci zagrają ze Śląskiem. Oczywiście w "Teatralnej".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz