Szukaj na tym blogu

wtorek, 4 października 2011

To i owo, ale zawsze GÓRNIKOWO

W sobotę juniorzy Górnika nie dali rady KK w III lidze. Porażka 62:110 ujmy nie przynosi, bo rywal silny, a Górnik jest na początku swojej drogi. Po spotkaniu wśród kibiców padały głosy, że ta "droga" może być bardziej kręta i wyboista niż się wszystkim wydaje. No i rzeczywiście szosa jest dziurawa, mokra, ośnieżona i co tam jeszcze sobie wymyślicie.

Ten, kto bacznie przyglądał się sobotnim zmaganiom biało-niebieskich, na pewno zauważył, jak wąskim składem grali nasi. Brak przyzwoitej rezerwowej opcji na pozycji rozgrywającego spowodował kataklizm w wyprowadzaniu piłki. Szymon Łozowicki, nominalny obrońca, w dwóch pierwszych próbach przeprowadzenia akcji z własnej połowy na tą atakowaną dwukrotnie piłkę tracił, nie radząc sobie z pressingiem rywali. Nasi dali z siebie wszystko, ale granie wąskim składem spowodowało zmęczenie liderów. 

Zaraz po meczu na parkingu przy hali "Blady" z Klubu Kibica mówił o tym, jak ciężki sezon czeka nie tylko zawodników Górnika, ale i kibiców. Skłamałbym pisząc, że do porażek KSG nie przywykłem po ostatnich dwóch trudnych sezonach w I lidze. Teraz ma być jeszcze gorzej. Jeszcze sromotniej. Doskonale wiemy jaka jest sytuacja w klubie, ale porażka boli w każdych okolicznościach. Jest z tym trochę jak z zahaczeniem kolanem o taboret, czy krzesło - choć nie wiem co zawsze zaboli. 

"Blady" utwierdzał nas w przekonaniu, że "chłopaki się zajadą", grając zarówno w trzeciej lidze, jak i w juniorach. Bingo. Dzień po klęsce z KK, Górnicy pojechali do Kłodzka na mecz z Nysą w lidze juniorów. Zakończyło się wiktorią gospodarzy 63:59 (15:5,19:12,22:19,7:23). Popatrzcie na kwarty. Drzemka w pierwszej połowie kończy się tragicznie. Szalona pogoń kończy się niepowodzeniem. Nasi nie są drużyną od Nysy gorszą. Ba, na stronie kłodzkiego zespołu wybuchła niemała euforia, bo ogranie wałbrzyszan nie jest tam codziennością...

Czyżby nasi podeszli do tego spotkania, jak to mawiał mój tata, "wypompowani" ?

Coś w tym jest. 

W tym meczu punktowali: Murzacz 27, Łozowicki 13,Pawlikowski 7,Ciuruś 6,Pabisiak 2,Mucha 2 , Stopiński 2.

Ok, w tym meczu nie zagrali Maryniak (15 pkt z KK), Wieczorek (13) i Grabka (2). Nie zagrali jednak dlatego, że wiek juniora już przekroczyli. Szansę dostali za to inni. Nie zmienia to faktu, że nasi juniorzy byli w Kłodzku faworytem. Chłopcy Chlebdy z każdym kolejnym meczem wyciągają lekcje. Na razie bardzo bolesne. 

Sezon zaczęli także młodzicy (rocznik 1998). Gracze Tadeusza Pogorzelskiego mieli łatwego rywala. Pokonali Gimbasket Wrocław 113:51. Pewnie w ogóle bym o tym nie pisał, gdyby nie wyczyn Bartlomieja Szmidta. Nasz środkowy zdobył aż 49 punktów, co zasługuje na uwagę w każdej kategorii wiekowej. Szmidt pochodzi z Gorc, trenuje drugi sezon, z rok starszymi kolegami zajął w kraju 4. miejsce, a rówieśników zdecydowanie przewyższa pod względem wzrostu. Ostatni taki punktowy wyczyn biało-niebieskiego koszykarza oglądaliśmy także w kategorii młodzików. Było to dwa lata temu, gdy w jednym z pogromów 62 pkt zdobył Dawid Kołkowski. Wyczyn Dawida był większy, bo Kołkowski nie jest graczem podkoszowym. 

No dobra, i co z tego ? Ano to, że Kołkowskiego w Górniku już nie ma, bo do siebie ściągnął go Śląsk. Co się stanie ze Szmidtem ? Chłopak ma wzrost, ma też możliwości - gra w kadrze wojewódzkiej z rok starszymi zawodnikami. W regionie jest znany. Mam złe przeczucia. Wy też ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz