KADECI: Górnik - Sudety Jelenia Góra 134:56
Górnik: Szymanowski 26, Kołaczyński 22, Szmidt 22, Krzymiński 15, Dargacz 12, Sumiński 7, Durski 6, Jeziorowski 6, Jarosiński 6, Kowalski 4, Kłyż 3 (1x3), Smoleń 2.
Kojarzycie te momenty, gdy siedzicie w fotelu przed telewizorem i natykacie się na film, który już widzieliście wiele razy i dobrze znacie jego zakończenie ? Na film, którego dalszy ciąg potraficie przywołać bez zastanowienia. Chodzi o film, który niczym was praktycznie nie jest w stanie zaskoczyć.
Takie odczucie miałem już po pierwszych "scenach" z meczu kadetów. Ten "film" już widziałem. Nasi chłopcy duszą rywali pressingiem na całym boisku, co często przywołuje przypuszczenia, że piłka potrzebuje czegoś w rodzaju magicznej "zielonej karty" by znaleźć się na bronionej przez biało-niebieskich połowie. Jest to film z gatunku 'dramat', bo rywal ma niemałe problemy z koordynacją na linii dłoń-piłka-nogi, co prowadzi do happy endu pod atakowanym przez Górników koszem. Najwyraźniej forma jeleniogórzan opadła wraz z liśćmi, które pod nogami zwiastują nadejście jesieni.
Wygrana ta, choć z zespołem mało wymagającym, musi cieszyć. Zwłaszcza w trwającym sezonie, który kibiców nie zamierza rozpieszczać. Sezonie bardziej przypominającego srogiego ojczyma z patriarchalnej rodziny, niż tatę-św. Mikołaja, który obdarowuje raz po raz prezentami w postaci zwycięstw ukochanej drużyny.
Tym bardziej, że złych wieści z klubu nie brakuje. Ale o nich wkrótce. Cieszmy się tym co jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz