Nasz program meczowy |
Na początek ważna informacja. Daliśmy radę. Ogarnęliśmy. Przed meczem w kasie biletowej pojawi się program meczowy. (Mi osobiście już niewiele brakuje by stać się wirtuozem programu Microsoft Word wszystkie wersje począwszy od 97). Liczba egzemplarzy limitowana, dlatego chętnych do poczytania o tym co w wałbrzyskie koszykówce piszczy uprzejmie nakazuję pojawienie się pod halą nieco wcześniej.
Czas na małe wazeliniarstwo, a mianowicie podziękowania za wydruk programu dla wałbrzyskiej firmy heapmail Internet Solutions (www.hm.pl).
Co do samego meczu...
Kogoś może mocno zmieszać tytuł posta. Przecież zarówno od strony geograficznej jak i etymologicznej oba miasta łączy niewiele. To co spaja oba ośrodki to delikatnie rzecz ujmując chłodna relacja z naszym biało-niebieskim środowiskiem kibicowskim. Jak to jest ze Śląskiem każdy wie, ale Sportino ?
Sportino nie kojarzy się nam dobrze. Ok, kilku naszych byłych zawodników ma w dossier wpisane: "grałem w Sportino". Mowa tu o Łukaszu Wichniarzu czy Sławomirze Nowaku (nie mylić z tym Sławomirem Nowakiem). Obu wspominamy z występów w naszym Górniku świetnie, chociaż nie spotkali się w jednej, biało-niebieskiej drużynie. Co by jednak nie pisać pamiętamy ekipę z Ino gdy w sposób bezczelny ogrywała nas w 2007 roku w walce o ekstraklasę. Było 0:2, przegraliśmy dwa mecze u siebie. Na szczęście po pięciu spotkaniach to my mogliśmy w ceremonialny sposób zaprezentować "gest Kozakiewicza".
Nie lubimy Sportino, bo co tu się rozwodzić - mają więcej mamony, kasiory, sałaty itd. Ostatnio jednak miarka się przebrała. Wkurzyli nas ponownie sprowadzając, kradnąc nam naszą gwiazdę Krzysztofa "Krzysia" "44 punkty w jednym meczu" Jakóbczyka.
Czy tylko mi się wydaje, że Krzysiowi nie do twarzy w sportinowskim trykocie ?
Krzysia kochamy. Co do tego nie ma wątpliwości. Wygrywał nam mecze. Oszukiwał prawa natury trafiając rzuty, które nie miały prawa wpaść. W Gdyni go poniosło gdy rzucił 44 punkty. Był naszą nadzieją, naszym Frodo. Szkoda, że zamienił Drużynę Pierścienia na pobratymców z Mordoru.
Ciekawe jest to, że Krzysiu jest wychowankiem Śląska, a teraz gra w Sportino. Powinniśmy go podwójnie nienawidzić. W tym przypadku jednak trzeba mówić o wyjątku. Krzysiu jest jak samotna wyspa na morzu nienawiści. Za to co dla nas zrobił nie potrafimy się na niego złościć. U nas był gwiazdą, w Sportino gra role drugoplanowe, pilnuje ręcznika Łukasza Żytki, szuka swojego miejsca w rotacji. Gra stosunkowo mało. 7,3,10,0,4,13 - to punkty zdobywane przez Jakóbczyka dla Kujawiaków. Żadna rewelacja. Oby mu się nie przypomniały stare dobre czasy. W meczu z nami niech raz jeszcze zagubi się w inowrocławskim gameplanie.
Co do naszych asów to oczywiście liczymy wciąż na będącego ewidentnie w formie Mateo Nitschego, który stara się wprowadzić w koszykarskie rzemiosło teorię nadczłowieka w XIX wieku wysuniętą przez - nomen omen - Fryderyka Nietzschego. Wierzymy, że nominacja do nagród Kryształów i Kamieni zmobilizuje Marcina Sterengę. Będziemy też patrzeć na ręce Józkowi i Damianowi Pielochowi, którzy toczą ostatnio trudne pojedynki z minusowymi evalami.
No. To tyle. Do boju Biało-Niebiescy !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz