Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Podsumowanie I rundy

3-11. Nie jest dobrze. Mogło być lepiej. Może nie 11-3 czy nawet 7-7, ale te 6-8 było w zasięgu. Głupia porażka w ostatnich sekundach w 1. kolejce w Lublinie, wstydliwa wpadka ze Szczecinem u siebie. No i ta niewytłumaczalna poracha po dogrywce z Politechniką. Na 1.7 sek byliśmy 3 pkt do przodu. Jak to można ulec? A jednak... Przed sezonem mówiło się na wyrost o walce o playoff. W klubie chyba jednak w to nie wierzyli. Tak jak rok temu szykuje się krwawa walka o utrzymanie do ostatniej sekundy. Najbardziej boli jak na razie wielkie 0 (słownie: zerooo) po stronie wiktorii Victorii na wyjeździe. Ostatnia wygrana ? Kwiecień 2010. Jednym oczkiem w decydującym meczu o utrzymanie. Czas na oceny poszczególnych playerów w szkolnej skali 1-6. Pora się wyżyć.

K. Jakóbczyk- lider. Najlepszy strzelec. Najlepszy asystujący. Najlepszy...w stratach. Co tu nie pisać bez niego jesteśmy w czarnej d***. Z powodu wzrostu na siłę robiony point guardem. Drugi sezon u nas. Dzięki swoim dokonaniom boiskowym wszyscy już zapomnieli, że zaczynał w WKS. Dwa double-double (15-10 i 29-10 z warszawskimi ekipami). Z Politechniką wyprowadził nasz tyłek na prowadzenie na 1.7 sek przed końcem trójką przez ręce z jakiegoś ósmego metra. To w jego stylu. Nikogo już takie jego rzuty nie dziwią. To o czymś świadczy. Ułożony rzut, łowca punktów. Średnio 16.3 pkt i 4.9 as. Żeby nie było za różowo w tym samym meczu z Politechniką w dogrywce Krzysiu kompletnie nie podołał na linii pod presją . Ocena: 5
M.Ustarbowski - przyjechał w tym roku z wielkiego kraju za wielką wodą. Grał gdzieś w Missouri i na farmach Wyoming. Nikt tam o nim nie słyszał. Wątpiliśmy,że nam pomoże. W Polsce mało kto coś o nim wiedział. 200 cm wzrostu a gra na C ? To nie miało prawa wyjść nawet w I lidze polskiej. Kumpel mi mówił - "zobaczysz on okaże się wzmocnieniem". No i cóż... zaskoczył. Gra gdzieś tam na peryferiach NCAA wyniosła go na level dawno nie widziany u biało-niebieskich wojowników. Takich manewrów pod koszem gracz KSG ile żyję nie prezentował. NIKT. NOBODY. NIEMAND. Pierwsze mecze sezonu, a on prowadzi w lidze jako strzelec, jest wysoko w zbiórach i pierwszy w przechwytach (sic!). Przegrywamy mecz za meczem ale on błyszczy, gra z polotem. Rzuca kolejno 20,22,19,21,20,26,9 i 26 pointsów. Jest najczarniejszym z białych u nas. Ciągle jednak przegrywamy. Ktoś zrozumiał,że każda piłka idzie do niego w ataku, gra się pod niego bo Ustar akcje jako jedyny kończył. Jako zespół nie istniejemy. Brak koncepcji. Gameplan się zmienia, Ustar traci ważną rolę w ataku, a my nadal do tyłu. 15,7 pkt, 7,4 zb, 3,1 prz. Trochę samolub w ataku, ale waleczny. Widać,że chciał się wypromować. I wypromował. Odchodzi do Siedlec. Mimo wszystko będziemy tęsknić.  Ocena : 4 +
M.Sterenga- miejscowy. Jasia znają wszyscy. Wydaje się fajnym gościem. W klubie brak kasy ale został mimo kozackich ofert. Bo tu ma pracę. Tu ma rodzinę. W zeszłym sezonie był BOGIEM wałbrzyskiej koszykówki. Robił na boisku wszystko. 40 min grał. Potrzeba było 30 pkt ? Proszę bardzo. Parę trójeczek? Oczywiście że da się zrobić. Spenetrować pod basket ? Why not? In your face. Nasz captain tonącego okrętu został na obecny sezon jednak forma już nie do końca ta. W zeszlym roku był znakomity, wielki - teraz "tylko" dobry. Ustar go trochę zblokował w ofensywie. W ostatnim meczu z Astorią 0 pkt i dwa razy błąd kroków. Wcześniej jednak regularny jak kratki w zeszycie. Po naszym captain jednak oczekujemy cudów. Sorry. 14,3 pkt, 7,8 zb w tym sezonie. Ocena: 4+

------

Krecha ta wyżej nie przypadkowa. Poza naszą wielką trójką nic się nie dzieje. Reszta biało-niebieskiej załogi w roli pokładowych majtków. Tacy też się liczą. Ale żeby było ich aż 9? Kaman men...

M.Wróbel -  nasz zeszłoroczny nabytek z Zielonej Góry szuka formy od października. Parę razy znalazł. Ogólnie jednak my kibice ulegamy wrażeniu,że to nie ten sam człowiek co rok temu. Wtedy też zaczął słabo. Teraz zaczął słabo i generalnie tak zostało. Tylko raz zebrał dwucyfrówkę w zbiórkach i to w pierwszej kolejce. Wierzymy w jego postęp bo ogólnie chłopak zdolny jest. Do pierwszej ekipy Zastalu byle kogo nie biorą. Więcej aktywności w ataku. Przesunięcie trójeczki odbiło się na MW#6 negatywnie. 27 %. O żesz w mordesz. Ocena: 3+
Ł.Muszyński - najbardziej enigmatyczny człowiek na pokładzie (no już raczej za burtą bo podobno odchodzi). Zero emocji na licach. Gdzież ta wałbrzyska determinacja ? Aha on z Olsztyna... zapomniałem. Gdy przychodził do nas w tym roku nawet koszykarscy freaks o nim nie słyszeli. A statsy miał godne. 18 pkt na mecz na Mazurach. Tam chyba jednak inaczej liczą punkty bo gdy przyszedł do nas to taki cichy i tajemniczy jakiś się okazał. Może potrzebował więcej czasu żeby się wkręcić w naszego playbooka ? Z Dąbrową wykręcił z ławki świetne 14-11. Poza tym nie ma co wspominać raczej. Trochę w sumie mało grał. Ocena: 3
J.Kietliński - młody i waleczny. Wicher. Przybył z Pomorza z extraklasy gdzie podawał ręczniki masterom polskich parkietów koszykarskich. Wierzyłem, że na naszym pokładzie wypłynie, pokaże wielki talent. Podobno wiele klubów go chciało. Przyszedł do nas i .... i tyle. Parę razy błysnął. Ogólnie jednak to nie to czego szukaliśmy i na co czekaliśmy. Wybiegany chłopak, trochę siał zamętu jak to wicher ale ogólnie (jak to wicher) niewiele z tego wynikało.Parę razy wicher zasiał trochę zamętu....ale w naszym obozie. Wiem,wiem on ma 21 lat. Tylko 21.W Polishlandzie to ciągle wiek nauki... Ocena: 2+
M. Nitsche - player o którym powstało parę niezłych dżołków. Broń Cię Panie nie chodzi o jego grę. Ludzie gadali : -"Czego szukasz?" - "Aaa... nitschego.."(czas na śmiech).
No to się pośmialiśmy ale przejdźmy do poważnych rozważań bo to poważny blog. Gdy przybywał z silnego Sokoła byliśmy przekonani, że będzie solidnym playerem który te parę trójeczek rzuci, swoje zrobi, przybije parę piątek i wszyscy będą zadowoleni. A tu Mateo notuje takie o numerki : 32 % za 2, 32 % za 3, 1.2 zb, 1.2 as, 4,5 pkt. Czyli w sumie równa forma. Z drugiej jednak strony: ciężko zrobić coś z nitschego... Ocena: 2
B. Józefowicz - Józek nasz kochany. Mamy słabość do tego naszego co-captaina. Gdy skandujemy gwarnie "Józek !, Józek !" czasem sam nie wiem czy my się z niego nabijamy czy go wielbimy. Ciężko go skarcić bo to człowiek związany z klubem od lat, według 99,999% z nas jest to wychowanek Górnika. Chciałbym żeby numerki kłamały, niestety surowe prawa matematyki działają przeciw i nam i jemu : 17 % za 3, 60 % za 1, 1.6 as, 4.1 pkt. Bywało lepiej. Jako stary wyga musi dać nam więcej na parkiecie. Pamiętam jego występy sprzed epoki kamienia kilku lat (era przedczerniakowa) gdy decydował o obliczu biało-niebieskiego okrętu. Ocena: za sympatię daję 5... nie no żart. Ocena: 2.
D. Pieloch - wychowanek, nadzieja, 21 lat. Gdy go ostatnio oglądaliśmy zaimponował nam. Naprawdę... nie zgrywam się - ta fryzura, te dredy są fantastyczne ! Co by o nim nie napisać - ciągle się rozwija, gra mało ale jak już te skrawki dostaje to coś tam do dziury wpada. Odstaje troszkę w obronie. Przed sezonem w meczu z WKK Pielu pokazał,że umie rzucać. Na fali frustracji ostatnio domagamy się go w s5, a przynajmniej 30 min per game. Takie są prawa kryzysu. Gdy coś nie pyka szukamy innych opcji. Zaglądamy w czeluścia naszej ławki rezerwowej. Gdy statek tonie, tonący nawet brzytwy się chwyta.... No właśnie brzytwy... Czy naprawdę chcemy chwycić się tej brzytwy ? Sam już nie wiem. Bez sensu. Ocena: nie wiem, mało grał, 3+ na pewno.
A. Stochmiałek - Pielu gra mało ? Pielu ? To co dopiero Arni... Nie widujemy go w boju za często Może przez ten dziwny rzut... Gdy już się pojawi szuka rzutu, NAWET za tri. Ostatnio kibice mówili : "Jak on trafi za trzy to normalnie uklęknę". I reczywiście. Ostatnio nawet jedno kolano mojemu rozmówcy się ugięło... ale tylko na krótki moment. Czasem wątpimy czy aby na pewno to gracz pierwszoligowy. W meczu z trzecioligowcami z Nówki pokazał,że coś tam do gry wnosi. W zeszłym sezonie parę razy przydał się jako stoper (z ang. czytaj: staper). To parę razy zablokował, to coś zebrał, to powalczył. W obronie spoksik. Byle tylko nie rzucał. W ciemnościach końca ławki czeka na swoje 5 minut  1,5 minuty szansy. Ocena: za krótko grał czuję jednak,że wyżej niż 2+ by nie było.

Szesnastoletnich, podobno perspektywicznych naszych młodziaków nie oceniam bo tylko epizodycznie rozprostowywali kości gdzieś pod koniec co dziesiątego meczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz