Otrząśnięta z Wielkiego
Kryzysu Ameryka lat 40. XX wieku stawiała opór Nazistom w Europie oraz bariery
rasowe przed własnymi obywatelami. Ameryką lat 40. rządziły uprzedzenia i
segregacja. Czarnoskórzy Amerykanie, zwani wtedy częściej „Kolorowymi”, byli
zmuszani do siadania na końcu autobusu i uczęszczania do oddzielnych (gorszych)
szkół.
trener McLendon |
John McLendon kochał
koszykówkę, ale jego „kolorowy” odcień skóry nie dał mu minut na parkiecie w
barwach prestiżowej uczelni Kansas. John miał jednak sporo szczęścia. Otóż w
Kansas niejaki James Naismith wyciągnął do niego pomocną dłoń i pomógł ukończyć
studia na Uniwersytecie Iowa. Ten sam Naismith był znany z jeszcze jednego - na
początku lat 90. XIX wieku w Massachusetts powiesił wiadro po brzoskwiniach na
drzewie i dał początek koszykówce.
Po studiach McLendon
zamierzał rozwijać swoją koszykarską pasję. W 1941 roku, w złotych czasach
segregacji rasowej, powołał pierwszą czarnoskórą drużynę koszykówki na malutkim
uniwersytecie w Karolinie Północnej. Jego praca na małej uczelni została w
pewnym sensie doceniona przez wielki, uznany, w całości biały uniwersytet Duke.
Włodarze Duke zaprosili McLendona do swojego sztabu szkoleniowego podczas
jednego z meczów. Był jednak jeden warunek: McLendon musi usiąść w białej
marynarce pracownika obsługi hali by nie rozzłościć niezbyt tolerancyjnej
publiczności faktem obecności „kolorowego” na ławce trenerskiej. Zażenowany
propozycją McLendon szybko odmówił i wrócił do pracy ze swoją grupą na North
Carolina College of Negroes. Razem ze swoim zespołem pokonał Duke w tzw. „sekretnym
meczu” – pierwszym w historii koszykówki starciu białych i czarnoskórych.
Kto wie jak wyglądałaby
dzisiejsza koszykówka bez zapału Johna McLendona w walce o równouprawnienie. Czarnoskóry Wilt Chamberlain
trafił przecież do NBA z uniwersytetu Kansas – tego samego, w którym lata
wcześniej odmówiono gry McLendonowi. To właśnie z programu szkoleniowego McLendona
dla czarnoskórych trenerów lekcje wyniósł Clifton Herring – człowiek, który w
szkole średniej odstawił na boczny tor samego Michaela Jordana, budując tym
samym jego niezłomny charakter, który po latach poznali rywale w najlepszej
lidze świata i który wyniósł MJ’a na szczyty szczytów.
John McLendon zmarł w
1999 roku, ale jeszcze za życia zdążył zobaczyć swoje nazwisko w galerii sław
koszykówki.*
------
W wałbrzyskiej koszykówce
ma obecnie miejsce segregacja kibiców na tych, którzy wierzą i wspierają oraz
na tych, co gardzą i nienawidzą. Jako administrator gornik.walbrzych.pl miałem
tę nieprzyjemność usuwać sporo niepochlebnych komentarzy w kierunku
biało-niebieskich koszykarzy, opartych wyłącznie na zawiści, z której nie
płynęło żadne zaproszenie do merytorycznej dyskusji. Nie każdemu podoba się
świetny ligowy bilans 9-1 (jedyna porażka po walce w Kaliszu, o końcowym wyniku
meczu decydowała pojedyncza, ostatnia akcja spotkania). Dla wielu „Górnicy” są
dzisiejszym Johnem McLendonem w białej marynarce faceta z obsługi przy ławce
trenerskiej Duke: mimo sporych osiągnięć są postrzegani jako niewarci wyrazów
uznania przedstawiciele drugiej kategorii.
* Opis na podstawie książki Rolanda Lazenby'ego "Michael Jordan. The Life" (biografia Michaela Jordana, w wersji pl - "Michael Jordan. Życie")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz