Lodowate
strumienie spłynęły na rozgrzane do czerwoności głowy. Początkowy szok
związany z niską temperaturą polewanej wody zamienił się w całkiem
przyjemne doznanie. Dwunastu rosłych facetów przeszło wyjątkowo chłodny
powiew świeżości, pozwalający zapomnieć jeszcze nie tak dawno
przeszywającym ich ciała żarze. Piekąca skóra nagle zaczęła drżeć z
zimna. Pełna zmiana, 180 stopni.
Przed sobotnim meczem z Siechnicami nieprzypadkowo piszę o lodowatym strumieniach, bo sam Michał Borzemski
- człowiek instytucja w Górniku - mówił o kubłach zimnej wody i
potrzebie rehabilitacji za dwie niespodziewane porażki na otwarcie
sezonu (więcej w programie meczowym rozdawanym przed sobotnim meczem).
Sezonu, który ma nas doprowadzić do II ligi.
Pojedynek z Siechnicami pokaże kibicom, czy dwie potężne dawki lodowatych strumieni wody zaaplikowanej z Wrocławia i Kątów Wrocławskich, przebudziły biało-niebieskich koszykarzy. Kibice wierzą, że woda wypłukała z naszych koszykarzy wszystkie toksyny sprawiające, że to rywale kończyli spotkania z tarczą.
Sobotni mecz zapowiada się interesująco, bo kibice będą w stanie odpowiedzieć sobie na dręczące ich pytania tj. :
- Czy trener Chlebda postawi na szerszą rotację składem, dając szansę młodszym graczom ?
- Jak będzie wyglądać powrót biało-niebieskich do obrony, a raczej czy będzie szybszy niż ostatnio ?
- Kto zatrzyma niezwykle szybkiego i niewygodnego dla obrony rozgrywającego Siechnic, Łukasza Bartnickiego ?
- Kto wesprze w ataku niezawodnego kapitana Górnika Adriana Stochmiałka ?
- Czy kolana Łukasza Grzywy wytrzymają ?
-
Czy świetny strzelec z dystansu jakim jest Sławek Buczyniak (magiczne
49 % skuteczności zza łuku w poprzednim sezonie w II lidze !) dostanie
więcej miejsca by rzucać ?
- I wreszcie ? Czy uda się ponownie zapełnić po brzegi halę pomimo dwóch początkowych porażek ?
Sobota,
20.10, godz. 18, OSiR - obecność obowiązkowa. Czas by biało-niebiescy -
zamiast niekończących się powodów do pytań, domysłów i oskarżeń - dali swoim fanom odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz