Szukaj na tym blogu

niedziela, 10 lipca 2011

Górnicze naj, naj, naj, czyli złote kilofy

Jeżeli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy seniorzy w przyszłym sezonie jednak zagrają, to decyzja Marcina Sterengi o powrocie do Nysy Kłodzko je chyba na dobre rozwiewa. Kolejni Górnicy podpisują umowy z drużynami - co ciekawe - jedynie drugoligowymi. Następny w kolejce do sportowej emigracji ? Damian Pieloch.

Sezon 2010/11 już za nami (jeżeli chodzi o seniorów Górnika to już daaawno za nami). Klamrą spinającą ten rok rozgrywek niech będzie cykl "Naj, naj, naj" - w podsumowaniu pod uwagę brane są ekipy młodzików, juniorów i oczywiście seniorów. Nadszedł czas na przyznanie "złotych kilofów" w następujących kategoriach:

  • najlepszy zespół
  • najlepszy gracz 
  • najlepszy mecz
  • najbardziej emocjonujący mecz
  • najbardziej pamiętna akcja
  • najlepszy występ indywidualny
  • największe wydarzenie
a także "wyróżnienia" za które "złoty kilof" się nie należy:

  • najgorszy mecz
  • największe rozczarowanie
  • najgorsze wydarzenie
  • najgorszy moment
 Dziś - pierwsza kategoria:

NAJLEPSZY ZESPÓŁ - Młodzicy

Nie mogło być inaczej. Podopieczni Wojciecha Krzykały zakończyli sezon na 4. miejscu w kraju. Nasi 13 i 14- latkowie dotarli do strefy medalowej Mistrzostw Polski, dostarczając kibicom wielkich emocji przez cały sezon. Pierwsze emocje to mecz z WKK u siebie i niezwykle pechowa porażka po dogrywce. Później - już w półfinałach rozgrywanych w Wałbrzychu - trzymający w napięciu do ostatniej sekundy mecz z Basket Team Opalenica, gdy do zwycięstwa zabrakło jednego celnego rzutu zza linii 6,75m. Bilans całosezonowy młodzików to to 21 zwycięstw i 5 porażek (z WKK Wrocław trzy oraz z Polonią Warszawa i Pyrą Poznań w meczu o brąz).  Biorąc pod uwagę wszem i wobec panującą szarzyznę w górniczej koszykówce, czwarte miejsce w Polsce młodzików to wynik szalenie fantastyczny. Cały zespół zasłużył na słowa uznania, a w szczególności czterogłowa biało-niebieska hydra - Maciej Krzymiński, Marcin Szymanowski, Łukasz Kołaczyński i Bartłomeij Szmidt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz