Finały Mistrzostw Polski Młodzików za nami. Górnik Wałbrzych uplasował się na świetnym czwartym miejscu, przegrywając rywalizację z Pyrą Poznań, Polonią Warszawa i WKK Wrocław. Nadeszła chwila by przyjrzeć się bliżej dokonaniom statystycznym naszych pociech. Warto się cyfrom przyjrzeć bo są bezlitosne i nie można obok nich przejść obojętnie. Z drugiej strony, nie oddają one całej prawdy o formie zespołu - przedstawiają jedynie suche fakty. Jak te numerki wyglądały u biało-niebieskich w Opalenickich finałach ? Spójrzmy:
GÓRNICY DRUŻYNOWO:
Koszykówka to sport drużynowy, dlatego też zaczynamy od podsumowań zespołowych:
Podsumowanie ogólne
Wyniki spotkań:
Górnik - TKM Włocławek 58:53,
Górnik - Polonia Warszawa 25:63,
Górnik - Jagiellonka Warszawa 58:52,
Górnik - WKK Wrocław 24:36,
Górnik - Pyra Poznań 40:57
Rzuty wolne
16/27 z Włocławkiem, 6/13 z Polonią, 6/17 z Jagiellonką, 6/11 z WKK, 4/17 z Pyrą. W sumie: 38/85
Skuteczność grubo poniżej 50 proc. Na tle części zespołów (TKM, Polonia czy WKK) i tak w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła byliśmy lepsi. Oglądanie przestrzelanych rzutów osobistych frustruje. Jako kibice zapominamy, że rozchodzi się o wciąż surowych technicznie 14-latków. Pamiętajmy o tym, że koszykówka nie należy do najprostszych sportów. Dajmy chłopakom czas, by nad "wolnymi" popracowali. Więcej cierpliwości moi drodzy - apel kieruje do wszystkich kibiców, w tym do siebie.
Zbiórki
46:57 z Włocławkiem, 39:50 z Polonią, 44:39 z Jagiellonką, 36:52 z WKK, 36:54 z Pyrą
Przegrywamy walkę na desce w czterech meczach na pięć, a z pewnością nie należymy do najniższych zespołów. Naszym graczom - wszystkim właściwie oprócz Daniela Jarosińskiego - brakuje dynamiki w walce o zbiórkę, bo trzeba pamiętać o tym, że wzrost to nie wszystko. Nasze braki w tym elemencie uwidocznił mecz z Pyrą: mierzący 196 cm Bartek Szmidt przegrał walkę na desce z będącym 12 cm niższym Erykiem Chmielewskim w stosunku 8:10. Dziewięć zbiórek w Pyrze miał mierzący ledwie 170 cm Wojciech Frąckowiak. Nasz zespół musi popracować przede wszystkim nad zastawianiem, czego w meczu z Poznaniem brakowało.
Skuteczność z gry
34 proc - 26 proc. z Włocławkiem, 17-37 z Polonią, 37-26 z Jagiellonką, 15-26 z WKK, 23-31 z Pyrą
Jedynie dwukrotnie rzucamy lepiej od rywali. Jak to mówią: gra się tak , jak przeciwnik pozwala. W opalenickich finałach królowała walka i obrona. Twardość obręczy powodowała,że celu sięgały jedynie bardzo precyzyjne rzuty.
GÓRNICY INDYWIDUALNIE:
#12 Maciej Krzymiński - 18/77 z gry w całym turnieju, śr. 8,6 pkt, 4,6 zb. Pierwszy strzelec zespołu w przekroju całego sezonu był niezwykle regularny aż do finałów, w których jego skuteczność i efektywność mocno kulała. Brawa dla Maćka należą się za występ przeciwko Jagiellonce, gdzie jego 17 punktów - przy niezłej, prawie 50 % skuteczności z gry - dało biało-niebieskim dość niespodziewany wg. ekspertów - w tym Zibiego - awans do strefy medalowej. Maciej ewidentnie nie wytrzymał turnieju kondycyjnie, czego kulminacją była jego fatalna skuteczność w meczu o brąz (2/20 z gry).
#8 Marcin Szymanowski - 22/66 z gry w całym turnieju, śr.11,4 pkt - Marcin był pierwszym strzelcem zespołu w finałach, co nie oznacza, że nie ustrzegł się słabszych meczów. Bardzo przeżywał swój niecelny rzut o zwycięstwo w ostatnich sekundach meczu z Opalenicą w półfinałach. Bardzo emocjonalnie podchodzi do tego sportu, co było widać w meczu o brąz. W pojedynkę dźwignął zespół w ofensywnego marazmu, rzucając do przerwy 13 z 17 pkt Górnika. Koledzy bali się odpowiedzialności, on nie zna słowa "strach". Swoją ambicją odrobił prawie całą punktową stratę do Pyry, kończąc mecz na niezłej skuteczności z 26 pkt. Niestety, zabrakło mu wsparcia. Marcin był też wiodącą postacią biało-niebieskich w spotkaniu z Włocławkiem (20 pkt). Żeby nie było za różowo, turniejowy spadek formy ogarnął Szymanowskiego w meczu z Polonią (0 pkt, 0/8 z gry) i w rywalizacji z odwiecznym wrogiem WKK (3 pkt, 0/4 z gry).
#5 Łukasz Kołaczyński - 13/46 z gry w całym turnieju ,7,6 pkt - nasze chucherko na rozegraniu miał spore problemy z wykorzystaniem swojego największego atutu, czyli wchodzeniem pod kosz. Bardzo mocna obrona nie pozwalała Łukaszowi na bezpardonowe wejścia, którymi zachwycał w półfinałach. Silne zespoły finałowe ograniczyły także możliwość przechwycenia piłki i wypuszczenia kontry, w czym Kołaczyński czuje się jak ryba w wodzie.
#19 Bartłomiej Szmidt - 8/31 z gry w całym turnieju, 5,2 pkt, 7,6 zb - najmłodszy i najwyższy w naszej ekipie. Imponował formą w półfinałach. Szybko się jednak okazało, że finały to zupełnie inna, duuużo wyższa półka. Bartek domagał się piłki, wyciągał po nią rękę. Niestety, wielokrotnie był od piłki odcinany, przez co koledzy nie bardzo chcieli mu ją podawać. Spodziewaliśmy się jego większej aktywności w walce o zbiórki (tylko jeden mecz z dwucyfrową zdobyczą w tym elemencie). Bartek musi nabrać siły, co na pewno przyczyni się do jego lepszego zastawiania w "pomalowanym". Nie wątpimy w jego potencjał.
Pozostali gracze stanowili raczej tło dla wyżej wymienionej czwórki liderów, którzy reprezentują Górnika w kadrze wojewódzkiej. Z pozostałych biało-niebieskich należy wspomnieć o Danielu Jarosińskim (śr. 5,2 zb), który walczył cały turniej z kontuzją oraz z najtrudniejszymi do krycia rywalami, spełniając rolę boiskowego przylepca. Nie ulega wątpliwości, że dysponujemy krótką ławką, że w wielu momentach po prostu brakowało dla wyżej wymienionej czwórki wsparcia. Tylko dwa razy za trzy punkty w turnieju trafił Kuba Sumiński, który wciąż ma problemy z kozłowaniem. Więcej na pewno oczekiwaliśmy po kapitanie zespołu Mateuszu Kłyżu. Popularny "Logan" pierwsze punkty w turnieju zdobył dopiero w meczu o brąz. Krótko na parkiecie przebywał Daniel Krzepina, który grając u boku Szmidta mógłby wzmocnić nasz kulejący współczynnik zbiórek. Trochę zastanawia decyzja o wstawieniu do składu zarówno Michała Kaczugę jak i Damiana Durskiego, którzy stracili sporą część sezonu z powodu kontuzji. Kaczuga wrócił do gry tuż przed ćwierćfinałami, a Durski po dobrych występach w rozgrywkach regionalnych, opuścił ćwierćfinały i półfinały z powodu kontuzji ręki. Szkoda, że szansy w finałach nie dostał chociażby Paweł Smoleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz