Szukaj na tym blogu

czwartek, 6 września 2012

Powroty, podróże, wędrówki

W nowym sezonie biało-niebiescy wrócą do hali OSiR-u przy ul. Wysockiego. Kibice kończą trwającą rok podróż sentymentalną do zamierzchłych czasów świetności wałbrzyskiego basketu. Istny wehikuł czasu przy pl. Teatralnym fani Górnika (jak i drużyna seniorów) zamienią ponownie na równie historyczny obiekt.

OSiR jeszcze jako Elektrownia w latach 50. (www.wroclaw.hydral.com.pl)

Trwają wciąż prace nad kompleksem Aqua-Zdrój, którego częścią ma być nowa hala widowiskowo-sportowa, której otwarcie spowoduje w niedługim czasie kolejne pakowanie manatków przez biało-niebieskich. I bez znaczenia niech będzie fakt, że trwają przepychanki kto ma dokończyć budowę oraz zorganizować (za ciężkie pieniądze) plan eksploatacji obiektu. Hala Aqua-Zdrój jest wciąż piękną melodią przyszłości. Wróćmy więc do nierównego zawodzenia teraźniejszości.

Górnicy spędzili fajny sezon w "Teatralnej". Nie zabrakło tam emocjonujących pojedynków, gdzie kibice mało nie puścili hali z dymem, jak choćby podczas derbów oraz meczu z Siechnicami. Który to już raz w historii obiekt ten puścił oko do Górników. Na prowadzącym nierówną walkę z wilgocią oraz pozostawiającym wiele do życzenia parkietem obiekcie wciąż będzie grać młodzież. Nie ma ludzi idealnych, nie ma też idealnych hal. Dlatego też, z szacunkiem do historii i wyrozumiałością dla wad, fani chętnie powinni zawitać na pojedynki zawodników (oraz od tego sezonu również zawodniczek !), stanowiących o przyszłości Górnika Wałbrzych.

Sezon 2012/13 powitamy więc w OSiRze - ośrodku nie mniej sentymentalnym od "Teatralnej". Ośrodku, który  niczym rodzic obserwował wzloty i upadki swojego dziecka - Górnika. W 1988 gratulował mu mistrzostwa Polski, w 1994 z niedowierzaniem patrzył jak owe dziecko zmienia się nie do poznania, gdy zamiast przedstawiać się jako "Górnik Wałbrzych", witało się z przekąsem słowami "Śnieżka Aspro Świebodzice". Rok 1995 przyniósł pierwsze poważne załamanie nerwowe rodzica, gdy zadłużone po uszy dziecko wylądowało na dnie. Rodzic obserowował także powolny powrót podopiecznego do świata żywych, zakończony wielkim zwycięstwem z demonami o nazwie Sportino, które poskutkowało awansem społecznym w 2007 roku. 

Jako wyrozumiały opiekun przygarnął też błądzącą owieczkę po dwóch latach, gdy ta - ponownie bez grosza przy duszy - powróciła do domu z podkulonym ogonem. I nawet roczny rozwód w 2011 roku, związany z wyprawą do rodzica nr 2, nie zmienia statutu, jaki w biało-niebieskim sercu ma OSiR. Nie zmienia go również kilkuletnia znajomość z tajemniczym wędrowcem z innej części miasta. Bo dom pomieści nas wszystkich razem.

Przyjemnie jest wrócić do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz