Szukaj na tym blogu

piątek, 18 marca 2011

Światełko nadziei w ciemnym tunelu beznadziei: część trzecia

Czas na trzecią i ostatnią część cyklu. Wspominałem o marketingowych możliwościach. A co z samymi zawodnikami: obecnymi i byłymi ?

Tu sytuacja przedstawia się również logicznie. W zespole Górnika trzeba korzystać z dużego potencjału lokalnego. Z ekipą biało-niebieskich związani być powinni koszykarze z regionu, co na rozgrywki drugoligowe spokojnie wystarczy. Nie wiadomo jaka przyszłość czekałaby w nowym zespole graczy związanych z Górnik Wałbrzych SA. Moim zdaniem problem składu jest najmniejszym kłopotem Górników. Jeżeli od strony organizacyjnej, marketingowej, finansowej, jeżeli wokół klubu będzie odpowiedni klimat - nazywajcie to jak chcecie - nie powinno być przeszkód w zatrudnieniu dobrej jakości koszykarskich wyrobników.

Problem leży zupełnie w innym miejscu, a mianowicie w podejściu naszego ukochanego klubu do byłych graczy. Wielu z nich zostało przez Górnika niestety oszukanych. Ich finanse ucierpiały gdy przychodziło zakładać biało-niebieski trykot. Po tym gdy zasłużeni dla miasta zawodnicy kończyli kariery, zapominano o ich istnieniu, nie przyznawano się do znajomości. To trochę tak, jakby dziś wyrzucić kogoś z listy znajomych na facebooku, udając że się nie ma z tą osobą nic wspólnego. Były zawodnik został przyrównany do starego telewizora, którego po latach wykonanej dla nas pracy postanawiamy wyrzucić przez okno z piątego piętra. Nadszedł czas zerwania z filozofią zużytej chusteczki.

Byli koszykarze KSG powinni zostać zaproszeni do współpracy w klubie na normalnych warunkach w formie czy to trenera młodzieży czy też asystenta. Z całym szacunkiem dla trenera Chlebdy, nic nie zastąpi doświadczenia nabytego na parkietach. To, że Górnik Wałbrzych to ewenement na koszykarskiej mapie Polski zdążyliśmy się przyzwyczaić. No bo kto inny na poziomie I ligi nie posiadał asystenta trenera !?

Najciekawszy pomysł rzucony przez Marcina Sterengę to - moim skromnym kibicowskim zdaniem - utworzenie lokalnego, wałbrzyskiego Hall of Fame. Uhonorowanie dwóch tytułów Mistrza Polski płachtami pod sufitem hali czy wyróżnienie najznakomitszych koszykarzy związanych z Górnikiem jest pomysłem świetnym. Jak Marcin trzeźwo przyznał - nie jesteśmy Open Basket Pleszew czy Basket Kwidzyn. Mamy tradycję, którą powinniśmy się chwalić, chełpić. W naszym mieście powstaje nowa hala sportowa. Czy nie przyjemnie byłoby np. w hallu umieścić obrazy, przedstawiające ryciny legendarnych wałbrzyskich graczy z krótkimi notkami ich charakteryzującymi ? Ktoś powie: "Przestań  ! To nie Ameryka !", na co jak śpieszę odpowiedzieć: " Tak. To nie Ameryka. To Polska. To Górnik. I my też mamy czym się pochwalić".

W czym jesteśmy gorsi od wrocławskiego Śląska ? Oni potrafili honorować swoich graczy (przykład wałbrzyszanina Maćka Zielińskiego) więc dlaczego my tego nie możemy zrobić ?

Na spotkaniu z Marcinem padł także pomysł udostępnienia specjalnej loży dla byłych zawodników by docenić ich wkład w budowę historii klubu. Prawdą jest, że na dzień dzisiejszy wielu byłych górniczych koszykarzy jest mocno z klubem skonfliktowanych, omijających OSiR szerokim łukiem lub przychodzących na mecze tylko po to, by kpić z kondycji klubu. Czas to zmienić.

Udobruchać należy również sponsorów, dobrodziejów lokalnego sportu. Specjalna loża dla VIP-ów, wraz z podawaną kawą zwiększy ich komfort w oglądaniu spotkania oraz może pomóc w wykupieniu karnetów. Karnetów, z których wykupienia czuliby się owi działacze dumni.  


"Bez nadziei dni biegną obok nas
Bez nadziei sny utracony czas
Chciałbym choć raz być bliżej słońca i gwiazd"


"Odejdę tam, zapomnieć chcę
Odejdę tam, niby we śnie
Niech nadziei wiatr, do celu uniesie mnie"

Utwór "Odejdę tam" w wykonaniu zespołu Makowiecki Band staje się myślą przewodnią. Mamy dość bez nadziei dni, biegnących obok nas. Pragniemy sensu, pragniemy radości spowitej w promieniach słońca lokalnej koszykówki, zwycięstw naszego ukochanego klubu. Pozostaje nam "nadziei wiatr", światełko w ciemnym tunelu beznadziei. Potrzebujemy uwierzyć. Uwierzyć, że coś w tym naszym melancholijnym piekiełku można zrobić. Że można czegoś dokonać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz