Szukaj na tym blogu

sobota, 15 czerwca 2013

Ex-Górnicy: Waca na czele

Na klubowej stronie można przejrzeć osiagnięcia statystyczne byłych koszykarzy naszego Górnika, w sezonie 2012/13 grających w ligach od PLK do II. 

Po krótce, co z tych statystyk wynika?

Z mistrzostwa Polski przyszło cieszyć sie Kamilowi Chanasowi. Gdy trafił do Górnika w 2008 roku wielu kibiców podhchodziło do niego sceptycznie. Wychowanek Śląska szybko jednak zaskarbił sobie sympatię kibiców, którzy śpiewali nawet: "Wygraj to dla nas ! Górniku wygraj to Chanas!" Szkoda tylko, że Kamil podobnie ciepłych stosunków nie miał z włodarzami biało-niebieskich, których za zaległości finansowe podał do sądu.

Kolejny raz solidny sezon w Polsce zaliczył J.J. Montgomery, na którego pensje swego czasu chcieli zrzucać się wałbrzyscy kibice w akcji "JJ Stay", mającej zachować Amerykanina w składzie Górnika.

Bardzo pozytywnie zaskakuje nasz wychowanek, Damian Pieloch. W sezonie 2012/13 był podstawowym graczem 5. ekipy I ligi. Jeszcze parę lat temu naprawdę niewielu wróżyło mu karierę na tak wysokim poziomie. Damianowi udało się jednak przestawić z gry pod koszem w zespołach młodzieżowych na obwód w rozgrywkach seniorskich. Przed rokiem w serii wywiadów "Poznaj Górnika", Sebastian Narnicki, obrońca biało-niebieskich i kolega Pielocha z drużyny młodzieżowej rocznika 1989, wyrażał swoje pozytywne zaskoczenie sukcesem Damiana.  Od tego czasu, Pieloch zrobił jeszcze większy krok do przodu. Dwa lata temu trener Chlebda mówił w wywiadzie, że widzi w nim spory potencjał. Cóż, nie mylił się.

Słabszy sezon w I lidze ma za sobą za to Maciej Raczyński, który za czasów swoich występów w Górniku potrafił błysnąć formą.

A jak wygląda pierwsza piątka ex-Górników 2012/13?

Waca w barwach Trefla


ADAM WACZYŃSKI - zwycięzca rankingu, najlepszy ex-Górnik sezonu. Miał ledwie 19 lat gdy trafiał do Wałbrzycha w 2008 roku. Miał wtedy status bardzo zdolnego, choć nieogranego młodzieżowca. Pomimo 19 lat, zdążył się zapisać w historii polskiej koszykówki jako najmłodszy koszykarz, który zdobył punkty w PLK (miał wtedy 15 lat, a z kart historii w 2009 roku wypisał go... nasz Hubert Murzacz). Popularny "Waca" trafił do ekstraklasowego Górnika w kontrowersyjnych okolicznościach, bo portale internetowe już ogłaszały jego transfer do Znicza Jarosław. Niespodziewanie jednak tego rodowitego torunianina udało się przechwycić. Bardzo się z tego transferu cieszyłem. Uwierzcie bądź nie, ale byłem wtedy pewien że w Górniku Waczyński wystrzeli.

To właśnie w Wałbrzychu "Waca" rozkwitł koszykarsko. W pierwszych sześciu meczach sezonu regularnie zapisywał się na liście strzelców z dwucyfrowym rezultatem (13, 13, 14, 18, 10, 19). Szkoda tylko, że sezon przyszło mu kończyć w smutnych okolicznościach. Tonący w długach Górnik pozbywał się zawodników i Waczyńskiemu przyszło grać razem z naszymi przestraszonymi PLK juniorami. Dziś "Waca" jest gwiazdą polskiej ligi w barwach Trefla Sopot i reprezentantem kraju.

MARCIN STOKŁOSA - gdy trafił do pierwszoligowego Górnika w 2005 roku był już uznanym ligowcem, z przeszłością w ekstraklasie. To był wielki transfer, który sprawdził się w 100 procentach. Trudno było nie lubić jego celnych rzutów z dystansu (w Górniku notował najlepsze w karierze 42% skuteczności za 3), które wykonywał w bardzo charakterstyczny sposób. Do tego imponował asystami, które uwielbiał kierować do Adriana Czerwonki na efektowne alley-oopy. Stokłosa był jednym z liderów drużyny Górnika, która w kwietniu 2007 roku w spektakularnych okolicznościach awansowała do PLK. Okradziono go wtedy z tytułu najlepszego gracza biało-niebieskich na rzecz Wojtka Kukuczki, który kibiców porażał nie tyle swoją grą, co wielką charyzmą. 

MATEUSZ NITSCHE - sezon 2012/13 rozpoczynał w II lidze, ale kończył już w PLK, w Asseco Prokomie, gdzie spełniał rolę "zapchajdziury". Drugoligowy sezon miał jednak bardzo dobry, czemu zawdzięcza miejsce w tym zestawieniu. Do Górnika Mateo trafił z Sokoła Łańcut w 2010 roku w czasach, gdy wciąż się dziwiliśmy jakim cudem statek z napisem "Górnik Wałbrzych" jeszcze unosił się na powierzchni. W sezonie 2010/11 Mateo przeżył  koszykarski rollercoaster. Zaczynał sezon na ławce, jako zmiennik Krzysia Jakóbczyka. Grał niewiele, był cieniem samego siebie. Po odejściu Jakóbczyka w trakcie sezonu do Sportino Inowrocław, Nitsche stał się jednym z liderów zespołu walczących o przetrwanie w krainie niewypłacalności. Zdarzało się, że niemal w pojedynkę wygrywał nam mecze. Za boiskowy charakter należy mu się wielki szacunek. Szkoda, że klub za usługi jego i innych graczy nie płacił.

MATEUSZ BIERWAGEN - wylądował u nas w 2008 roku, gdy PLK wprowadziła przepis o obowiązku gry jednego młodzieżowca w II kwarcie każdego spotkania. Bierwagen miał wtedy 20 lat i występy w młodzieżowych kadrach kraju. Ogólnie jednak, w porównaniu ze sprowadzonym w tym samym czasie Waczyńskim nie mógł się równać. "Waca" posadził Mateusza na ławce na długie miinuty. Jeden jedyny raz trener Młynarski wystawił Bierwagena w pierwszej piątce w meczu z PBG Basketem Poznań, gdzie młodemu graczowi przyszło kryć samego Adama Wójcika. Pamiętam to doskonale, bo tym faktem, jako kibice, byliśmy bardzo zszokowani. Bierwagen nie był graczem ekstraklasowego formatu. Dziś, po świetnym sezonie w rodzinnej Bydgoszczy, jest gwiazdą I ligi. W zasadzie to był gwiazdą I ligi, bo jego Astorii nie udało się uniknąć spadku. Bardzo dobry indywidualnie Bierwagen to było za mało na sensacyjnie dobrze się prezentującą Politechnikę Poznań. Dla Mateusza nadszedł czas na zmianę otoczenia i potwierdzenia potencjału. 

MARCIN SALAMONIK - jedyny w pierwszej piątce wychowanek Górnika. Od lat, z regularnością szwajcarskiego zegarka, "Sali" na parkietach I ligi prezentuje się bardzo solidnie. Bardzo dobry sezon Salamonika docenił także portal polskikosz.pl, wybierając go do najlepszej piątki całej ligi. Ostatni raz w biało-niebieskim stroju "Sali" biegał w jakże szczególnym sezonie 2006/07. Nasi wtedy awansowali do PLK, w czym spora była zasługa była Salamonika.

Cały ranking ex-Górników 2012/13 znajdziesz TUTAJ.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz