Szukaj na tym blogu

niedziela, 28 kwietnia 2013

Z płomieniem w sercu i z duszą na ramieniu

W ciepłe dni teren otaczający akademiki Politechniki Wrocławskiej żyje własnym życiem. Pikniki na kocach, grillowanie na trawnikach, pozajmowane okoliczne ławki oraz okupowane asfaltowe boisko do gry w koszykówkę. Wypadkowa ciepłych dni oraz piknikowania jest oczywista: uśmiechnięte twarze. Ba, niektórzy do uśmiechów dołączyli bose stopy, a jeden student założył na półnagie ciało pelerynę niczym Superman. Klimat pozytywny, radosny, bajkowy. Istne szaleństwo.



Byłoby super gdyby tak pozytywnie, radośnie i bajkowo, ze szczyptą szaleństwa, było od 1 do 5 maja w biało-niebieskiej koszykówce. To właśnie 1 maja zaczynamy Półfinały Mistrzostw Polski U-16 grupy 1 w Wałbrzychu. Pięć dni z koszykówką, sześć drużyn, tylko dwie wchodzą do rozgrywek finałowych. Przetrwają najsilniejsi, najtwardsi, najmocniejsi. W sześcioosobowym gronie nasz Górnik i nasz jedyny w chwili obecnej produkt ekportowy - kadeci z rocznika 1997. Biało-Niebiescy bronią świetnego, sensacyjnego czwartego miejsca w Polsce w tym roczniku, zdobytego dwa lata temu w MP U-14. 

Tak. Dwa lata temu było i pozytywnie, i bajkowo i radośnie. Zarówno na odbywających się także w Wałbrzychu półfinałach, jak i w fazie finałowej, gdzie nasi stali się czarnym koniem imprezy. Czy i tym razem będziemy mieli równie wiele powodów do radości?

Od 2011 roku kadetów Górnika nikt nie opuścił. Ba, wielu graczy z tamtej drużyny rozwinęło się nieco bardziej niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Chłopaki urośli, rozwinęli swoje umiejętności i .... zmienili trenera - dotychczasowy asystent, Paweł Domoradzki, zamienił legendarnego Wojciecha Krzykałę. 

Niestety, nie tylko biało-niebiescy zrobili postępy. Do tego, na koszykarskiej mapie rocznika 1997 zrobiło się ciaśniej niż w 2011 roku bo pojawiły się zespoły, które "podkręciły" swoje składy.

Przykładem takiej drużyny jest UKS 7 Trefl Sopot, który od 2011 roku zdążył pozyskać trójkę graczy kompletnie zmieniającą oblicze ekipy z Pomorza. Trzech nowych graczy to młodzieżowi reprezentanci Polski.

Pech w losowaniu chciał, że nasi trafili na arcytrudną grupę półfinałową, bo obok Trefla znowu zmierzymy się z wyraźnie nam nieleżącą Opalenicą. Dwaj z czterech faworytów do medali znalazło się w naszej grupie. Paradoksalnie okazało się, że powinniśmy "podłożyć się" Zastalowi Zielona Góra w meczach regionalnych i zakończyć rywalizację na trzecim, a nie drugim miejscu. Tym sposobem trafilibyśmy do duuuużo łatwiejszej grupy z jedną tylko silną ekipą, czyli Polonią Warszawa. System rozgrywek PZKosz okazał się niewydolny przez tworzenie "grup śmierci" i promowanie słabszych drużyn (choć niecelowe).

W półfinałach Górników czeka trudny test. Trudny, nie znaczy jednak niemożliwy do zaliczenia. W ciągu pierwszych pięciu majowych dni kadeci Górnika zdefiniują swoją aktualną wartość sportową i mentalną. Tym razem biało-niebiescy nie będą mogli pozwolić sobie na beztroską podróż z piekła do nieba jak to miało miejsce na memoriale w meczach z Wisłą i WKK. Nie jesteśmy faworytem do wyjścia z tej grupy ale w sporcie, zwłaszcza tym młodzieżowym. niczego nie da się przewidzieć. 

Nie tylko strona sportowa jest trudna do przewidzenia. Głupieję, gdy staram się sobie odpowiedzieć na pytanie jak prezentować się będą wałbrzyscy kibice. Dwa lata temu było świetnie, ale tegoroczna próba generalna, czyli Memoriał Stanisława Anacki, wypadła wyjątkowo marnie. Matti, jeden z ludzi odpowiedzialnych za doping kibiców Górnika, prowadzący razem ze mną klubową stronę, na pólfinałach swoją obecnością nas nie zaszczyci, bo w tym czasie będzie wylegiwał przy jednym z portów Lazurowego Wybrzeża. 

Nie chcę na siłę budować przed tymi półfinałami napięcia, bo wynik tak naprawdę nie ma tutaj wielkiego znaczenia. Liczy się to, by choć część z tych młodych koszykarzy za kilka lat przebiła się do pierwszych składów swoich drużyn, by zaistniała w jakikolwiek sposób w baskecie seniorskim. 

Wydaje mi się, że wałbrzyszanie zagrają z płomieniem w sercu (bardzo dobrze!) ale i z duszą na ramieniu (oby nie!). Presja będzie naszym wskakiwać "na barana", ale wierzę, że chłopaki będą umieli ją z siebie zrzucić albo strzepać, jak zaległy kurz. Po to, by było pozytywnie, by było bajkowo, by było radośnie.


2 komentarze:

  1. Kibice pokarzą swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak kibice przyjezdni POKAŻĄ swoje! I Kulturalne kibicowanie ; )

    OdpowiedzUsuń