Szukaj na tym blogu

niedziela, 27 stycznia 2013

Koszykarski poker

KADECI: WKK Wrocław - Górnik Wałbrzych 61:52

Hit, hit i po hicie. Kolejne rozdanie koszykarskiego pokera w lidze kadetów już za nami. Tym razem biało-niebieskim szulerom nie udało się przechytrzyć wrocławskich mocarzy.


Łukasz Kołaczyński, najlepszy strzelec w meczu z WKK, fot. M. Dudka

Krzymiński, Durski, Szmidt. Nasi wystawili pierwszy garnitur (brakowało jedynie zawieszonego Sumińsńskiego), mocarze nie byli dłużni, zasiadając do stołu z kieszeniami wypchanymi po brzegi monetami potencjałem. Kapa, Ścibisz, rudy pod koszem. Francja elegancja. Większa zawartość potencjału pozwoliła tym razem pozostać WKK w grze dłużej, co w ostateczności wykończyło naszych. Nie było powtórki z ostatniego starcia. Tym razem to my odeszliśmy od stołu ze spuszczonymi głowami..


Od początku naszym nie szła karta, co było jednak spowodowane nadmierną aktywnością krupierów (czytaj sędziów, stolika sędziowskiego). Kolejne krupierskie upomienia w postaci odgwizdanych fauli deprymowały wałbrzyszan, a mizerna postawa stolika sędziowskiego wołała o pomstę do nieba. Gdy atmosfera wokół stołu, przy którym rozgrywano tego koszykarskiego pokera, gęstniała od krupierskiego dymu, biało-niebiescy postawili wszystko na jedną kartę.

Szmidt - 4 upomnienia, Krzymiński - to samo. Krupierzy na spółę z WKK przystawiają nam pistolet do głów i każą grać nie w koszykarskiego pokera, ale w rosyjską ruletkę. Który z wyżej wymienionych pierwszy odstrzeli się z gry? Za chwilę mieliśmy się przekonać. Tymczasem okazało się, że atmosfera wiecznego zagrożenia sprzyjała górnikom. Twardość, koncentracja i determinacja odwracają losy w trzecim rozdaniu. Ci z WKK już sami nie wiedzą, czy na początku ich podpuszczaliśmy blefem, czy po prostu teraz idzie nam karta jak ta lala.

Kibice z Wałbrzycha na meczu we Wrocławiu. Piątek im nie straszny. fot. M. Dudka


Ostatnie, czwarte rozdanie pokazało, że wałbrzyszanom jednak szła karta. Jak to w koszykarskim pokerze bywa, dobra karta się odwróciła i to wroclawianie okazali się być ekspertami blefu. Po zaciemnieniu rzeczywistego obrazu w trzecim rozdaniu, gdy biało-niebiescy byli bliżej końcowej wiktorii, gracze WKK wyciągnęli kilka asów, na które nie znaleźliśmy po prostu już odpowiedzi. Gospodarze oskubali naszych z nadziei na rozbicie puli.

Przegrywamy to starcie. Wracamy do domu, trenujemy swój blef. Kto wie, może sie jeszcze z wrcławskimi szulerami spotkamy by stoczyć kolejny wyrównany bój, tym razem o większą pulę, gdy za potencjał będą płacić kruszcem (złoto, srebro, brąz ?).  Jeżeli do tego dojdzie, to mamy nadzieję, że przynajmniej krupierzy  będą na poziomie Las Vegas, a nie podwarszawskich Ząbek. W koszykarskim pokerze wszystko jest możliwe. Wystarczy trenować sztuczki.

Hala, w której Górnik grał z WKK. Lokacja w samym środku zagłębia Uniwersytetu Przyrodniczego. Z przodu pływalnia oraz budynki uczelni, z tyłu akademik "Raj".

Ul. Chełmońskiego, przy której znajduje się hala.

Autokar górników.

Tajemnicza informacja AZS tuż przy wejściu na trybunę.

Bardzo przydatna informacja. Tylko dzięki niej i licznym strzałkom udało się znaleźć wejście na trybuny. Szok !


Tablica przed wejściem na halę.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz