Szukaj na tym blogu

niedziela, 14 października 2012

By ponownie oddychać pełną piersią

Maximus Kąty Wrocławskie - Górnik Wałbrzych 87:68

Niewiele można napisać po takim wyniku. Szok. Niedowierzanie. Dla nas, kibiców biało-niebieskich, wynik z Kątów Wrocławskich jest jak prosta matematyczna pomyłka w obliczeniu.Wynik wydaje się być - jak to mówił zawsze mój tata - wielkim "bykiem", czyli po prostu błędem.Nic z tych rzeczy. To się dzieje naprawdę. Nie ma mowy o pomyłce. Po dwóch kolejkach mamy bilans 0-2 - tak jak w zeszłym roku, z tym że i budżet i kadra każą oczekiwać czegoś więcej.

No właśnie - oczekiwania. Wydaje się, że nasza drużyna nie może po prostu złapać oddechu, egzystując w wyjątkowo ostatnio u nas gęstej kibicowskiej atmosferze. Nikt nie wyobrażał sobie takiego bilansu jeszcze miesiąc temu. O ile porażkę ze Śląskiem przyjęto jako wypadek przy pracy, o tyle klęskę w Kątach za owy wypadek przy pracy uważać już nie można.

Trudno jest nam, kibicom pisać co może być przyczyną porażek. Obserwujemy zespół jedynie z zewnątrz, w większości mamy co najwyżej przeciętne pojęcie o koszykówce. Naszym zadaniem jest wspierać zespół głośnym dopingiem, co nie mam wątpliwości nastąpi w najbliższym meczu u siebie. Jako kibice możemy też pozwolić sobie na porównania do zeszłego sezonu, na cofanie taśmy pamięci.

W zeszłym roku młody zespół Górnika przegrał w Kątach niezwykle pechowo 82:84. Chłopaki walczyli na całego, dawali z siebie wszystko, a Pawła Maryniaka niemal reanimowano za końcową linią boiska.Widziałem tamten mecz, dlatego też wiem na ile stać naszych wychowanków. Nie widziałem za to tegosezonowej porażki, dlatego nie zamierzam wróżyć z fusów i się wymądrzać.

Po drugiej porażce z rzędu jadu i frustracji ze strony kibiców nie powinno zabraknąć. Pojawią się zapewne odkrywcze teorie naprawcze, pozornie genialne rozwiązana taktyczne czy też bezcenne (a w rzeczywistości bezwartościowe) rady fanów biało-niebieskich, wysyłane do trenerów, działaczy i zawodników.

Nie popieram tego rodzaju publicznego fajdania własnego gniazda, ale nie zgodzę się z twierdzeniami, że nic się nie stało. A właśnie, że się stało. Przegraliśmy drugi mecz z rzędu, co mniej więcej oznacza brak wiedzy naszej drużyny, gdzie leży problem.

Kibice widzą problem w trzenerze Chlebdzie, inni w złej budowie kręgosłupa drużyny, jeszcze inni nie mają zielonego pojęcia jak ten mechanizm może zgrzytać.

Według mnie, powinniśmy dać czas drużynie odnaleźć siebie. Pozwolić jej wyciągać wnioski z błędów oraz krytyki. Im szybciej uda się im znaleźć przyczynę bałaganu w grze, tym lepiej. Kibicom pozostaje wierzyć, że już niebawem Górnik złapie drugi oddech, pozostaje wierzyć, że wałbrzyski klub zacznie oddychać pełną piersią.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz