Szukaj na tym blogu

środa, 9 maja 2012

Złote Kilofy - najlepszy gracz

 Wybór mógł być tylko jeden.



NAJLEPSZY GRACZ: Adrian Stochmiałek

Najlepszy Gracz 2011: Krzysztof Jakóbczyk



Sezon 2011/12 "Górnicy" zaczynali bez niego. Popularny "Kefo" pałał chęcią gry w lokalnym rywalu, z którym to mógłby powalczyć o awans. Nie bardzo widział się w biało-niebieskim trykocie, gdzie czekali na niego jedynie nieopierzeni młokosi. Stochmiałek wybrał KK by połączyć swoje siły ze starymi znajomymi: Mateuszem Myślakiem, Michałem Borzemskim czy też Maciejem Łabiakiem. Nasz wychowanek zapragnął romantycznego zjednoczenia z kumplami - tym razem betonowe boisko pod blokiem mieli wspólnie zamienić na ligowy parkiet. Trudno mieć to Adrianowi za złe.

Stało się jednak inaczej. Prezesowi Murzaczowi bardzo zależało by Stochmiałek w Górniku został. Tuż przed meczem z KK we wrześniu niewiele jeszcze było wiadomo, a prezes nerwowo czekał na decyzję naszego podkoszowego. Nasi ulegli KK 62:110, a jedyną siłą podkoszową był Oskar Pawlikowski (pamiętacie go jeszcze ?), który kilka dni później porzucił koszykarską karierę. Górnikowi pod koszem brakowało potencjału. Brakowało Adriana.

Po raz pierwszy chyba od czasów juniorskich, na "Arniemu" biało-niebieskim zależało. Wcześniej, jeszcze w I lidze w erze przedekstraklasowej i poekstraklasowej, Stochmiałek był statystą w meczowym protokole, rzadko dotykając piłki z wyjątkiem rozgrzewki. Wychowankiem Górnika "zapychano" meczową kadrę, a korzystano z jego usług jedynie w razie kontuzji. Taki obraz Stochmiałka rozkwitał w naszych kibicowskich głowach. Gdy "Kefo" wchodził na parkiet, wiedzieliśmy, że jest albo po meczu, albo... po meczu. Nie mieliśmy większego pojęcia na co go stać z wyjątkiem paru efektownych zagrań podczas streetballowych imprez, gdzie kibicom ukazywał się w bardzo obcisłym podkoszulku. 

Stochmiałek to żywy dowód na różnicę jaka polega pomiędzy I, II i III ligą. Statystyki Stochmiałka mówią dość jasno jak wiele dzieli poszczególne szczeble rozgrywek:

I liga: sezon 2010/11 - [Górnik] - 13 meczów, śr.12.5 min, 2.8 pkt
II liga: sezon 2008/09 - [Nysa Kłodzko] - 21 meczów, śr. 21.4 min, 7.9 pkt
III liga: sezon 2011/12 - [Górnik] - 14 meczów, śr. b.d min, 23.4 pkt 

W III lidze - po raz pierwszy w swojej zawodowej karierze - Kefo został tym, wokół którego opierała się gra zespołu (stąd duży skok punktowy). Pozostaje nam gdybać jak wyglądałyby statystyki naszego kapitana w wyższych ligach, gdyby jego rola na boiska nie ograniczała się do przepychania pod koszem i uprzykrzania życia rywalom w obronie. 

Arni był bez wątpienia najjaśniejszą postacią trzecioligowego Górnika. Na wielki plus trzeba mu zapisać równą formę - tylko raz zdobył mniej niż 10 punktów (9 "oczek" w wyjazdowej porażce ze Spartakusem 59:78, gdy potem szczerze przyznał w rozmowie z Hubertem Murzaczem, że miał po prostu słabszy dzień). Bez Stochmiałka - z całym szacunkiem dla rozwoju naszej młodzieży - nie byłoby mowy o 7 wygranych w sezonie. 

Trzeba pamiętać o tym, że kapitanowi Gónika nie było łatwo być w wielu momentach "samograjem". Najbardziej w pamięci utkwił mi jego ironiczny uśmiech i rozkładane ręce podczas druzgocącej porażki ze Spartakusem u siebie. Arni miał wyraźnie dość bezsilności kolegów, będąc w tamtym meczu jedyną jasną postacią Górnika. Takich reakcji jednak było niewiele, bo Arni był prawdziwym boiskowym kapitanem, wielokrotnie w pojedynkę "trzymając" wynik. Był jak kapitan tonącej łodzi - za wszelką cenę starał się ją utrzymać na powierzchni, utwierdzając kibiców w przekonaniu, że będzie ostatnim, który pozwoli biało-niebieskiej fregacie zatonąć.




2 komentarze: